reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

anecznik witaj :-). Jeśli nie te Święta to następne, ale rodzice zrozumieją na pewno. Czegoś mogli się domyślać, ale na pewno będą z Tobą całym sercem. I my też!

susel cieszę się, że miałaś tak dobrą opiekę. To naprawdę wiele znaczy, kiedy przeżywasz tak trudne chwile. No i oby słowa lekarza były prorocze :-). Teraz dużo odpoczywaj, dbaj o siebie i dogadzaj sobie ile wlezie. Zobaczysz - wszystko się poukłada, z biegiem czasu. Trzeba w to wierzyć, a tu akurat tyle pozytywnych historii, że chyba nawet łatwiej o taką wiarę. Buziaki

michalina ???? No i jak???? Mam nadzieję, że dziś już bez tego śladu białka w w moczu, A jeśli coś jest nie halo, to daj się położyć do szpitala, proszę. Będę Cię mieli na oku i na pewno się zaopiekują, a najważniejsza jest teraz Wiki! Ściskam mocno.

aniu, daj spokój.... przytulam mocno i pamiętaj, że można rezygnować, Dziewczyny dobrze piszą. Czasami są gorsze dni kiedy większość rzeczy wydaje się nie mieć sensu, a problemy urastają do monstrualnych kształtów. Ale później jest lepiej. Przytulam ciepło... Trzymaj się i absolutnie nie poddawaj. Trzeba walczyć o swoje marzenia, a zwłaszcza takie.

Madziorrek i jak tam dziś? dalej masz te plamienia? Ja Ty się w ogóle czujesz?

maqa no proszę jak szybko to zleciało i już maż jest w domu! I w łóżku:-D Cieszcie się sobą ile wlezie!

eska, ale fajnie, żeś naładowana tak pozytywną energią. Jednak te Święta dobrze na ludzi wpływają. Oby tak dalej. Tulę i zdrówka życzę.
A śnieg Wam się trzyma? Bo u nas na nizinach dużo na plusie i siąpi deszcze kurcze..

mika, lada moment będziesz czuła konkretne ruchy maleństwa. Dbaj o siebie i odpoczywaj też czasami!

malgonia, napisz jak Ci sprzątanie poszło? Sprzątanie w rytmach świątecznych piosenek, mam nadzieję, że choć troszkę oderwałaś myśli od swoich niepokojów. Tym samym odprężyłaś się, a do tego masz błysk w mieszkaniu :-)

Agawa - ściskam mocno. Dobrze, że masz plan, a ja wierzę, że wszystko Wam się w końcu uda. Buziak


Magda i marcela - dużo o Was myślę i za każdym razem jak tu wchodzę, zastanawiam się, czy nie będzie aby jakiejś sensacyjnej wiadomości od Was.
Trzymam kciuki za szybkie i szczęśliwe rozwiązanie.


I dziękuję wszystkim za kciuki i w ogóle, że jesteście
 
reklama
Agawa nie dziwne, że czasem nachodzi Cię zwątpienie ale brawo za to, że potrafisz się z tego ogarnąć, ustalić plan i działać! :) Jestem z Ciebie strasznie dumna :) A rodzicami będziecie cudownymi! Już niedługo! Ja w to bardzo mocno wierzę
Michalina powtarzałaś ten mocz? Trochę mnie zaniepokoił Twój wpis, bo ja też w ostatnim badaniu miałam odrobinę białka ale lekarz powiedział, że wszystko w normie.
susel cieszę się, że psychicznie jest już lepiej. A lekarze w szpitalu czasem mają prorocze wizje :), także wcale bym się nie zdziwiła gdyby były bliźniaki :) mi w zeszłym roku, jak wychodziłam ze szpitala po zabiegu, jedna lekarka powiedziała „do zobaczenia za rok, tylko na innym oddziale” :) i jej słowa się spełnią :)

pozdrawiam Was wszystkie bardzo gorąco!
 
Ojej..to mówienie o poronieniu to była jakaś masakra. My poprosiliśmy rodziców aby sami powiadomili wszystkich o tym co się zdarzyło (wszystkich którzy wiedzieli o ciąży)- żeby właśnie nikt ze mną o tym nie gadał.. i efekt był taki:
- ludzie nie gadali ze mną na ten temat..ale 'dziwnie' się zachowywali..
- okazało sie że niektórym ludziom zapomnieli powiedzieć i miałam potem pytania typu " jaki wciąż malutki brzuszek, kiedy zacznie rosnąć?".. Bliska znajoma rodziców tak zagadała mnie na imprezie.. jeszcze nigdy w życiu nie musiałam tak mocno powstrzymywać się od płaczu (masę ludzi dookoła było).
Bardzo kiepsko to wspominam…dlatego o drugiej ciąży wiedzieli tylko rodzice- dlatego jak sie okazało że pozamaciczna to nie trzeba było nikomu nic mówić..było łatwiej..chociaż z drugiej strony ja przeżywałam ogromne smutki a musiałam 'grać' normalną (podczas spotkać ze znajomymi, itp.). Jak zaszlismy w 3 ciażę to powiedzieliśmy o naszej Stelli dopiero po skończonym 14 tyg..

Susel- super personel to podstawa :) ekstra że na taki trafiłaś..teraz tylko nie patrz wstecz..skup się na Świetach a potem do roboty! ;)

Michalinko- dawaj znać jak tam badania..

