reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

starania się - watpliwości..

no gdzies tu zamieszczalam kiedys swoja historie obszerna :-) ale tez juz nie wiem gdzie a dzialania byly standardowe jak u wszystkich ........................:-)
bardzo ci dziękuję ze mi odpowiedziałaś. tak po przeczytaniu tego co napisałaś stwierdzam ze moze jest coś w tym że jak sie bardzo chce to nie wychodzi, ale trudno jest wyłączyć myślenie i nie dać sie zwariować ale moze to jest idealny patent, no cóż róznie to bywa każdy jest inny i ma indywidualne podejście do sprawy ale faktycznie mająć problemy w pracy albo coś bardzo aprobujacego uwagę to łatwiej jest zapomnieć chociaż na chwilę o chęci bycia matka i dać sobie na wstrzymanie. zobacze jak to ze mna będzie narazie sie staramy bo owulka sie zbliza (o ile bdzie) a potem sie zobczy a moze sie jednak tym razem uda tym bardziej ze prolaktyne uregulowałam:tak::-)

bardzo ci kroptusiu dziekuje i dużo zdrówka życzę i obyś nie musiała do szpitala iść na resztę ciąży tylko w domku spokojnie czekała na narodziny, ściskam :-)
 
reklama
Witam.
Wczoraj normalnie myslalam ze udusze znajoma z pracy :wściekła/y: Zapytala sie co tam u mojego taty... no wiec jej mowie ze niezbyt dobrze bo guz jet jeszcze tu i tam.... a ona do mnie " u to nic juz z tego nie bedzie, szkoda tylko pieniadze tracic na leczenie :szok::no:
to jej mowie: to co mam tacie powiedziec zeby sie nie leczyl bo i tak predzej czy pozniej umrze a tylko szkoda wydawac kupe pieniedzy :eek: nienormalna :angry: Ciekawe jakby sie czula jakby takie slowa kiedys padly z ust jej corki skierowane do niej !!!

Ja pierdole ale ludzie mają nasrane w bani.
Ale znam to z własnego doświadczenia. Brat mojej mamy jakieś 20 lat temu umierał na raka ale u niego było wiadomo już od samego początku bo to był czerniak czy czyrak jakoś tak. Nie było większego wyboru w leczeniu więc facet wiedział co go czeka.
Moja mama powiedziała, że się nie podda. Jeździła z ojcem po jakiś zakonnikach, wynajdywała leki, sprowadzali je z zagranicy no wszystko baba robiła. Którego razu jeden z zakonników powiedział jej że płetwa czy ząb rekina ususzony jest lekarstwem ale to cholernie drogie i trudne do ściągnięcia, ale zakonnicy mają swoje misje i wtyki to on jej postara się załatwić.
Mama załatwiła, zapłaciła i siedziała z nim każdy dzień. Na to jego żona do mojej mamy powiedziała, żeby przestała wydziwiac i wydawać pieniądze bo jasno i wyraźnie lekarze powiedzieli, że umrze i niepotrzebnie mu robi nadzieje. Lepiej niech mu wyszykuje piękny pomnik.

Po raz pierwszy widziałam jak moja matka straciła panowanie nad sobą, szok już był jak się zdenerwowała bo o anioł nie człowiek.

Także musisz się uzbroić w cierpliwość bo będziesz trafiać na wielkich debili. U twojego taty na razie nic nie wiadomo co w środku siedzi a medycyna w dzisiejszych czasach potrafi leczyć nawet najgorsze przypadki.
Jesteśmy z tobą Jadźka.
 
Witam.


