Szafirku masz rację,że 5 miesięcy z maluszkiem to zdecydowanie za mało. Ja decydując się na dziecko wiedziałam ,że do pracy nie wrócę. Nie było to dla mnie trudne, bo nienawidziłam swojej pracy. Po pierwsze chciałam długo karmić piersią. Powrót do pracy to początek końca karmienia. Po drugie zostawić takie maleństwo z obcą osobą to według mnie nieporozumienie. Jedyna opcja to ktoś bliski, najlepiej babcia. Nie zawsze to jest możliwe. Ja wiedziałam,że będę siedzieć w domu dopóki dziecko nie pójdzie do przedszkola. Tak chciałam i nie żałuję. Możesz chyba pójść na macierzyński i wychowawczy a potem poszukać innej pracy, skoro nie będziesz miała tam powrotu. Nie myśl o tym co będzie, jakoś się ułoży. Wszystko wyjdzie w trakcie, nie można pewnych spraw zaplanować. Trzeba skupić się na dziecku a reszta sama się ułoży. Ja bałam się zostawić moją dwuletnią córkę z babcią! Oczywiście mówię tu o powrocie do pracy na cały etat. Nie wyobrażałam sobie jak obie to przeżyjemy, bo jesteśmy strasznie związane ze sobą. Wiedziałam,że kasa by się przydała ale na myśl o pracy słabo mi się robiło. Wiedziałam,że cokolwiek znajdę to i tak będę nienawidziła tą pracę , bo przez nią nie mam blisko dziecka. Tak się poukładało,że mam swoją firmę, choć nigdy tego nie planowałam. I dziecko może być ze mną, mogę dużo czasu spędzać w domu i jest super. Tak więc głowa do góry! Skup się na zajściu w ciążę, urodzeniu zdrowej dzidzi a potem jakoś będzie. Ja teraz mam lepiej niż przed ciążą a wszyscy tak się boją rodzić dzieci, bo to niby jakieś ograniczenia itp. Wszystko jest kwestią podejścia i organizacji. Nie uwierzycie, ale moja 2,5 letnia córcia to taka już moja kumpela
Razem robimy zakupy, obie to kochamy. Jak mamy wolne to jeździmy na wycieczki, robimy zdjęcia. Potem jedziemy na obiad do knajpki i tak nam dzień mija. Jak z kumpelą! A do tego świetnie mówi, więc ciągle mi coś opowiada. To niesamowite,że mozna z takim dzieckiem tak rozmawiac! Dzieci są sensem zycia dziewczyny! Ale się rozgadałam