Kochane, dziękuję za gratulacje, ja też chcę już wkrótce gratulować każdej z osobna Cudu Narodzin, a wcześniej 2 kreseczek
Dziewczynki, AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie było mnie tydzień, a tu nie mam najmniejszych szans nadrobić,
PRZEPRASZAM. Dodatkowo tyle się nadziało,
KRUSZKA, tak BARDZO się cieszę, jupi, jupi, jupi
Widać jeden lokator musiał się wyprowadzić z brzuszka by inny mógł zamieszkać w innym brzuszku.
Piotruś nie jest jeszcze za mocno absorbujący, ale jakoś rzadko na kompie bywam, wolę patrzeć na nasz Mały Cud. Co do daty, to już nie marudzę, jest najlepsza na świecie, a koleżanki powiedziały, że jestem stworzona do rodzenia, bo dla mnie to się odbyło: "za szybko
", na szkole rodzenia mówili, by się nie spieszyć, posiedzieć w domu, a ja nie zdążyłam śniadania zjeść.
Ewelka, widzę że powoli wracasz do nas, to super, brakowało mi tu Ciebie.
MZC, coś tak rzuciło mi się w oczy o Hashimoto,tak jak pisała
Danutaski, ja mam to cholerstwo, ale dobra opieka i wszystko do przeskoczenia. To że lekarz kazał podnieść dawkę, jak tylko zobaczysz dwie kreski, to bardzo dobrze, ja się dowiedziałam w podróży poślubnej że jednak się udało a lekarza pod bokiem nie było, siostra kazała zwiększyć dawkę, więc zanim z lekarzem się skonsultowałam brałam już 2x w tygodniu dawkę większą o 25%, no i okazało się, że mogłam spokojnie brać tyle co dziennie. Co do ustalenia hormonów, to przy tej niedoczynności jest dość trudno ustalić dawkę właściwą, tym bardziej że organizm w pełni reaguje na zmianę do 6 tygodni, więc dość długo. Ja zaszłam w ciążę mając TSH koło 3,5 a po 3 tygodniach jak jeszcze nie wiedziałam że jestem w ciąży TSH skoczyło do prawie 5, trochę kusiliśmy los, bo tak jak pisze Danutaski, najlepiej mieć TSH w granicach 1-2, a w ciąży norma jest do 2,5. U mnie trochę zajęło by dobić do 1,5 chyba dopiero koło grudnia tak ładnie mi się zrobiło. Jak urodził się Piotruś od razu kazał zmniejszyć dawkę ze 125 do 100, bo już nie muszę pracować za dwóch
Danutaski, ależ Ty niecierpliwa, niepotrzebnie sprawdzałaś tętno, ja też mam doppler ale przesyłka doszła dopiero koło 14tc, więc mnie nie kusiło wcześniej. Dzidziuś jest jeszcze maleńki i dlatego ciężko go zlokalizować, poza tym musisz szukać na początku bardzo nisko, tak sporo poniżej pępka. Ja jak byłam u lekarza koło 12tc to pielęgniarka spytała, czy chcę by poszukała tętna ichnim dopplerem (dużo czulszy od tego co ja mam), ale powiedziała, że czasem się udaje tak wcześnie usłyszeć. Mi to "czasem" wystarczyło, by powiedzieć "nie dziękuję", bo jakby nie odszukała płodu to by mnie nie wysłali na USG tylko stwierdzili że za wcześnie, a ja bym dostawała na głowę, że na pewno coś jest nie tak
. Jeszcze 2 tygodnie a będziesz kilka razy dziennie słuchała tej najprzyjemniejszej muzyki dla ucha matki. Bicia serduszka. Ja nawet jak Młody szalał w brzuszku, to jeszcze czasem sobie słuchałam serduszka. (Właśnie doczytałam, że jednak znalazłaś tętno, to skoro ta prezent na Dzień Kobiet to chyba Ty też będziesz miała synka ;-))
A teraz tak jak prosiłyście, mam nadzieję, że nikogo nie urażę:
Zobacz załącznik 444918 Kilka minut po urodzeniu (29.02.2012, SN, 12.19, 53cm i 3460g). Wreszcie odetchnęłam z ulgą :-) jak usłyszałam Jego płacz, bo w trakcie porodu serduszko zaczęło słabnąć chwilami. Niedługo opiszę przebieg porodu na lutówkach to jak któraś będzie chciała poczytać to dam znać.
A tu tygodniowy Piotruś:
Zobacz załącznik 444920