Ja w sprawie pieniędzy
może ktoś skorzysta. Otóż
gdyśmy się zeszli to ja zarabiałam kuuuuupę szmalu a lepsza połowa była na bezrobotku, potem sie w miare wyrównało a teraz jest czasami odwrotnie. Przypominam ze mamy tzw "wolny zwiazek" bezslubny. Przez jakis czas ewoluowal nasz wewnetrzny system rozliczeniowy az w koncu... opracowalismy cos takiego:
1) mamy trzy konta - wspolne i kazdego wlasne
2) niezalezie od tego ile kto zarabia wszsytkie pieniadze przelewane z firm i ronych zrodel zarobkowania trafiaja na wspolne konto
3) co miesiac siadamy i dzielimy pieniadze na kupki (zapisujac) - rozne wydatki na rachunki, na zycie, na zwierzeta, na lekarzy, na dziecko, na szkole, na rozrywke itd... dokladnie wskazujemy kwoty!
4) wyznaczamy pulap srodkow "prywatnych" np po 200 zł. i tyle trafia na anse prywatne konta.
5) ze wspolnego oplacamy codzienne zycie, obie strony maja karte do tego konta i obei prawo dyspozycji
6) zbieramy paragony, staramy sie kontrolowac kase a co sobota robimy rozliczenie salda i sprawdzamy gdzie nam ile poszlo i na co jeszcze mamy kase i czy nie trzeba przesunac lub przedyskutowac
Ten system ma jeden wielki plus - druga polowa nie powie wam "na co ty wydajesz kase przecie ciagle ci daje a nic w domu nie ma" bo sledzi z wami wydatki (te na zycietez), po dugi nikt tu sie nikogo nie prosi o kase - no bez jaj skoro razem zyjemy to chyba tez razem placimy, jesli ktoras z stron nie zarabia akurat to niczego nie zmienia syste jest ten sam a tylko poziom wydatkow inny. Na poczatku upierdliwe ale wchodzi w krew i wiecie co.. nas to zblizylo
, troche smiejemy, troche martwimy ale razem, jak idziemy do kina to wiemy ze nas stac na to kino a nie ze potem trzeba patrzec po katach bo na chleb nie ma... Tak to wyglada u nas - dziala juz 5 lat