reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania z clostilbegyt i prolaktyna czynnościow staraczki 2018

reklama
Maciejko kochana.... Dziękuję Ci za twój optymizm ale przeczytałaś cały post? Zaczęłam krwawić, cień na teście zniknął, biel wizira... Zaczynam dziś okres...
To wszystko takie przykre . Ile trzeba się ucierpiec żeby mieć szczęście którego pragniemy 😦
 
Nie wiem..... Ale ja ogólnie jestem osobą słaba psychicznie. Mało odporną na takie rzeczy.... Wiec ja wykoncze się psychicznie.
Trzymaj się. Nowy cykl, nowe szanse. Musimy mieć nadzieję, że kiedyś się uda. Co miesiąc rozpala się iskierka, że tym razem może się uda i kiedyś na pewno się uda. Trzeba w to wierzyć. Zawsze myślałam, że jestem silna, nawet kiedy wszystko się waliło, budziłam się rano z nowymi siłami. Zawsze miałam cykle bardzo nieregularne, bywało że nie miałam miesiączki pół roku. Gin powiedział mi, że będzie mi trudno zajść w ciążę i mocno wzięłam sobie do serca jego słowa. We wrześniu zaczęliśmy starać się o dziecko a w lutym następnego roku zaszłam w ciążę, nie wiedząc o tym, bo przecież "trudno będzie mi zajść w ciążę". Brak miesiączki w marcu w ogóle mnie nie zdziwił, pomyślałam że znowu się zatrzymała, nic nowego. Przyszedł kwiecień, miesiączki brak, mąż powiedział "może jesteś w ciąży?"- zrób test. Posłuchałam go i zobaczyłam dwie mocne krechy. Mocno się zdziwiłam, ale wciąż w to nie wierzyłam, więc poszłam na betę i potwierdziła, że jestem w ciąży. Radość i myśli o małej istocie, która rozwija się we mnie, coś wspaniałego. Tego samego dnia, którego odebrałam wynik bety zaczął boleć mnie brzuch. Pomyślałam, że to pewnie normalne, że organizm musi przygotowywać miejsce dla nowego lokatora. W nocy brzuch zaczął boleć mocniej, budzialm się zlana potem. Pomyślałam, że coś chyba jest nie tak i stwierdziłam, że rano wezmę urlop na żądanie i pójdę do lekarza. Obudziłam się rano, poszlam do łazienki i zaczęło sie: silny krwotok, że nie mogłam z toalety wstać, a w środku czułam jakby coś mnie rozrywało. Już wiedziałam, że poroniłam. Poszłam do pracy, a po pracy pojechałam do szpitala. Zrobiono mi badania. Lekarz na usg stwierdził "nic tam nie ma". Świat się zatrzymał- ból, potok łez i nienawiść do siebie, że nie potrafiłam ochronić mojego maleństwa. Chciałam umrzeć. Znienawidziłam siebie. W kwietniu tego roku minął rok od poronienia, a ja wciąż mam to wszystko w głowie i wiem, że zostanie to że mną do konca moich dni.
Teraz, kiedy na nowo staram się o dziecko ciągle myślę, że nawet jak mi się uda, to czy moje szczęście będzie silniejsze od strachu, który medzie mi towarzyszył.
Kochane jesteśmy w stanie więcej znieść, niż nam się wydaje. Każde niepowodzenie pozostawia rysę na sercu, ale tylko nadzieja pozwala nam walczyć dalej. Jesteśmy silne.
 
