reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staranie sie o dzidzie w UK . Ciąża

Ja tez mieszkam w Anglii i jestem w ciazy 37+1.
Zgadzam sie ze jest inaczej niz w pl ale nie znaczy ze gorzej.
Przed 12 tyg mialam silne bole brzucha to zaoferowali wizyte na early pregnancy unit.
W 21 tyg krwawilam to odrazu do szpitala nawet karetke wezwali.
Tez nie rozumiem w polsce co miesiecznych usg i sprawdzania szyjki etc. Ja tylko mam wizyty z polazna (w szpitalu lekarz mnie obejrzal) a w polsce to wielkie oburzenie ze tylko polazna.
No i najwazniejsse mozesz wybrac jaki chcesz miec porod i znieczulenie

I tutaj chyba wychodzi z nas takie podejście, ze położna napewno nie wie tyle, ile lekarz. Bo lekarz to status a położna to tylko taka „pomocnica” lekarza. Co ona może wiedzieć?
A właśnie położna ze sporym doświadczeniem o wiele lepiej pokieruje ciąża niz lekarz. Bo lekarz może podświadomie patrzeć i szukać problemów medycznych a położna często skupia się na praktycznych rozwiązaniach problemów. Przynajmniej w UK położna często wie o wiele więcej nt codziennych problemów ciężarnych niż lekarz ginekolog. To ona wie jak monitorować poprawnie tetno, to ona jest w stanie lepiej niz usg ocenić wielkość płodu tylko poprzez naciskanie na odpowiednie punkty brzucha (to fakt, u mnie sonografer pomylił się o cały kilogram i to położna oceniła o wiele lepiej wielkość dziecka) i to ona może dać praktyczne rady nt zgagi, diety czy mdłości.
Ma upoważnienia do wydawania skierowań i pobierania krwi.
Ja tam wole położna niż trzech różnych lekarzy gdzie każdy i tak mówi co innego.
 
reklama
Ja pierwsza ciążę poronilam w PL ,brałam proga a i tak nic to nie dało, beta po nocach mi się snila, te pobrania... Tutaj też brałam proga którego zabrałam z pl.. Bety nigdzie się nie zrobi, jedynie w szpitalu, nie wiedziałam, że można tak spokojnie prowadzić ciążę. Szyjki tu nie sprawdzają... Ilość badań w pl mnie zaskakuje.. Położna umawia mnie na wszystkie badania, sama sprawdza mocz i krew.. Nigdzie nie latam.. A mimo braku takich dogłębnych badań mam mniej dolegliwości niż niektóre dziewczyny w pl.. No i mniej paniki bo coś kłuje, zabolało itd.
Nie analizuje wyników dziecka bo dostaje info, jest dobrze, w normie itd.. Teraz dowiedziałam się ilelody waży bo mam ciśnienie wysokie i sprawdzali a tak to do porodu wcale nie sprawdzaja

W SE przy książkowej ciąży wcale nie widzi się lekarza.
Położna robi wszystko , USG itd.. Jedyne czego nie może, to nie może badać ginekologicznie to jedynie wykonuje lekarZ
 
I tutaj chyba wychodzi z nas takie podejście, ze położna napewno nie wie tyle, ile lekarz. Bo lekarz to status a położna to tylko taka „pomocnica” lekarza. Co ona może wiedzieć?
A właśnie położna ze sporym doświadczeniem o wiele lepiej pokieruje ciąża niz lekarz. Bo lekarz może podświadomie patrzeć i szukać problemów medycznych a położna często skupia się na praktycznych rozwiązaniach problemów. Przynajmniej w UK położna często wie o wiele więcej nt codziennych problemów ciężarnych niż lekarz ginekolog. To ona wie jak monitorować poprawnie tetno, to ona jest w stanie lepiej niz usg ocenić wielkość płodu tylko poprzez naciskanie na odpowiednie punkty brzucha (to fakt, u mnie sonografer pomylił się o cały kilogram i to położna oceniła o wiele lepiej wielkość dziecka) i to ona może dać praktyczne rady nt zgagi, diety czy mdłości.
Ma upoważnienia do wydawania skierowań i pobierania krwi.
Ja tam wole położna niż trzech różnych lekarzy gdzie każdy i tak mówi co innego.
Zgadzam się! Sonograf z reszta to jeśli zobaczy coś nie tak to zawoła lekarza dopiero. To położne odbierają porody, są obecne przy Tobie od początku do końca i uwaga: odzywają się z szacunkiem!
Ja akurat dostałam super lekarza do konsultacji wzrostu ale normalnie zazwyczaj i tak jest sonograf tylko.

