Cześć dziewczyny, można do Was dołączyć? Straciłam ciążę w lutym w 9 tc, ciąża obumarła około 7-8 tc. Miałam poronienie zatrzymane, indukowane farmakologicznie. Po prochach poroniłam całkowicie, organizm sam się oczyścił. Teraz mam przymusową pauzę do kwietnia, ale i tak starania rozpocznę w maju, ze względu na moją pracę. Nie mogę i nie chcę znowu iść na zwolnienie, a nie mogę pracować we wczesnej ciąży.
Mocno to wszystko przeżyłam. Tak naprawdę gdyby nie moje dzieciaki, które już mam, byłoby nieziemsko ciężko. Teraz już jest jako tako. Został jednak we mnie jakiś mrok (tak to odczuwam), taka ciemna przestrzeń w duszy, która sprawia, że czasem ogarnia mnie nieopanowany smutek za czymś utraconym, życiem, byciem, inną rzeczywistością. Jakieś takie głębokie poczucie, że mogło być inaczej... Podziwiam wszystkie dziewczyny, które przechodzą poronienie w pierwszej ciąży i się podnoszą z tej straty. Niewyobrażalny ból.
Z jednej strony nie mogę się doczekać starań, a z drugiej straszliwie się boję, że znowu to mnie spotka...
Ja miałam wywoływane poronienie tym środkiem. Nazwa leku inna, ale składnik sprawczy ten sam. Dostałam najpierw dwie tabletki dopochwowo, potem 6 doustnie w dwóch turach, z odstępem kilku dni. Zaczęłam krwawić godzinę po podaniu tabletek dopochwowo.
Roniłam w domu, nie w szpitalu, choć w Polsce. Praktyka zależy od szpitala w dużej mierze.
Konsultacje gin. miałam co 2-3 dni. Po trzech tygodniach oczyściłam się całkowicie. Uniknęłam zabiegu, za co jestem bardzo wdzięczna mojemu lekarzowi, choć w trakcie poronienia miewałam zgoła odmienne zdanie
.
Same tabletki nie mają żadnego negatywnego wpływu na przyszłe ciąże, ale zdrowy rozsądek nakazuje zaczekać przynajmniej ten jeden pełny cykl przed następnymi staraniami. Ciąża i poronienie są ogromnym wysiłkiem dla organizmu...
Napisane na Lenovo K53a48 w aplikacji Forum BabyBoom