Tak, ja bralam Castagnus i przez ten okres wogole nie mialam @ :eek: tyle ze nie wiem czy to wlasnie przez castagnus czy to poprostu wina mojej zanikajacej @ :eek:

Wczoraj normalnie myslalam ze udusze znajoma z pracy :wściekła/y: Zapytala sie co tam u mojego taty... no wiec jej mowie ze niezbyt dobrze bo guz jet jeszcze tu i tam.... a ona do mnie " u to nic juz z tego nie bedzie, szkoda tylko pieniadze tracic na leczenie :szok::no:
to jej mowie: to co mam tacie powiedziec zeby sie nie leczyl bo i tak predzej czy pozniej umrze a tylko szkoda wydawac kupe pieniedzy :eek: nienormalna :angry: Ciekawe jakby sie czula jakby takie slowa kiedys padly z ust jej corki skierowane do niej !!!

Kochana nie przejmuj sie takimi gadkami to bzdury jakies i paranoja...Moja mama chorowala na raka 10 lat i walczyla b. dzielnie gdyby nie sila i ogromna chec zycia, wola walki choroba by ja wykonczyla na wstepie bo byl to rak krwi ale nie bialaczka tylko taki na ktorego nie ma lekarstwa ani chemia ani przeszczep...czlowiek po 2 latach umiera a on walczyla i pokonala chorobe (do czasu) dzieki lekom, operacjom, naszemu wsparciu, milosci i jej ogromnej checi zycia i cieszenia sie kazdym dniem, mimo bolu, ogoromnego bolu ciagle usmiechnieta nigdy nie plakala nigdy nie rozmawiala z nami o smierci i nigdy chyba nie wierzyla ze umrze bo zostawila mnostwo otwartych spraw, wierzac nawet na koncu ze da rade...wiec nie sluchaj wiele zalezy od Twojego taty, od Was (rodziny) lekow, lekarzy i walki o swoje, ale wierz mi ze Wasza milosc, wsparcie, usmiech i sila sa mu teraz najbardziej potrzebne
 
Kochana nie przejmuj sie takimi gadkami to bzdury jakies i paranoja...Moja mama chorowala na raka 10 lat i walczyla b. dzielnie gdyby nie sila i ogromna chec zycia, wola walki choroba by ja wykonczyla na wstepie bo byl to rak krwi ale nie bialaczka tylko taki na ktorego nie ma lekarstwa ani chemia ani przeszczep...czlowiek po 2 latach umiera a on walczyla i pokonala chorobe (do czasu) dzieki lekom, operacjom, naszemu wsparciu, milosci i jej ogromnej checi zycia i cieszenia sie kazdym dniem, mimo bolu, ogoromnego bolu ciagle usmiechnieta nigdy nie plakala nigdy nie rozmawiala z nami o smierci i nigdy chyba nie wierzyla ze umrze bo zostawila mnostwo otwartych spraw, wierzac nawet na koncu ze da rade...wiec nie sluchaj wiele zalezy od Twojego taty, od Was (rodziny) lekow, lekarzy i walki o swoje, ale wierz mi ze Wasza milosc, wsparcie, usmiech i sila sa mu teraz najbardziej potrzebne

Ja poprostu nie rozumniem takie znieczulicy w ludziach :no:

Moj tatko ma dla kogo zyc, nie chodzi tu o mnie bo ja juz stara dupa jestem :-p ale mam mlodsze siostry 11 i 14 lat i braciszka przyrodniego ktory ma 4 latka :sorry: Moj tatko machna sobie malego na stare lata zeby miec co robic i dla kogos zyc :tak::happy:
 
Nektarynko - życzę, byś nie dostała po 52 dc @ i żeby to trwało jeszcze 8 miesięcy:tak:
a swoją drogą to dobry plan, żeby czekac do 53 dc;-)
chyba tylko to pozostaje.. czekąc i czekać a ten czas tak wolno leci..
Brzuszek w 13 tc
jaki ładniusi.. tez chce taki tylko nie z obzarstwa.. :happy:
Siemacie Lachonarium

Piękny dzisiaj dzień w sam raz do roboty. Pranie nastawione, kawa zaraz będzie no i BB oczywiście.