A szyjki nie badają bo w UK uważa się, że powinno się to robić tylko gdy jest konieczność - zbyt duże ryzyko infekcji.
 
Płatny jest 80℅ to wiem trwa chyba rok, ja nie podlegam pod szwedzkie przepisy. Ojciec ma 3 miesiące których nie może oddać. "Rodzicielskiego" z tego co wiem jest 280dni dzielone po pół na matkę i ojca, ale można tym manewrować i wykorzystać chyba do 12 roku zycia.. Więc np możesz powiedzieć gdy np pracujesz w weekendy, że chcesz aby w weekend pobierano Ci rodzicielski i np nie pracować przez jakis czas.. Do momentu wykorzystania puli.
We wrześniu się przekonam jak to wygląda 😁, ale ogólnie posiadanie dziecka w Szwecji nie wiąże się z kosztami.. Może takiego maluszka .. Natomiast od tych zlobkowych wcale.. Czyli od jakiegoś roku

A mogę zapytać czemu nie podlegasz pod szwedzkie przepisy? To zależy jakos od pracodawcy?
A jak wyglada ta sytuacja ze żłobkami? Każde dziecko znajdzie miejsce czy to jest problem jak w Polsce?
W Uk, po ukończeniu przez dziecko 3 roku życia, pracującym rodzicom należy się 30 darmowych godzin w tygodniu. Poza okresami ferii czy wakacj (całkiem sensownie, gdyby ktoś mnie zapytał).
Do trzeciego roku życia, jak ktoś chce, to musi za przedszkole czy zlobek płacić. I to jest ten najgorszy moment. Bo koszta przy dwójce dzieci to już ponad £1000 miesięcznie. To jest coś, co bym w UK jakos zmieniła.
Ale z drugiej strony jak ktoś chce mieć sporo dzieci to powinien wziąć pod uwagę koszty ich utrzymania a nie liczyć na państwo wiec jestem nieco niezdecydowana w tym temacie.
 
A mogę zapytać czemu nie podlegasz pod szwedzkie przepisy? To zależy jakos od pracodawcy?
A jak wyglada ta sytuacja ze żłobkami? Każde dziecko znajdzie miejsce czy to jest problem jak w Polsce?
W Uk, po ukończeniu przez dziecko 3 roku życia, pracującym rodzicom należy się 30 darmowych godzin w tygodniu. Poza okresami ferii czy wakacj (całkiem sensownie, gdyby ktoś mnie zapytał).
Do trzeciego roku życia, jak ktoś chce, to musi za przedszkole czy zlobek płacić. I to jest ten najgorszy moment. Bo koszta przy dwójce dzieci to już ponad £1000 miesięcznie. To jest coś, co bym w UK jakos zmieniła.
Ale z drugiej strony jak ktoś chce mieć sporo dzieci to powinien wziąć pod uwagę koszty ich utrzymania a nie liczyć na państwo wiec jestem nieco niezdecydowana w tym temacie.
Aby podlegać pod szwedzkie prawo muszę mieć ich pesel a nadal na niego czekam. Nie mam szwedzkiego pracodawcy bo nie mam tu kontraktu. Żłobki są nawet te prywatne opłaty mają jak państwowe nie mogą szaleć bo są kontrolowane i zasady dzialanianmusza mieć takie jak państwowki.Każdy maluch ma prawo do zlobka.
Są one połączone z przedszkolami nie ma rozdzielenia. To ile może być zależy. Jeżeli rodzic nie pracuje maluch ma max 15h w tygodniu. Z tego co wiem łoże być dłużej ale płaci się extra. Jeżeli rodzic uczy się, pracuje itd.. To dziecko chodzi normalnie w godzinach jak potrzeba... Ale przedstawia się grafik bądź dyspozycję. Jak rodzic ma urlop to dziecko nie może chodzić do zlobka/przedszkola. A co do kosztów to dokładnie nie powiem, ale na każde dziecko dostaje się jak nasze 500+ i to ogólnie starcza na opłatę im wiecejndziec tym opłata niższa a 3czy 4 chodzinza darmo.
 
