Hej!
Melduje, ze doleciałam, jestem w POLSCE, macie tu faktycznie piękną pogodę...i zaraz jade do mamy do szpitala...wiec wybaczcie moje ptaszynki kochane, ale nie mam teraz czasu was podczytac...a nazbieralo mi się z 30 stron zleglych...będe czytala jutro rano....wybaczcie więc ale nic nikiomu nie napisze, bo nie wiem jaki temat na tapecie
Od rana mam metlik, sprzatanie, gotowanie itd...dopiero teraz znalazlam chwilkę zeby sie odmeldowac...tak na wszelki wypadek... zebyscie o mnie nie zapmnialy...bo wiadomo to co by bylo gdyby...
Wczoraj prosto z lotniska pojechalismy do mamy-czuje sie lepiej, ale ma straszne nerwy, bo mialo nie bolec a bardzo boli ją noga, polowy nie czuje bo jakiś nerw padl i trzeba będzie okolo miesiąca by wrócił do pracy...ogólnie wymęczyli ją strasznie, ma dlugą ranę i siniaki na plecach wielkie...no ale zdaniem lekarzy udalo się wszystko
i będzie z dnia na dzien lepiej, potrzeba tylko czasu....zrobilam jej dzisiaj pycha rosolek. zeby szybciej postawił ją na nogi:-)
Moja noga definitywnie nie lubi latac samolotem...w dodatku-lewa! Sluchajcie mam to samo z lewa nogą boli i spuchlo...prawa cmi a lewa szaleje teraz...chyba za bardzo ja przemęczylam chcac oszczedzic prawą...OMG...za tydzien mam rezonans...ale tylko tej prawej...bo wtedy jeszcze lewa była cacy...ciekawe co tam mi powychodzi:-)
Ok spadam pod prysznic i w drogę na Ślask do mamy!:-)
OK! Bawcie się dobrze i do potem...lub do jutra...musze już zmykać-pa!