reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

starania się - watpliwości..

reklama
Mojego samca nie można przyporządkować do żadnej kategorii.
Z jednej strony jest kochający, stateczny, nie chlejący ani palący, nie wychodzi z kolegami, kocha mnie i toleruje (wiemy dobrze że mnie się toleruje).

Z drugiej strony zachowuje się jak dziecko, kawaler i obserwator sytuacji.

Jak by mu zależało i chciał by mi pomóc to by mi pomógł finansowo. Z drugiej strony jak mówię że nie mam na życie to bez problemu mi daje. Z trzeciej strony jak ja walcze, wie ile kosztują leki, wie ile kosztuje wizyta i zabieg, wie ile kosztuje mnie benzyna a on wydaje na modele aut połowę swojej pensji (druga połowa na rachunki) i pierdoli mi o inwestycji na przyszłość, i jak mu tylko powiem że jestem w ciąży to on to wszystko z procentem sprzeda aby było na dziecko to dla mnie jest coś tu popierdolone i ja tego nie kumam.

I teraz zadacie mi pytanie po co ja z nim jestem.

Pytanie dobre ale odpowiedz trudniejsza. Kocham debila, jest dobrym człowiekiem, kocha mnie i szanuje ale jest totalnym niedojrzałym pacanem który chyba jeszcze nie wie co go czeka.

Czy powinnam odchodzić przez taką błachostkę - chyba nie.

może weźmiecie mnie za wariatkę ale wole kochającego wiernego dzieciaka niż przystojnego jurnego kutasa. I weź teraz zacznij wszystko od nowa, zacznij szukać, ja wiem że niektórym laskom się udaje znajdują swojego księcia z bajki.

A czy ja muszę mieć takie same szczęście. może i bym trafiła na księcia a może i nie.

Oj chyba tasiemca walnełam i nikt nie zrozumie.

Ja w sprawie pieniędzy :) może ktoś skorzysta. Otóż :) gdyśmy się zeszli to ja zarabiałam kuuuuupę szmalu a lepsza połowa była na bezrobotku, potem sie w miare wyrównało a teraz jest czasami odwrotnie. Przypominam ze mamy tzw "wolny zwiazek" bezslubny. Przez jakis czas ewoluowal nasz wewnetrzny system rozliczeniowy az w koncu... opracowalismy cos takiego:

1) mamy trzy konta - wspolne i kazdego wlasne
2) niezalezie od tego ile kto zarabia wszsytkie pieniadze przelewane z firm i ronych zrodel zarobkowania trafiaja na wspolne konto
3) co miesiac siadamy i dzielimy pieniadze na kupki (zapisujac) - rozne wydatki na rachunki, na zycie, na zwierzeta, na lekarzy, na dziecko, na szkole, na rozrywke itd... dokladnie wskazujemy kwoty!
4) wyznaczamy pulap srodkow "prywatnych" np po 200 zł. i tyle trafia na anse prywatne konta.
5) ze wspolnego oplacamy codzienne zycie, obie strony maja karte do tego konta i obei prawo dyspozycji
6) zbieramy paragony, staramy sie kontrolowac kase a co sobota robimy rozliczenie salda i sprawdzamy gdzie nam ile poszlo i na co jeszcze mamy kase i czy nie trzeba przesunac lub przedyskutowac

Ten system ma jeden wielki plus - druga polowa nie powie wam "na co ty wydajesz kase przecie ciagle ci daje a nic w domu nie ma" bo sledzi z wami wydatki (te na zycietez), po dugi nikt tu sie nikogo nie prosi o kase - no bez jaj skoro razem zyjemy to chyba tez razem placimy, jesli ktoras z stron nie zarabia akurat to niczego nie zmienia syste jest ten sam a tylko poziom wydatkow inny. Na poczatku upierdliwe ale wchodzi w krew i wiecie co.. nas to zblizylo :), troche smiejemy, troche martwimy ale razem, jak idziemy do kina to wiemy ze nas stac na to kino a nie ze potem trzeba patrzec po katach bo na chleb nie ma... Tak to wyglada u nas - dziala juz 5 lat :)
 
Passingby ja też bym wprowadzila taki system nawet probowałam i założyłam mu konto oszczędnościowe aby sobie oszczędzał. Ale mam już dośc być kapo w ty związku i nie mam ochoty już walczyć.
 
naszczescie nie mamy "mundurka" ale musimy nosic cos z aktualnej kolecji. Dostajemy pieniadze z firmy na ciuszki, niewiele ale zawsze wystarcz na pare koszulek i pare spodni i spudnice (co 3 miesiace).