Ja pierwsza ciążę poronilam w PL ,brałam proga a i tak nic to nie dało, beta po nocach mi się snila, te pobrania... Tutaj też brałam proga którego zabrałam z pl.. Bety nigdzie się nie zrobi, jedynie w szpitalu, nie wiedziałam, że można tak spokojnie prowadzić ciążę. Szyjki tu nie sprawdzają... Ilość badań w pl mnie zaskakuje.. Położna umawia mnie na wszystkie badania, sama sprawdza mocz i krew.. Nigdzie nie latam.. A mimo braku takich dogłębnych badań mam mniej dolegliwości niż niektóre dziewczyny w pl.. No i mniej paniki bo coś kłuje, zabolało itd.
Nie analizuje wyników dziecka bo dostaje info, jest dobrze, w normie itd.. Teraz dowiedziałam się ilelody waży bo mam ciśnienie wysokie i sprawdzali a tak to do porodu wcale nie sprawdzaja

W SE przy książkowej ciąży wcale nie widzi się lekarza.
Położna robi wszystko , USG itd.. Jedyne czego nie może, to nie może badać ginekologicznie to jedynie wykonuje lekarZ

Zupełnie inne podejście, prawda? Bez stresów, bez nerwów, bez wielokrotnego latania po lekarzach i wydawania tysięcy złotych na wizyty prywatne czy dodatkowe badania.
Nigdy w ciazy nie brałam nospy, luteiny czy innych leków, które w Polsce przepisywane są chyba niejako z zasady.
Nie miałam badania ginekologicznego.
Za to miałam testy na ZD, Patau i ten trzeci (już nie pamietam jak on się zwie). Krzywe cukrowe.
Miałam konsultacje w szpitalu ale to tylko ze względu na cc. Taka procedura ale nie byli jakos upierdliwi. Szacunek i zrozumienie.
U nas jeszcze położna nie może wypisać żadnej recepty. Ale jeśli ona nie może to sama załatwia to od lekarza. Na zasadzie, ze ona wysyła notatke do lekarza (maja jeden i ten sam system, to często kwestia wysłania emaila lub mema) a ja idę i receptę odbieram z recepcji. W aptece odbieram i już.

Zgadzam się! Sonograf z reszta to jeśli zobaczy coś nie tak to zawoła lekarza dopiero. To położne odbierają porody, są obecne przy Tobie od początku do końca i uwaga: odzywają się z szacunkiem!
Ja akurat dostałam super lekarza do konsultacji wzrostu ale normalnie zazwyczaj i tak jest sonograf tylko.

A szyjki nie badają bo w UK uważa się, że powinno się to robić tylko gdy jest konieczność - zbyt duże ryzyko infekcji.

Zgadzam się z tym ryzykiem infekcji. Po co sobie grzebac w „podwoziu” bez jakiś mocnych wskazań do takiej procedury?
 
Kompletnie inne. Moja położna zawsze pyta jak w domu czy wszysko ok, czy coś mnie stresuje, jak mnie traktuje partner...Mi wali ciśnienie ostatnio sprawdzała i było za wysokie, powiedziała, że nie może mnie tak wypuscic. Zadzwoniła do szpitala powiedziała co i jak, kazali mi przyjechać... Nie czekałam nawet 10 min. Jak dojechałam już miałam zabukowane spotkanie ktg potem przyszedl lekarz, dał mi jakieś leki i za 3 dni kontrola.. Pojechałam jak wesLam o 10:40 tak o 11:50 byłam już w aucie po USG, ktg, badaniu moczu, krwi z wynikami, dwukrotnym badaniu ciśnienia i rozmowie z lekarzem który jak się dowiedział że mam zamiar rodzic w innym szpitalu powiedział że wyśle tam list aby zaproszono mnie tydzień przed terminem że względu na ciśnienie.. I moja położna dostała info ze co tydzień ma robić mi pomiar.. Jak zapytalam, czy może będzie lepiej jak kupie cisnieniomierz i będę sprawdzać w domu... Absolutnie bo to tylko będzie mnie stresować a od tego ciśnienie skacze 🤣🤷‍♀️.. I co najdziwniejsze wszyscy uśmiechnięci 😁😁