Trzymaj się. Nowy cykl, nowe szanse. Musimy mieć nadzieję, że kiedyś się uda. Co miesiąc rozpala się iskierka, że tym razem może się uda i kiedyś na pewno się uda. Trzeba w to wierzyć. Zawsze myślałam, że jestem silna, nawet kiedy wszystko się waliło, budziłam się rano z nowymi siłami. Zawsze miałam cykle bardzo nieregularne, bywało że nie miałam miesiączki pół roku. Gin powiedział mi, że będzie mi trudno zajść w ciążę i mocno wzięłam sobie do serca jego słowa. We wrześniu zaczęliśmy starać się o dziecko a w lutym następnego roku zaszłam w ciążę, nie wiedząc o tym, bo przecież "trudno będzie mi zajść w ciążę". Brak miesiączki w marcu w ogóle mnie nie zdziwił, pomyślałam że znowu się zatrzymała, nic nowego. Przyszedł kwiecień, miesiączki brak, mąż powiedział "może jesteś w ciąży?"- zrób test. Posłuchałam go i zobaczyłam dwie mocne krechy. Mocno się zdziwiłam, ale wciąż w to nie wierzyłam, więc poszłam na betę i potwierdziła, że jestem w ciąży. Radość i myśli o małej istocie, która rozwija się we mnie, coś wspaniałego. Tego samego dnia, którego odebrałam wynik bety zaczął boleć mnie brzuch. Pomyślałam, że to pewnie normalne, że organizm musi przygotowywać miejsce dla nowego lokatora. W nocy brzuch zaczął boleć mocniej, budzialm się zlana potem. Pomyślałam, że coś chyba jest nie tak i stwierdziłam, że rano wezmę urlop na żądanie i pójdę do lekarza. Obudziłam się rano, poszlam do łazienki i zaczęło sie: silny krwotok, że nie mogłam z toalety wstać, a w środku czułam jakby coś mnie rozrywało. Już wiedziałam, że poroniłam. Poszłam do pracy, a po pracy pojechałam do szpitala. Zrobiono mi badania. Lekarz na usg stwierdził "nic tam nie ma". Świat się zatrzymał- ból, potok łez i nienawiść do siebie, że nie potrafiłam ochronić mojego maleństwa. Chciałam umrzeć. Znienawidziłam siebie. W kwietniu tego roku minął rok od poronienia, a ja wciąż mam to wszystko w głowie i wiem, że zostanie to że mną do konca moich dni.
Teraz, kiedy na nowo staram się o dziecko ciągle myślę, że nawet jak mi się uda, to czy moje szczęście będzie silniejsze od strachu, który medzie mi towarzyszył.
Kochane jesteśmy w stanie więcej znieść, niż nam się wydaje. Każde niepowodzenie pozostawia rysę na sercu, ale tylko nadzieja pozwala nam walczyć dalej. Jesteśmy silne.
Bardzo mi przykro. To straszne czytać takie przykre historie :( nie wyobrażam sobie co czułaś :( ja od lat miałam straszne problemy kobiece z cyklami ale lekarze mi mówili że to minie jak zajde w ciążę. Ale żaden mi nie powiedział że z takim czymś raczej w ciążę nie zajde. Staramy się rok. Od sierpnia monitoringi, zastrzyki, ale nic się nie zmienia. Wręcz jest coraz gorzej. W tym cyklu plamilam od 2 dnia po owulacji. Lekarz mnie uspokajał że spokojnie, potem mocne krwawienie jednodniowe, napisał że to moze być implantacja, wszystko mi elo więc radość i nadzieja, nie stresowałam się nawet tym że leciutko rozowy śluz był. Wczoraj cień rano dziś dzień a teraz krwawienie..... Do tej pory nie liczyłam. Ale dziś sprawdziłam. To 15 cykl starań. Na dodatek nie można zrobić hsg bo wszędzie wstrzymali bo koronawirus. Dopiero w czerwcu zrobię. W rodzinie rodzi się pełno dzieci. Mój tato chorował na raka. Ostatnie dwa lata życia mam trochę wycięte z życiorysu. W ciągłym strachu i oburzeniu na świat że jest taka niesprawiedliwosc.... Mój tato nie żyje... dość nagle bo była szansa na wyleczenie. Nie mogę się pozbierać do teraz. Za dużo tego wszystkiego spadło na moją głowę. Chciałabym choc malutką iskierkę nadzieji że coś dobrego się wydarzy w moim życiu.

A dzisiaj ta nadzieja umarła....
 
Bardzo mi przykro. To straszne czytać takie przykre historie :( nie wyobrażam sobie co czułaś :( ja od lat miałam straszne problemy kobiece z cyklami ale lekarze mi mówili że to minie jak zajde w ciążę. Ale żaden mi nie powiedział że z takim czymś raczej w ciążę nie zajde. Staramy się rok. Od sierpnia monitoringi, zastrzyki, ale nic się nie zmienia. Wręcz jest coraz gorzej. W tym cyklu plamilam od 2 dnia po owulacji. Lekarz mnie uspokajał że spokojnie, potem mocne krwawienie jednodniowe, napisał że to moze być implantacja, wszystko mi elo więc radość i nadzieja, nie stresowałam się nawet tym że leciutko rozowy śluz był. Wczoraj cień rano dziś dzień a teraz krwawienie..... Do tej pory nie liczyłam. Ale dziś sprawdziłam. To 15 cykl starań. Na dodatek nie można zrobić hsg bo wszędzie wstrzymali bo koronawirus. Dopiero w czerwcu zrobię. W rodzinie rodzi się pełno dzieci. Mój tato chorował na raka. Ostatnie dwa lata życia mam trochę wycięte z życiorysu. W ciągłym strachu i oburzeniu na świat że jest taka niesprawiedliwosc.... Mój tato nie żyje... dość nagle bo była szansa na wyleczenie. Nie mogę się pozbierać do teraz. Za dużo tego wszystkiego spadło na moją głowę. Chciałabym choc malutką iskierkę nadzieji że coś dobrego się wydarzy w moim życiu.

A dzisiaj ta nadzieja umarła....
Kochana jesteś silniejsza niż Ci się wydaje. Skoro po takim czasie jesteś tutaj, to znaczy, że walczysz i się nie poddajesz. Czas płynie ale w Tobie dalej jest ta iskierka. Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, staniesz się najszczęśliwszą osobą na świecie- przyszłą mamą. Zaczniesz planować i kupować. Pomyśl o tej wspaniałej chwili i walcz dalej. Warto 😘
 
reklama
Do góry