reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Stare i nowe znajome mamuśki :)

ja jestem przeciwniczką chodzików, są niezdrowe dla dziecka lekarze to potwierdzają, późniejsze problemy z chodzenie( ze dziecko na paluszkach jak tranpolina chodzi) ehh , raczkowanie sprzyja rozwojowi mózgu, dziecko jak mowią naukowcy inteligentniejsze, bo samo musi kombinować jak coś uzyskać, a nie podane na tacy.
Olka dlaczego nie chcesz zeby dzidzia raczkowała? zamiast chodzika kup jej lepeij zwyklego pchacza, zdrowsze!!!
przepraszam ze to powiem ale moim zdaniem chodziki sa bardziej wygodne/praktyczniejsze dla rodzicow niz dla dziecka, nie musza na nie az tak uwazac.
Flipera zaczal raczkowac okolo 6miesiaca, teraz ma 11miesiecy jeszcze sam nie chodzi, ale moje zdanie jest takie ze kazde dziecko rozwija sie swoim tempem i na wszystko przyjdzie czas.
i nie zrypujcie mnie za swoje zdanie:p
 
reklama
Olka - były trzy stałe jedynki i jedną musieli usunąć - po tacie takie przypadlości :-D musieli jej aparat założyć, żeby wielką dziurę zlikwidować...
Ilonka - zgadzam się z Tobą w kwestii chodzika, że to bardziej dla wygody rodzica (u mnie przynajmniej tak było). Ale z drugiej strony Paula sama zaczęła chodzić wcześnie i trzeba ją było pod pachami trzymać, albo za rączki (i tak 4 miesiące zanim zupelnie się usamodzielniła)- mi niestety kręgosłup wysiadał, a po drugie nie bylam w stanie nic do pracy zrobić :eek: no i chodzik dawał chociaż chwilę wytchnienia...no i mi nie raczkowała wogóle, a mimo jest bardzo inteligentna :-)
 
Ilonka - nie napisałam że nie chcę żeby moja Nicola raczkowała! Wręcz przeciwnie...! Co do chodzików to ja po części też jestem przeciwniczką. Uważam że chodziki są szkodliwe wtedy kiedy dziecko siedzi długo w chodziku. Czasem jest tak że rodzice mają dziecko w chodziku całymi dniami. Dziecko rano się budzi i myk do chodzika, tam je śniadanie, bawi się i zasypia po pewnym czasie ze zmęczenia. A jak już śpi to szkoda go budzić więc niech sobie tam pośpi, przecież główkę ma opartą na tym przednim panelu... Dziecko się budzi w chodziku, je tam obiad... jak ktoś przyjdzie to jest na chwilę wyjmowane żeby ponosić. I znowu wraca do chodzika. Wieczorem kąpiel i dopiero spać do łóżeczka. W takim wypadku (a znam taki przypadek niestety) chodzik jest bardzo szkodliwy (na szczęście dziecko już nie jest w tym domu). Szkodliwy jest też gdy dziecko biega w nim godzinami i tylko na posiłki i sen jest wyjmowane z chodzika. Ja chcę żeby moja Nicolka czasem sobie w nim posiedziała. Przecież gdyby chodzik był aż tak szkodliwy dla zdrowia nie byłby dopuszczony do sprzedaży. Chodziki nie miałyby różnych atestów bezpieczeństwa itp. itd. Po drugie wieeeeele dzieci korzysta z chodzików (z umiarem) i są zdrowiutkimi dziećmi. Ps. nie znam chyba nawet przypadku w którym dziecko kożystające z chodzika miało jakieś problemy zdrowotne. Po trzecie w chodziku który chcę kupić jest właśnie ta opcja "pchacz", więc częściej z niej będziemy korzystać. Wydaje mi się że jak matka kieruje się dobrem dziecka a nie swoją wygodą to chodzik wcale nie jest aż tak szkodliwy. No a co do chodzenia na paluszkach, są dzieci które nie były wkładane do chodzika a też na paluszkach chodzą. Nitka od Anekhy chyba nie była dawana do chodzika a na paluszkach chodziła... (ale nie jestem pewna).

http://dziecko.onet.pl/8501,0,33,czy_chodzik_jest_zdrowy,artykul.html taki mały artykuł o chodzikach

Izkab - nieźle z tymi ząbkami...
 
Ostatnia edycja:
widze że poruszyłyscie temat chodzików...ja mam tez swoje zdanie na ich temat.Moja Wiki siedzi w nim sporadycznie.Aktualnie chodzik jest u mojej mamy i wkładam tam mała jak siedzimy na dworze i nie siedzi w nim dlugo bo max pol godziny,ale ja do mamy chodze dwa razy w tygodniu.Moja przyszła bratowa,która pracuje w szpitalu w którym rodziłam to mowila ze dzieci kręgosłup będą mieć krzywy a lekarze w ogóle nie każa dzieci wkładać,ze będzie krzywo chodzić,ma jeszcze za miękkie te kości i potem są wady bo dziecko się wygina w każdą stronę
 