A zapomniałam o największej robocie - nadrabianie zaległości od wczoraj.
:eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek:
cholernie mi sie podoba ten kolor emotikonki - taki wiosenny
:eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek:
faktycznie w twoim poscie tak wiele wiosny.. chociaz po temperaturach powiedzialabym ze to lato..
Wczoraj normalnie myslalam ze udusze znajoma z pracy :wściekła/y: Zapytala sie co tam u mojego taty... no wiec jej mowie ze niezbyt dobrze bo guz jet jeszcze tu i tam.... a ona do mnie " u to nic juz z tego nie bedzie, szkoda tylko pieniadze tracic na leczenie :szok::no:
to jej mowie: to co mam tacie powiedziec zeby sie nie leczyl bo i tak predzej czy pozniej umrze a tylko szkoda wydawac kupe pieniedzy :eek: nienormalna :angry: Ciekawe jakby sie czula jakby takie slowa kiedys padly z ust jej corki skierowane do niej !!!
niestety, ale sa na tym świecie i tacy ludzie.. dopóki ich tragedia nie spotka to nawet empatii nie umią ukazać..

poza tym laseczki dzis mnie tak zakuło bardzo w podbrzuszu jak na @ ale szyjka wczoraj b.nisko i b.twarda a otwarta od 2 tygodni.. poki cze dalej czekam.. od 3 dni tempka 36,9 po luteinie pieknie w gorze

lece okna myc
 
Maga fluidki dla Ciebie ~~~~~~~~~~~~~~.
Dzieki !!!!!! wielkie dzieki!!!! :-D no fluidki wskakiwac do słoiczka!!! :laugh2::laugh2::laugh2::laugh2:
Witam.
Wczoraj normalnie myslalam ze udusze znajoma z pracy :wściekła/y: Zapytala sie co tam u mojego taty... no wiec jej mowie ze niezbyt dobrze bo guz jet jeszcze tu i tam.... a ona do mnie " u to nic juz z tego nie bedzie, szkoda tylko pieniadze tracic na leczenie :szok::no:
to jej mowie: to co mam tacie powiedziec zeby sie nie leczyl bo i tak predzej czy pozniej umrze a tylko szkoda wydawac kupe pieniedzy :eek: nienormalna :angry: Ciekawe jakby sie czula jakby takie slowa kiedys padly z ust jej corki skierowane do niej !!!
Brak słów!!!!! :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
spotkalo mnie cosik podobnego!!! jak tata byl faktycznie juz wyniszczony chorobą moja kuzynka jak sie spotkalysmt zamiast mnie pocieszyc poklepac po ramieniu powiedziala - jejku ale wujek źle wyglada!!! to juz dlugu nie potrwa! :szok::no:
powiem ci z własnego doświadczenia co by to za guzki nie byly najważniejsze jest zeby twoj tata nie stracił nadziei!!!!! bez tego ani rusz!!!!! :sorry: ale z drugiej strony nie moze miec mydlonych oczu! bo wtedy zaczyna sie bagatelizowac wszystko ... i tak w kolko ... :confused2: ale tak jak piszesz twoj tata jeszcze ma co robic na tym swiecie i niech sie tu zadna baba z ze swoimi tekstami nie wcina bo g... wie! :sorry:
 
to mnie rozłożyło, znów migdały wielkie, nie umiem przełykać, katar :-(
a tu trzeba z psem wychodzić na dwór, a bym sobie poleżała w łóżeczku..
lecz sie kochana a psu pampersa zaloz bo ja juz nie licze ile tygodni lecze zatoki - chyba cztery:tak::tak::tak:. Nie dopusc do zapalenia zatok... wypoc sie i wypoczywaj... Ja mam za swoje ze chodzilam do pracy zamiast siedziec w domu...
Witam dziewuszki!!!! na samym poczatku uspokajam zyje i nic mi nie jest poza wirysowym zapaleniem gardla jak twierdzi moja lekarz ..... a moja mam nadal sie upiera ze te moje nacieki na migdalach i na gardle to nie jest tylko zapalenie! :eek: ale mi to wsio ryba! grunt ze ustepuje! dzisiej juz lepiej! :sorry:

