reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

starania się - watpliwości..

reklama
Jestem zla :wściekła/y: M powiedzial, ze juz skonczyl, ucieszylam sie, ze sie zajmiemy soba, to powiedzial, ze idziemy do piwnicy szukac jakiejs blaszki :baffled: nie chcialam z nim isc, bo co to za zabawa ... wole sie przytulac i rozmawiac... a 2 min pozniej zadzwonil jego kolega i powiedzial, ze M nie zrobil jeszcze wszystkiego, M sie zdziwil, bo myslal, ze czegostam mieli nie robic... i ja mowie mu, ze ma juz nie robic, niech poswieci NAM troche czasu, to sie na mnie wkurzyl na mnie i zapytal czy zrobie te robote za niego :baffled: i tyle wyszlo ze wspolnie spedzonego czasu :wściekła/y: ja mu naprawde wylacze telefon, bo jak tylko dzwoni kolega albo M dzwoni do tego kolegi, to we mnie wzbiera taka zlosc, ze jajka moglabym urwac!! :crazy::crazy::crazy: tak, jestem zazdrosna o to, ze M poswieca uwage komus/czemus innemu... :baffled:
 
Jestem zla :wściekła/y: M powiedzial, ze juz skonczyl, ucieszylam sie, ze sie zajmiemy soba, to powiedzial, ze idziemy do piwnicy szukac jakiejs blaszki :baffled: nie chcialam z nim isc, bo co to za zabawa ... wole sie przytulac i rozmawiac... a 2 min pozniej zadzwonil jego kolega i powiedzial, ze M nie zrobil jeszcze wszystkiego, M sie zdziwil, bo myslal, ze czegostam mieli nie robic... i ja mowie mu, ze ma juz nie robic, niech poswieci NAM troche czasu, to sie na mnie wkurzyl na mnie i zapytal czy zrobie te robote za niego :baffled: i tyle wyszlo ze wspolnie spedzonego czasu :wściekła/y: ja mu naprawde wylacze telefon, bo jak tylko dzwoni kolega albo M dzwoni do tego kolegi, to we mnie wzbiera taka zlosc, ze jajka moglabym urwac!! :crazy::crazy::crazy: tak, jestem zazdrosna o to, ze M poswieca uwage komus/czemus innemu... :baffled:
Spokojnie!!! Trochę wiecej dystansu, odpuść mu trochę, niech sam dojedzie do tego, co robi źle, Ty mu tylko możesz delikatnie dać znać, że coś jest nie tak. Nie mam sensu tak bardzo się wszystkim przejmować, bo będzie z tego mega awantura, a to na pewno nie jest Ci potrzebne. Wiem, że to co piszę brzmi jakbym sie przemądrzała i, że łatwo jest mówić jak sprtawa dotyczy kogoś innego, ale spróbuj zachowac dystans do tego jego beznadziejnego zachowania...
 
Jestem zla :wściekła/y: M powiedzial, ze juz skonczyl, ucieszylam sie, ze sie zajmiemy soba, to powiedzial, ze idziemy do piwnicy szukac jakiejs blaszki :baffled: nie chcialam z nim isc, bo co to za zabawa ... wole sie przytulac i rozmawiac... a 2 min pozniej zadzwonil jego kolega i powiedzial, ze M nie zrobil jeszcze wszystkiego, M sie zdziwil, bo myslal, ze czegostam mieli nie robic... i ja mowie mu, ze ma juz nie robic, niech poswieci NAM troche czasu, to sie na mnie wkurzyl na mnie i zapytal czy zrobie te robote za niego :baffled: i tyle wyszlo ze wspolnie spedzonego czasu :wściekła/y: ja mu naprawde wylacze telefon, bo jak tylko dzwoni kolega albo M dzwoni do tego kolegi, to we mnie wzbiera taka zlosc, ze jajka moglabym urwac!! :crazy::crazy::crazy: tak, jestem zazdrosna o to, ze M poswieca uwage komus/czemus innemu... :baffled:

ja tez nie lubie gdy ktos lub cos niweczy moje plany....powiedz Mu,ze uwielbiasz czas spedzony z nim gdy nikt wam nie przeszkadza...gdy jestescie tylko dla siebie,zaproponuj moze wieczory kore spedzacie tylko ze soba i ustalcie,ze na ten czas wylączacie telefony,tak aby nikt Wam nie przeszkodzil....
 
Spokojnie!!! Trochę wiecej dystansu, odpuść mu trochę, niech sam dojedzie do tego, co robi źle, Ty mu tylko możesz delikatnie dać znać, że coś jest nie tak. Nie mam sensu tak bardzo się wszystkim przejmować, bo będzie z tego mega awantura, a to na pewno nie jest Ci potrzebne. Wiem, że to co piszę brzmi jakbym sie przemądrzała i, że łatwo jest mówić jak sprtawa dotyczy kogoś innego, ale spróbuj zachowac dystans do tego jego beznadziejnego zachowania...

Ja ogolnie jestem na niego troche rozzalona, bo nie dostaje od niego takich przejawow milosci jakie bym chciala. Na przyklad czasem pisze do niego na gg jak on jest w pracy i widze, ze jest dostepny, a on mi nawet przez caly dzien nie raczy odpisac - a wiem, ze widzial co sie dzieje na gg, bo mu sie opisy zmienialy :baffled: Nawet nie moze mi 5 sekund poswiecic zeby cos odpisac... To jest przykre, naprawde... :blink::blink: Albo tak jak teraz - kiedy juz byla nadzieja, ze sie soba na wzajem zajmiemy, to ten sie ubiera i chce isc do piwnicy :blink: Musze sie nauczyc miec do niego wiecej dystansu, wiem... Po prostu miec go gleboko w d* i niech sobie robi co chce... tylko, ze to trudne... czemu od milosci tak blisko do nienawisci? Czemu popadam ze skrajnosci w skrajnosc - od uwielbienia do checi wywalenia go na zbity pysk z mojego domu?...
:baffled:
 
Czesc Kobiety :-)
Ola - faktycznie, zloscia sie nic nie zalatwi w takich sytuacjach.:tak:

Dzieki za podpowiedzi kiedy mogla byc ta owulka, o ile wogole byla. :baffled: bo te tempki jakies niewyrazne mam w tym miesiacu. No nic, trzeba czekac. Do terminu @ 5- 6 dni zostalo.