no właśnie czyli wychodzi na to że lekarze nie mówią: " wkładaj swoje dziecko do chodzika" ale też nie mówią: "za żadne skarby nie wkładaj dziecka do chodzika". Ja nie byłam wkładana do chodzika a mam krzywy kręgosłup. Moja młodsza siostra miała chodzik i ma prosty kręgosłup a moi bracia bliźniacy też byli dawanie do chodzika i jeden ma prosty kręgosłup a drugi delikatnie skrzywiony. Także wydaje mi się że jak dziecko wkłada się mało do chodzika to nic się nie stanie. Za to nad wyborem plecaka w późniejszym wieku należy się bardzo zastanowić, bo to chyba główna przyczyna wad postawy. Dziecko chodzi do szkoły z 5kg plecakiem na plecach... Powinny w szkołach być np. szafeczki na podręczniki. Dziecko wyjmowałoby odpowiednie książki na lekcje, a po szkole zabierałoby do domu tylko te które są mu potrzebne do odrobienia lekcji (czyli czasem tylko dwa zeszyty i jedne ćwiczenia)... Byłoby o wiele mniej wad postawy. Aaa... no i zostaje jeszcze pilnowanie dziecka żeby się nie garbiło itp. No ale to jest moje zdanie.
 
cześć laski
no to się rozgadałyście trochę:-)
ja niestety nie mogę posiedzieć , bo tak mi ręka spuchła że każdy chociaż drobny ruch palcami sprawia mi niesamowity ból więc ja teraz do was piszę to mnie tu skręca...
co do dwóch kresek to jeszcze muszę poczekać z testem ,ale powiadomie was od razu jak się dowiem co i jak;-) pozdrawiam
 
Jeszcze w sprawie chodzika - jak we wszystkim trzeba zachować umiar, jak pisałam moja starsza była wkładana do chodzika i nie ma w związku z tym żadnych dolegliwości, bo spędzała w nim niewiele czasu, nie ograniczylo to też w żaden sposób jej rozwoju, a miala frajdę :-) Jasne, że jeżeli ktoś będzie trzymał dziecko godzinami w chodziku, to może to spowodować różne wady. No w każdym razie ja Karolce nie będę kupować tego sprzętu, bo jeszcze rok posiedzę w domku i będę mogła jej więcej czasu poświęcić niż swego czasu Paulince :zawstydzona/y:

Olka a co do zęba, to Paula i tak miała szczęście, bo mój mąż miał dodatkowego zęba na podniebieniu, czym te 30 lat temu wzbudzil niemałą sensację :laugh2:

u nas kiepski dzień dzisiaj, mała marudna jak nie wiem :-( może to przez pogodę, bo taka dziwna jakaś :baffled:
Martilla - a gdzie ty ta rękę wsadzałaś ? hihihi...
 
Martilla - a gdzie ty ta rękę wsadzałaś ? hihihi...

w tym problem ,że nie wiem co mi się w nią stało ale boli nieziemsko, chociaż są i plusy tej sytuacji-nie mogę zmywać, ani wykręcić mopa w wiadrze a co za tym idzie mąż na zmywaku haha i pucuje podłogi :-D:-D:-D:-D
 
nie mogę zmywać, ani wykręcić mopa w wiadrze a co za tym idzie mąż na zmywaku haha i pucuje podłogi :-D:-D:-D:-D

To Ty się lepiej przyznaj, że ściemniasz :-p:rofl2: Mnie kiedyś mąż przytrzasnął palca drzwiami od samochodu...ale miałam potem wygodę :-D

No a ja się pochwalę kolejnymi 0,8 kg na minusie :laugh2: idę jak burza hihihi, mąż też powiedział wczoraj i dziś, że widać po mnie, a i jeszcze dziś dodał, że dobrze wyglądam :tak: Wiecie co z jednej str. cieszą mnie takie komplementy, a z drugiej robi mi się przykro, bo czuję, że nie spełniam oczekiwań męża skoro tak mówi...on twierdzi, że sobie wymyślam, ale nawet moja psycholog zapytała ostatnio "to czemu mężowi przeszkadzają fałdy na brzuchu..." Chodziło o to, że groziło mi stwardnienie rozsiane i czekając na wyniki błagałam męża, żeby się ze mną rozstał, bo nie chcę być ciężarem (moja babcia chorowała na to i moja mama też więc wiem co to znaczy), a on wtedy mówił, że mnie kocha i będzie się mną zawsze opiekował nawet jak nie będę chodziła.
Mam takie mieszane odczucia co do jego uczuć i intencji, ale może faktycznie działa moja wyobraźnia.
 
reklama
Hihihi... Martilla, to możesz teraz przynajmniej robić, to co żona powinna robić - leżeć i pachnieć ;-)
xTosia - gratuluję gubienia kilogramów, ja coś silną wolę mam słabą :tak: tak jak w ciąży słodycze dla mnie nie istniały, tak teraz nie mogę bez nich żyć :eek: no i waga stanęła na 57 i nie chce spadać :sorry: a co do męża, to pewnie twoja wyobraźnia...moj mi zawsze powtarza, że mężczyźni to proste istoty - jak mówią, że ładnie wyglądasz, to naprawdę ładnie wyglądasz i nie ma w tym podtekstu ;-) no, ale kobiety zawsze wszystko muszą analizować - takie już jesteśmy :sorry: ciesz się z komplementów i już :tak:
 
Do góry