A ja sie chcialam pochwalic ze wczoraj zaklepalismy wakacje juz na 1 maja!!!!! :-D:-D:-D:-D:-D na grecką wyspe Zakynthos :laugh2: - tylko dooopa blada bo jeszcze bede przed owu :confused2:
gratuluje wyjazdu - tez bym tak chciala ale my jakos nigdy na ten weekend majowy nie mozemy sie zmobilizowac...
a gardelko tez wylecz porzadnie...
To będzie się działo w najbliższych dniach:-D dobrze że twoja mama już jedzie to w spokoju będziecie się mogli przytulać.A ja wczoraj jak wróciłam z pracy to moja przyszła teściowa zaszalała z moimi firankami a mianowicie uprała je i zawiesiła:szok:
no tak, u mnie siostra przejela drygowanie i czasem przesadzi mi kwiatka lub zmieni recznik bo niby brudny. Moja mama tez od razu przestawia to i tamyto - w kuchni przewaznie. Nie wiem czemu ludzie tak maja - mniew wali to czy u kogos kwiatek jest w za duzej czy za malej doniczce. Nawet na to nie patrze bo to nie moj kwiatek. Upominanie u mnie nie pomaga wiec sie pogodzilam, czasem dorzuce ze jeszcze w lazience przydaloby sie posprzatac:-D:-D:-D Jak komus sie chce to prosze - ja sobie odpoczne... Dopoki nie zmieniaja wystroju wnetrz to nie jest tak zle...Przeciez nie pozre sie z mama o sol czy pieprz...
Karola.de pewnie twoja teściowa chciała dobrze ( tak mi się wydaje?) ale mnie szlag by trafił, gdyby moja coś takiego zrobiła! Ja nienawidzę jak mi ktoś grzebie w szafkach, przestawia po swojemu różne rzeczy a o firankach nie wspomnę. Nawet moja mama tego nie robi. Jak moja córcia była mała to czasem prosiłam ją o pomoc. Ale zawsze wyglądało to tak,że mama zajmowała się córcią a ja sprzątałam po swojemu. Może jakaś dziwna jestem, nie wiem...
Jak ty to zrobilas - u mnie to nie przejdzie...
Brzuszek w 13 tc
piekny - daj troche :happy::happy::happy:
niestety taka pora ze pasuje troche posprzątać po zimie:tak: a już to szaleństwo porządków przed swietami to daje popalić ale jakby mi goście wpadli do nie wyglancowanego domu to bym nie chciała:tak:
ja mam to samo, nawet czasem specjalnie zapraszam kogos zeby sie zmusic do posprzatania...
Strona 1500 uhlala:-D:-D Jesteśmy niemożliwe:-)
no wlasnie - po 500 dziennie piszcie cholera - nigdy nie nadrobie wszystkich wpisow. Juz i tak zamiast myc reszte okien to klikam w BB:-):-):-)
A złożyłam swój podpis chyba na 20 egzemplarzasz różnych pism, dostałam fakturę do łapy i projekt działki i tyle.

Kawusia dla mnie tylko z mleczkiem. Po studiach tylko była kawa rozpuszczalna, potem koleżanka przeżuciła mnie na sypaną a jak zaczeliśmy starania to kawa inka i nieraz kupuję sobie jednorazówki sypanej i se dosypuje na smaka i zawsze ale powtarzam zawsze z mleczkiem i na kubek 2 łyżeczki cukru.
Radzę zapamiętać jaką kawusie pije Księżna.

Kurde mol ale mi się dzisiaj nic nie chce.
ja tez taka kawuske pije - kawka, mleko i 2 lyzeczki cukru.