Smialam sie ostatnio do dziewczyn, ze powinnismy wydac nasz kaledarz ale ze mnia na 12 miesiacach hahahahahaha
No proszę ma laseczka parcie na plakat :-D:-D:-D

ta bluzeczke

DOUBLE LAYER PLEAT FRONT TOP at LAURA ASHLEY

i te spodenki

TEXTURED WIDE LEG TROUSERS at LAURA ASHLEY

czekam na nowa kolekcje powinna byc w tym lub nastepnym tygodniu
Bluzeczka sliczna i w jednym z moich ulubionych kolorów,spodnie niestety nie na moje wielkie w tej chwilki dupsko ale tyż mi sie bardzo podobają :tak:

Ja w sprawie pieniędzy :) może ktoś skorzysta. Otóż :) gdyśmy się zeszli to ja zarabiałam kuuuuupę szmalu a lepsza połowa była na bezrobotku, potem sie w miare wyrównało a teraz jest czasami odwrotnie. Przypominam ze mamy tzw "wolny zwiazek" bezslubny. Przez jakis czas ewoluowal nasz wewnetrzny system rozliczeniowy az w koncu... opracowalismy cos takiego:

1) mamy trzy konta - wspolne i kazdego wlasne
2) niezalezie od tego ile kto zarabia wszsytkie pieniadze przelewane z firm i ronych zrodel zarobkowania trafiaja na wspolne konto
3) co miesiac siadamy i dzielimy pieniadze na kupki (zapisujac) - rozne wydatki na rachunki, na zycie, na zwierzeta, na lekarzy, na dziecko, na szkole, na rozrywke itd... dokladnie wskazujemy kwoty!
4) wyznaczamy pulap srodkow "prywatnych" np po 200 zł. i tyle trafia na anse prywatne konta.
5) ze wspolnego oplacamy codzienne zycie, obie strony maja karte do tego konta i obei prawo dyspozycji
6) zbieramy paragony, staramy sie kontrolowac kase a co sobota robimy rozliczenie salda i sprawdzamy gdzie nam ile poszlo i na co jeszcze mamy kase i czy nie trzeba przesunac lub przedyskutowac

Ten system ma jeden wielki plus - druga polowa nie powie wam "na co ty wydajesz kase przecie ciagle ci daje a nic w domu nie ma" bo sledzi z wami wydatki (te na zycietez), po dugi nikt tu sie nikogo nie prosi o kase - no bez jaj skoro razem zyjemy to chyba tez razem placimy, jesli ktoras z stron nie zarabia akurat to niczego nie zmienia syste jest ten sam a tylko poziom wydatkow inny. Na poczatku upierdliwe ale wchodzi w krew i wiecie co.. nas to zblizylo :), troche smiejemy, troche martwimy ale razem, jak idziemy do kina to wiemy ze nas stac na to kino a nie ze potem trzeba patrzec po katach bo na chleb nie ma... Tak to wyglada u nas - dziala juz 5 lat :)
Boshe osiągneliscie jak dla mnie ideał :tak::tak::tak:
U mnie podobny system tylko troche z tym własnym kieszonkowym kiepsko ;-)
 
Lece Laseczki się przekąpać, łogolić bo jutro wizyta u lekarza ktory zadecyduje czy działamy w tym cyklu. Jutro mam na 8 do roboty do 16.00 wpadam do domu szybki sałer toaleta i jade 35 km dalej do Super G II.
Wizytę mam na 18.30 oczywiście planowo sie nie odbędzie więc będę po 21.00 w domu.
Bawcie się dobrze, robcie dzieci i flałer pałer
 
Jestem dziewczynki , wróciłam :-)
Ale naskrobalyscie tyle ze siedze i czytam i zaraz pozabijam normalnie:wściekła/y:
Jeszcze mój małż zapomnial zaplacic za internet i nam wyłączyli hahahah wiec mam podłączonego blueconnecta i mi troche wolno chodzi, ale mam nadzieje ze nadrobie;-)

badaicko skarbie przykro mi z powodu mamy , trzymam kciuki ze wszystko bylo dobrze ;***
kingus i kropeczko rzeście mnie nakryły z ta bomba cholera no!:no::-D
wi dze ze i hanka sie pojawiła :**

i dalej ide czytac.....
 
Jadzki jak to nasza Hania mowi, spadam sie kapac i przygotowac do jutrzejszych "kamieniolomow". Do nastepnego, milo sie z wami gawedzi. Trzymajcie sie cieplutko i glowy do gory, jak to ktoras BBoiczka mowila "CO NAS NIE ZLAMIE TO NAS WZMOCNII".

BUZIAKI
 
reklama
Do góry