Zupełnie inne podejście, prawda? Bez stresów, bez nerwów, bez wielokrotnego latania po lekarzach i wydawania tysięcy złotych na wizyty prywatne czy dodatkowe badania.
Nigdy w ciazy nie brałam nospy, luteiny czy innych leków, które w Polsce przepisywane są chyba niejako z zasady.
Nie miałam badania ginekologicznego.
Za to miałam testy na ZD, Patau i ten trzeci (już nie pamietam jak on się zwie). Krzywe cukrowe.
Miałam konsultacje w szpitalu ale to tylko ze względu na cc. Taka procedura ale nie byli jakos upierdliwi. Szacunek i zrozumienie.
U nas jeszcze położna nie może wypisać żadnej recepty. Ale jeśli ona nie może to sama załatwia to od lekarza. Na zasadzie, ze ona wysyła notatke do lekarza (maja jeden i ten sam system, to często kwestia wysłania emaila lub mema) a ja idę i receptę odbieram z recepcji. W aptece odbieram i już.



Zgadzam się z tym ryzykiem infekcji. Po co sobie grzebac w „podwoziu” bez jakiś mocnych wskazań do takiej procedury?
 
Aby podlegać pod szwedzkie prawo muszę mieć ich pesel a nadal na niego czekam. Nie mam szwedzkiego pracodawcy bo nie mam tu kontraktu. Żłobki są nawet te prywatne opłaty mają jak państwowe nie mogą szaleć bo są kontrolowane i zasady dzialanianmusza mieć takie jak państwowki.Każdy maluch ma prawo do zlobka.
Są one połączone z przedszkolami nie ma rozdzielenia. To ile może być zależy. Jeżeli rodzic nie pracuje maluch ma max 15h w tygodniu. Z tego co wiem łoże być dłużej ale płaci się extra. Jeżeli rodzic uczy się, pracuje itd.. To dziecko chodzi normalnie w godzinach jak potrzeba... Ale przedstawia się grafik bądź dyspozycję. Jak rodzic ma urlop to dziecko nie może chodzić do zlobka/przedszkola. A co do kosztów to dokładnie nie powiem, ale na każde dziecko dostaje się jak nasze 500+ i to ogólnie starcza na opłatę im wiecejndziec tym opłata niższa a 3czy 4 chodzinza darmo.

To u nas trochę inaczej.
Zlobki/przedszkola (bo u nas tez to jedno i to samo) są prywatne. Bo rząd nie dofinansowuje pobytu dzieci do 2 roku życia. Niewiele osób może sobie pozwolić na dwuletnia przerwę w pracy wiec dzieci idą do żłobków wtedy, kiedy kończy się macierzyński. Rożny on jest, zaleznie od pracodawcy.
Ja się akurat nie łapie na dofinansowanie dla dwulatków, bo kolokwialnie mówiąc, za dużo zarabiam. Ale na dofinansowanie dla 3 latkow już tak, bo jest ono niezależne od zarobkow.
Kazdy zlobek, żeby mógł być objęty dofinansowaniem rządowym, musi się zarejestrowac na stronie rządowej. Wszystkie to robia, bo inaczej rodzice by nie posyłali tam dzieci, gdyby zlobek nie miał opcji dofinansowania. Z chwila rejestracji, rząd ma obowiązek placówkę regularnie sprawdzać. Robi to ta sama organizacja, która sprawdza szkoły. I maja system punktów (gwiazdek) Raport jest dostępny na stronie internetowej przedszkola (darmowa rzadowa reklama jeśli ma się 5 na 5 gwiazdek).
Jak potrzebuje więcej godzin to mogę za nie zapłacić. Zazwyczaj jednak te 30 wystarcza. Teraz czekam aż synek się załapie na swoje 30 godzin.
 