Aaa i jeszcze jedno... mojha mama nie byla w naszym mieszkanku jakos prawie rok i nie widziala np mebelkow w lazience i szaf wbudowanych. Te jej sie podobaly a jak?? ale drugi komentarz to bylo: oj cos ten dywan macie taki szary juz a byl kremowy i w lazience jakas szmata ci gnije. A problem jest taki ze dywan jest ten typu "shaggy" czyli wlochaty i chce go wyprac ale jak sie tak lato dobrze zrobi i wyschnac bedzie mogl szybko... a sie qźwa ubrudzil bo jak ma sie nie ubrudzic... a w laziewnce cos jest z kanalizacja-wentylacja cos jest nie tak i to tam smierdzi a nie szmata. Ale sad byl oczywiscie jednoznaczny - zle sprzatam...:crazy::crazy::crazy::crazy::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek:
 
no tak, u mnie siostra przejela drygowanie i czasem przesadzi mi kwiatka lub zmieni recznik bo niby brudny. Moja mama tez od razu przestawia to i tamyto - w kuchni przewaznie. Nie wiem czemu ludzie tak maja - mniew wali to czy u kogos kwiatek jest w za duzej czy za malej doniczce. Nawet na to nie patrze bo to nie moj kwiatek. Upominanie u mnie nie pomaga wiec sie pogodzilam, czasem dorzuce ze jeszcze w lazience przydaloby sie posprzatac:-D:-D:-D Jak komus sie chce to prosze - ja sobie odpoczne... Dopoki nie zmieniaja wystroju wnetrz to nie jest tak zle...Przeciez nie pozre sie z mama o sol czy pieprz...

Aaa i jeszcze jedno... mojha mama nie byla w naszym mieszkanku jakos prawie rok i nie widziala np mebelkow w lazience i szaf wbudowanych. Te jej sie podobaly a jak?? ale drugi komentarz to bylo: oj cos ten dywan macie taki szary juz a byl kremowy i w lazience jakas szmata ci gnije. A problem jest taki ze dywan jest ten typu "shaggy" czyli wlochaty i chce go wyprac ale jak sie tak lato dobrze zrobi i wyschnac bedzie mogl szybko... a sie qźwa ubrudzil bo jak ma sie nie ubrudzic... a w laziewnce cos jest z kanalizacja-wentylacja cos jest nie tak i to tam smierdzi a nie szmata. Ale sad byl oczywiscie jednoznaczny - zle sprzatam...:crazy::crazy::crazy::crazy::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek:

Ufff jak dobrze ze moja mama tak nie ma :-p
fakt faktem byla u mnie tylko raz na 7 dni i smiac mi sie chcialo bo o wszystko sie pytala np. czy moze sobie kawe zrobic :sorry: hehe
No ale za to ja jak lece do polski to jak spie u mamy to oczywiscie zaczynam sprzatac i ukladac po swojemu
:zawstydzona/y: ale to juz tak z przyzwyczajenia bo jak mieszkalam jeszcze w polsce to mieszkalam wlasnie z mama, mama pracowala a ja zajmowalam sie domem :sorry:
 
reklama
Uciekam myć okna.Pa.pa zajrzę póżniej.:happy:

No lepiej wymyj, bo jak nie to teściowa cie wyręczy!:laugh2:

Ja w tym roku odpoczywam, M sprząta już umył okna:tak:
A mdłości mam od godziny 20 :baffled::baffled::baffled:

Ja miałam tylko rano i tylko 2 tyg.Oby ciebie tez długo nie męczyły, bo czasem to nawet z ciąży człowiek się nie potrafi cieszyć jak tak ciągle mdli. U mnie pomagało ciągłe jedzenie czegokolwiek:-D