Widze, ze temat diet tez sie pojawil. Mnie ostatnio tez kusi. Nie wiem skad ale pojawily mi sie na dupsku 3 dodatkowe kg. Niby jem podobnie, nic nie zmienilam w swoim stylu zycia a tylek rosnie. Musze cos z tym zrobic. Sprobuje jednak delikatnie.Ogranicze slodycze, nie bede jesc 3-4 godziny przed snem, pic wiecej wody. Zaszkodzic nie zaszkodzi a pomoc moze.:-p

Chyba juz tez wezme prysznic, poczytam ksiazke.... Kolorowych snow zycze, w razie gdybym juz sie nie pojawila;-)
 
Ja ogolnie jestem na niego troche rozzalona, bo nie dostaje od niego takich przejawow milosci jakie bym chciala. Na przyklad czasem pisze do niego na gg jak on jest w pracy i widze, ze jest dostepny, a on mi nawet przez caly dzien nie raczy odpisac - a wiem, ze widzial co sie dzieje na gg, bo mu sie opisy zmienialy :baffled: Nawet nie moze mi 5 sekund poswiecic zeby cos odpisac... To jest przykre, naprawde... :blink::blink: Albo tak jak teraz - kiedy juz byla nadzieja, ze sie soba na wzajem zajmiemy, to ten sie ubiera i chce isc do piwnicy :blink: Musze sie nauczyc miec do niego wiecej dystansu, wiem... Po prostu miec go gleboko w d* i niech sobie robi co chce... tylko, ze to trudne... czemu od milosci tak blisko do nienawisci? Czemu popadam ze skrajnosci w skrajnosc - od uwielbienia do checi wywalenia go na zbity pysk z mojego domu?... :baffled:

wiesz jak dla mnie zwiazek nie polega na tym,ze kazdy robi co chce..(przyslowiowo kazdy huj na swoj strój)to bezsensu jak dla mnie ,bo np dzisiaj mi sie zachce i pojde do wyra z innym facetem a jutro mi sie zachce i pojde ze swoim Mezem a kidy indziej mi sie zachce i w ogole do domu nie wroce..? chyba nie na tym to wszystko polega...jak dla mnie zwiazek to jedosc...wiadomo ze do wspolnego zycia potrzebny jest jeden wspolny swiat i dwa osobne,ale jezeli chce sie dzielic z kims zycie powinno sie miec na uwadze pragnienia partnera...ale to jest moje zdanie,czy rozmawialiscie kiedy kolwiek o takiej sytuacji..?
 
wiesz jak dla mnie zwiazek nie polega na tym,ze kazdy robi co chce..(przyslowiowo kazdy huj na swoj strój)to bezsensu jak dla mnie ,bo np dzisiaj mi sie zachce i pojde do wyra z innym facetem a jutro mi sie zachce i pojde ze swoim Mezem a kidy indziej mi sie zachce i w ogole do domu nie wroce..? chyba nie na tym to wszystko polega...jak dla mnie zwiazek to jedosc...wiadomo ze do wspolnego zycia potrzebny jest jeden wspolny swiat i dwa osobne,ale jezeli chce sie dzielic z kims zycie powinno sie miec na uwadze pragnienia partnera...ale to jest moje zdanie,czy rozmawialiscie kiedy kolwiek o takiej sytuacji..?

Nie umiem wywazyc tego co napisalas. Nie wiem na ile moge sobie pozwolic ingerowac w zycie M, a na ile powinnam zdac sie na to, ze on sam dostosuje swoje zycie do naszego bycia razem. Jestem zaborcza, staram sie z ta cecha walczyc, dlatego jestem bardzo wyczulona na wszelkie proby nacisku na niego z mojej strony - na ile moge sobie pozwolic? Czy rozmawialismy - oczywiscie, ale nazwalabym to raczej monologami - on zwykle milczy i dopiero jak sie odwazy to powie mi jakies niemile rzeczy, ale ogolnie moge gadac i gadac, ale to bez sensu, bo to jak grochem o sciane... :eek: Zreszta wiesz to trudna sytuacja, bo z jednej strony rozumiem, ze on teraz robi jakas prace, za ktora ktos mu zaplaci, a z drugiej strony mam poczucie, ze robi to kosztem naszego wspolnego czasu, a z trzeciej strony wieczory zawsze spedzamy razem, wiec czemu niby od czasu do czasu M nie mialby zrobic jakiejs roboty wieczorkiem... kurde no... mam mocno ambiwalentne uczucia :baffled:
 
Najgorsze w miłości jest to że strasznie nam zalezy na tej drugiej osobie i wogóle to chcemy, żeby on był ideałem i dlatego nas to wszystko strasznie złości.
Nie miej go w dupie, tylko spróbij z nim pgadac, ale na spokojnie, jak ochłoniesz, bo awantura nic dobrego nie zdziała, trzeba rozmawiać o problemach, mówic co ans boli, co nam przeszkadzai szukać kompromisów, ale nie w nerwach.
Wiem to po sobie, bo sama strasznym nerwusem jestem...
 
reklama
Do góry