To u nas trochę inaczej.
Zlobki/przedszkola (bo u nas tez to jedno i to samo) są prywatne. Bo rząd nie dofinansowuje pobytu dzieci do 2 roku życia. Niewiele osób może sobie pozwolić na dwuletnia przerwę w pracy wiec dzieci idą do żłobków wtedy, kiedy kończy się macierzyński. Rożny on jest, zaleznie od pracodawcy.
Ja się akurat nie łapie na dofinansowanie dla dwulatków, bo kolokwialnie mówiąc, za dużo zarabiam. Ale na dofinansowanie dla 3 latkow już tak, bo jest ono niezależne od zarobkow.
Kazdy zlobek, żeby mógł być objęty dofinansowaniem rządowym, musi się zarejestrowac na stronie rządowej. Wszystkie to robia, bo inaczej rodzice by nie posyłali tam dzieci, gdyby zlobek nie miał opcji dofinansowania. Z chwila rejestracji, rząd ma obowiązek placówkę regularnie sprawdzać. Robi to ta sama organizacja, która sprawdza szkoły. I maja system punktów (gwiazdek) Raport jest dostępny na stronie internetowej przedszkola (darmowa rzadowa reklama jeśli ma się 5 na 5 gwiazdek).
Jak potrzebuje więcej godzin to mogę za nie zapłacić. Zazwyczaj jednak te 30 wystarcza. Teraz czekam aż synek się załapie na swoje 30 godzin.
Mój syn chodzi do żłobka od 9 miesiąca życia. Wiem, że jak na Polskie standardy to wcześnie ale On się świetnie tam bawi. Ma już ponad dwa latka i uwielbia tam chodzic. Wcześniej 5 razy w tygodniu teraz 3.. Na dofinansowanie się nie łapiemy bo my dużo zarabiamy ale jest ta ulga podatkowa niby tam 20 procent dopłaca państwo. W skali ponad tysiąc funtów miesięcznie zawsze coś.
Tak jak mówisz- nie jest obowiązkiem państwa by utrzymywać moje dzieci i ja się z tym zgadzam . Taka ulga za to jest dość fair. Na 3 latka się załapie dopiero jak będzie miał ponad 3.5 roku bo się urodził miesiąc za późno 😁😁



Pisałas wczesniej o tych nospach i magnezach na wyciszenie skurczów.. Zauważyłam że skurcze przepowiadajace tutaj są traktowane jak normalna kolej rzeczy i nikt tego nie bierze. Czasem dziewczyny magnez w spreju na brzuch sobie zalecaja ale nie jest to normą wcale
 
reklama
Kompletnie inne. Moja położna zawsze pyta jak w domu czy wszysko ok, czy coś mnie stresuje, jak mnie traktuje partner...Mi wali ciśnienie ostatnio sprawdzała i było za wysokie, powiedziała, że nie może mnie tak wypuscic. Zadzwoniła do szpitala powiedziała co i jak, kazali mi przyjechać... Nie czekałam nawet 10 min. Jak dojechałam już miałam zabukowane spotkanie ktg potem przyszedl lekarz, dał mi jakieś leki i za 3 dni kontrola.. Pojechałam jak wesLam o 10:40 tak o 11:50 byłam już w aucie po USG, ktg, badaniu moczu, krwi z wynikami, dwukrotnym badaniu ciśnienia i rozmowie z lekarzem który jak się dowiedział że mam zamiar rodzic w innym szpitalu powiedział że wyśle tam list aby zaproszono mnie tydzień przed terminem że względu na ciśnienie.. I moja położna dostała info ze co tydzień ma robić mi pomiar.. Jak zapytalam, czy może będzie lepiej jak kupie cisnieniomierz i będę sprawdzać w domu... Absolutnie bo to tylko będzie mnie stresować a od tego ciśnienie skacze 🤣🤷‍♀️.. I co najdziwniejsze wszyscy uśmiechnięci 😁😁

Dziwnym trafem, miałam identyczna historie. Wprawdzie nie w pierwszej ciazy ale w drugiej. Miałam wizytę u położnej o 15, fakt, ze złe się czułam. Ona zmierzyła mi ciśnienie i było dokładnie to samo co u ciebie. Ciśnienie niczym Himalaje, nie wiem czemu, bo normalnie nie mam problemów z ciśnieniem.
Polozna zabroniła mi jechać samochodem wiec ściągnęłam męża, bo jakos karetka wydawała mi się rozwiazaniem nieco na wyrost.
Pojechalam, weszłam, czekało na mnie ktg, położne, konsultant.Na szczęście ciśnienie się uspokoiło i nie musiałam nic brać. Ale położna już do końca pytała czy wszystko w porządku, czy się czymś martwię, zbytnio stresuje.
 
Do góry