no gdzies tu zamieszczalam kiedys swoja historie obszerna :-) ale tez juz nie wiem gdzie a dzialania byly standardowe jak u wszystkich pierw na luzie potem licznie, kalendarzyk: badanie sluzu, szyjki, temki i kiedy owu (bol okoloowulacyjny) potem znow na luz pol roku, potem doszly testy owu i cuda wianki nogi do gory, lezenie po przytulanku, sexik co dwa dni, czasem codzien, przed owu, w owu po owu i wielkie nic i tak zlecialy 3 latka a 4 odkad pomyslalam o 2 dziecku, a pierwsze to byl zloty strzal :-) Mialam w miedzy czasie prace ktorej nienawidzilam ale nie chcialam jej rzucac bo jak zajde to praca wazna, macierzynski itp...ale w koncu nie wytrzymalam presji i zlozylam wypowiedzenie, zaczela sie jazda w pracy, ogromny stres, mobing itp zylam tylko tym by przezyc okres wypowiedzenia...W miedzyczasie M na wyjazdach bylam sama ... koszmar i nie mialam chyba wtedy glowy do dzidzi, to byl grudzien i juz zylam tylko swietami i jak wroci M z delegacji, wrocil, tak sie stesknilam ze wiadomo :-p i odreagowalam stres itp byly przytulanki ale tylko raz jedyny pamietam w nocy z 17/18 dc od tak i wtedy zaciazylam....nie wiem wydaje mi sie ze tak naprwde odposcilam i nie myslalam ale tak naprawde a nie ze niektore pisza ze nie mysla a jednak podswiadomie tak ja zylam praca tylko byl to ogromny stres:-(...malo tego po przytulanko poszlam od razu do kuchni po picie do lazienki sie umyc bo wczesniej sie nie kapalam i jak widac nie ma reguly :-) po 9 dniach cos sie nudzilam w domu i znalazlam 1 test ale owu i zrobilam a tu krecha testowa bordowa wiec zdziwko, zrobilam ciazowy ale tez od tak i jeszze nie minely 3 min poszlam go wywalic ale jak wywalalam zobaczylam cien II kreski i sie zaczela jazda :-) bo do @ bylo jeszcze 5/6 dni wiec nie wierzylam, 2 dni przed @ beta - 101 nadal nie wierzylam, 5 dni spoznila sie @ poszlam do gina i zobaczylam mini kropeczke ... uwierzylam dopiero w 9 tyg jak zobaczylam serduszko :-) Dodam ze od stycznia mialam zaczac monitoring badanie M itp bo M kiedys powiedziano ze dzieci miec nie bedzie a jednak......:-)

Kolejny dowód na to,że udaje sie wtedy, kiedy zupełnie nie mysli się o fasolce. Łatwo powiedzieć, wiem....

Witam.


Tak, ja bralam Castagnus i przez ten okres wogole nie mialam @ :eek: tyle ze nie wiem czy to wlasnie przez castagnus czy to poprostu wina mojej zanikajacej @ :eek:

Wczoraj normalnie myslalam ze udusze znajoma z pracy :wściekła/y: Zapytala sie co tam u mojego taty... no wiec jej mowie ze niezbyt dobrze bo guz jet jeszcze tu i tam.... a ona do mnie " u to nic juz z tego nie bedzie, szkoda tylko pieniadze tracic na leczenie :szok::no:
to jej mowie: to co mam tacie powiedziec zeby sie nie leczyl bo i tak predzej czy pozniej umrze a tylko szkoda wydawac kupe pieniedzy :eek: nienormalna :angry: Ciekawe jakby sie czula jakby takie slowa kiedys padly z ust jej corki skierowane do niej !!!

Nawet nie wiem jak to skomentować! Szkoda czasu na rozmowę z takimi ludźmi. Jak można tak przekreślić czyjeś życie? W takich sytuacjach trzeba mieć dużo wiary, tak jak dziewczyny pisały! Nie przejmować sie komentarzami głupich ludzi i robić wszystko, zeby tata się nie poddał. :tak::tak::tak:


Gosiu moja teściowa została " ustawiona" już na samym początku. Jak się wtrącała to po prostu nie kontaktowaliśmy się z nią. Nie zrywaliśmy zupełnie kontaktu, ale staraliśmy się go ograniczyć. Teściowa wytrzymała góra 2 tygodnie. :-D Oczywiście mój mąż zawsze mówił jej co robi nie tak. Bo nie można wymagać,żeby sie wszystkiego sama domyślia
 
Do góry