lolitka200
Wiem tyle,ze nic nie wiem
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2008
- Postów
- 5 510
We wszystkich badaniach brały udział kobiety, które zaszły w ciążę, praktykując naturalne rozpoznawanie płodności. Z reguły ciąże były rozpoznawane bardzo wcześnie i obserwowane do rozwiązania. Wskaźnik poczęć dzieci określonej płci w grupie 947 noworodków (była to jedna z największych prób uwzględnionych w tego typu badaniach) był obliczany z uwzględnieniem następujących czynników:
Wśród 947 uwzględnionych w badaniu noworodków znalazło się 477 chłopców i 440 dziewczynek. Wskaźnik proporcji płci wyniósł 108,8 dla ciąż nieplanowanych (474 przypadki) oraz 94,6 dla ciąż planowanych (467). Nie zaobserwowano znaczącej statystycznie zależności pomiędzy płcią dziecka a momentem zbliżenia w stosunku do czasu owulacji. Wprawdzie przy ciążach niezaplanowanych proporcjonalnie nieco więcej dziewcząt przychodziło na świat, jeśli zbliżenie miało miejsce na dwa i więcej dni przed jajeczkowaniem, aniżeli wówczas, gdy współżycie przypadło na fazę okołoowulacyjną lub poowulacyjną, jednak zasada ta nie powtórzyła się w grupie ciąż zaplanowanych. Również próby skojarzenia długości fazy lutelanej z poczęciami dzieci określonej płci nie wskazały na wyraźną prawidłowość. U matek noworodków płci męskiej średnia długość tej fazy wyniosła 17,5 dnia, zaś u matek noworodków płci żeńskiej 17,47 dnia.
Wprawdzie prowadzący badania zwracają uwagę, iż stwierdzenie przez nich braku korelacji czasu zbliżenia z płcią potomka może wynikać z niezbyt precyzyjnego ich zdaniem sposobu określania momentu owulacji na podstawie obserwacji śluzu szyjkowego oraz temperatury, lecz równocześnie zauważają, że taką samą metodą posługiwali się inni badacze, którzy stwierdzili wcześniej taką zależność. Skądinąd istnieją badania, z których wynika, iż szczyt objawu śluzu można uznać za wysoce miarodajny wskaźnik owulacji. Możliwe również, że na niektórych kartach ilustrujących niezamierzone poczęcia zapis współżycia był niepełny, co mogło wynikać z psychologicznego mechanizmu niechętnego przyznawania się do przekraczania reguł metody.
- moment zbliżenia w stosunku do przewidywanego czasu owulacji (szacowanego na podstawie obserwacji szczytu objawu śluzu lub okołoowulacyjnego wzrostu temperatury),
- długość fazy lutealnej,
- planowany bądź nieplanowany charakter poczęcia (informacje pozyskiwane były od uczestniczek, zanim dowiedziały się o ciąży).
Wśród 947 uwzględnionych w badaniu noworodków znalazło się 477 chłopców i 440 dziewczynek. Wskaźnik proporcji płci wyniósł 108,8 dla ciąż nieplanowanych (474 przypadki) oraz 94,6 dla ciąż planowanych (467). Nie zaobserwowano znaczącej statystycznie zależności pomiędzy płcią dziecka a momentem zbliżenia w stosunku do czasu owulacji. Wprawdzie przy ciążach niezaplanowanych proporcjonalnie nieco więcej dziewcząt przychodziło na świat, jeśli zbliżenie miało miejsce na dwa i więcej dni przed jajeczkowaniem, aniżeli wówczas, gdy współżycie przypadło na fazę okołoowulacyjną lub poowulacyjną, jednak zasada ta nie powtórzyła się w grupie ciąż zaplanowanych. Również próby skojarzenia długości fazy lutelanej z poczęciami dzieci określonej płci nie wskazały na wyraźną prawidłowość. U matek noworodków płci męskiej średnia długość tej fazy wyniosła 17,5 dnia, zaś u matek noworodków płci żeńskiej 17,47 dnia.
Wprawdzie prowadzący badania zwracają uwagę, iż stwierdzenie przez nich braku korelacji czasu zbliżenia z płcią potomka może wynikać z niezbyt precyzyjnego ich zdaniem sposobu określania momentu owulacji na podstawie obserwacji śluzu szyjkowego oraz temperatury, lecz równocześnie zauważają, że taką samą metodą posługiwali się inni badacze, którzy stwierdzili wcześniej taką zależność. Skądinąd istnieją badania, z których wynika, iż szczyt objawu śluzu można uznać za wysoce miarodajny wskaźnik owulacji. Możliwe również, że na niektórych kartach ilustrujących niezamierzone poczęcia zapis współżycia był niepełny, co mogło wynikać z psychologicznego mechanizmu niechętnego przyznawania się do przekraczania reguł metody.