wczasy
wygrzej się tam albo nie obij pupy na nartach w zależności od opcji wakacji
dziewczyny... powiem szczerze... może nowotwór gorzej brzmi... ale ja nie wiem jak ja bym się czuła po latach starań jak co poniektóre z was... chyba bym się dawno załamała... mam deprechę po 3 miesiącach starań... po kilku latach chyba bym oszalała... także ja mogę podziwiać Was a nie na odwrót
invitro... jestem ateistką... wnerwia mnie cała instytucja kościoła... powiesiłabym większość za jaja... kobieta musi mieć możliwość aborcji kiedy nie chce mieć dziecka i kiedy pragnie dziecka państwo powinno pomóc... ile niechcianych dzieci się rodzi... trzeba zrozumieć, że niektóre kobiety nie mają instynktu i nie kochają dzieci, ba nie chcą ich...a te cholerne państwo zmusza je do urodzenia w imię czego???? te dzieci są zaniedbane, nie uczą się, potem ćpają, kończa w rynsztokach albo na śmietniku... a można to ograniczać... jak kobieta będzie chciała usunąć i tak usunie... a że w brudnym gabinecie i nabawi się infekcji...szkoda słów...
patriotyzm we mnie żaden i wpienia mnie, że zamiast dać dzieci kobietom, które tego pragną debile w rządzie przejmują się zdaniem kościoła... a dziecka po poronieniu nie pochowają... rodzicom bez ślubu nie ochrzczą... TRAGEDIA dosłownie... brak mi słów...
jak tylko będę mieć okazję wyjeżdzam na drugi koniec świata i zostawiam ten kościelny polski syf za sobą...
sorki za słownictwo ale wściekłam się... aha ja juz się wpisałam na listę popierającą refundowane invitro...
ps. jeszcze trochę i pokolenie mocherowych beretów zniknie... ich miejsce zajmiemy my... młode z otwartymi umysłami myślące racjonalnie a nie jak im ksiądz nakazał.. i wtedy zrobimy z tym porządek