Marcela- ja urodziłam Stelle w 38 tyg + 5 dni :)
 
Ostatnia edycja:
no faktycznie milo tu was :tak: dziekuje za wszystkie dobre slowa!

marcela no obys miala racje. i gratuluje sukcesu!
Martoocha no to wychodzi na to ze nie ma dobrej opcji przy poronieniu. chyba jednak wole zeby mama powiedziala komu trzeba, nawet tym ktorzy nie wiedzieli o ciazy bo wole uniknac pytan o to czy nie chcemy dzieci... widze ze tez mialas kilka przykrych historii, tymbardziej gratuluje pieknej coreczki!

marcela i Martoocha odkryli u was przyczyny poronien? dziewczyny, dajecie nadzieje!
 
Martuś ja też bym chciała urodzić w 38+5 :)
susel u mnie nie wykryli żadnej przyczyny. Wszystkie badania były super, łącznie z tarczycą (bo mam Hashimoto), nic nie wskazywało na to, że maleństwo przestało się rozwijać. Do końca życia nie zapomnę tego usg, gdzie zamiast kilkucentymetrowego malucha zobaczyłam mały zarodek bez akcji serduszka, które wcześniej biło. Po zabiegu zrobili badanie histop. i też nic nie wykryli. Lekarze mówili, że po prostu tak się zdarza, że 3/5 ciąż kończą się poronieniem tylko, że w różny sposób (u mnie było to poronienie zatrzymane – tym gorzej było mi się z tym pogodzić, bo mój organizm nie dawał żadnych sygnałów, ze coś może być nie tak). Dopiero jak mnie dotknęło to wszystko to zdałam sobie sprawę jak to jest powszechne. Lekarze ciągle powtarzali, że wcześniejsze poronienia nie muszą przesądzać o kolejnych ciążach. Ciężko było w to uwierzyć ale jednak – i wśród znajomych i tutaj na forum są historie, które zakończyły się szczęśliwie mimo wcześniejszych problemów. Także głowa do góry! Zobaczysz, że będzie dobrze.
A jeśli chodzi o kwestię mówienia o poronieniu, to ja to strasznie przeżywałam. Sporo osób wiedziało o ciąży – i w rodzinie, i wśród znajomych… Osoby, do których nie dotarła wiadomość, że się nie udało dzwonili do mnie z życzeniami świątecznymi i pytali jak maleństwo rośnie albo czy już widać brzuszek… nie było widać… ani maleństwa ani brzuszka… nie obwiniałam ich za to, wiadomo, ale było mi strasznie przykro… wyłam po kątach…ale w końcu trzeba było wyjść do ludzi, a tam jak na złość spotykałam dziewczyny w ciąży ale do tego też musiałam przywyknąć. Życie toczyło się dalej. Znajomi próbowali zachowywać się naturalnie ale średnio im to wychodziło – czułam taką dziwną atmosferę, jak gdyby „nic się nie stało” ale oczywiście nikt nic nie mówił na ten temat – za to próbowali się wypytać mojego męża o mnie, jak uważali, że tego nie widzę… co mnie jeszcze bardziej złościło. Ale znalazła się jedna dziewczyna – znajoma (żadna jakaś bliższa), która podeszła do mnie i po prostu powiedziała, że strasznie jej przykro z powodu tego co się stało, że żałuje, że do mnie nie zadzwoniła wcześniej powiedzieć tak zwyczajnie, ze o mnie myśli – nie pocieszała, nie udawała… i byłam jej za to ogromnie wdzięczna. I dzięki temu, potrafiłam się rozluźnić i normalnie z nią rozmawiać – efekt był taki, że obie upiłyśmy się przy barze :) ale dzięki niej zrobiło mi się tak lżej. Ciężko jest wrócić do „normalności” ale z czasem się to udaje… A o następnej ciąży powiedzieliśmy chyba ok 20 tyg (tylko rodzice wiedzieli wcześniej), a i wtedy bałam się o tym mówić…
 
u mnie nie było żadnej przyczyny.. 1 ciąża obumarła- bardzo często się zdarza..tak samo z ciążą pozamaciczna.. jajowody mam piękne, żadnych zgrubień, blizn.. lekarze tłumaczyli że takie coś zdarza się w ok 1% ciąż..że bez fizycznej przyczyny jest ciąża pozamaciczna..
Mój lekarz mówił "do trzech razy sztuka"- i nie zlecał żadnych bardziej wnikliwych badań..

Co do reakcji ludzi miałam identycznie jak marcela.. wszyscy byli 'dziwni' i nie gadali o tym.. któregoś dnia zadzwoniła do mnie znajoma i powiedziała że ogromnie jej przykro, że jak tylko sie dowiedziała to musiała zadzwonić i mnie pocieszyć.. to tak jak zawsze starałam się 'trzymać' to podczas rozmowy z nią zaczęłam beczeć jak dziecko..tak ujęła mnie swoją szczerością i bezpośredniością.. że się ogromnie wzruszyłam i przeżyłam 'katharsis'.
Więc wniosek chyba jest taki że niby nie chcemy o tym rozmawiać..ale chcemy mieć z kim o tym pogadać jak poczujemy potrzebę..
 
Martoocha dokładnie do 3 x sztuka :)*
Susel u mnie też nic w badaniach nie wyszło, 1 ciąża się przestała rozwijać w 6 tyg a 2 prawdopodobnie przez infekcję pękł mi pęcherz płodowy sączyły się wody i doszło do porodu przedwczesnego fakt faktem wychodziły mi leukocyty w moczu od 3 miesiąca wysokie ale mój lekarz to zlewał i wmawiał mi że jest ok a ja mu ślepo ufałam i finał był jaki był. Dzięki Bogu teraz mam mądrą lekarkę która od razu reaguje a nie eksperymentuje. A co do rozmów to u mnie wszyscy wiedzą od początku małe miasto ledwo człowiek pójdzie na L4 i wszyscy wiedzą.......a ja mogę o tym rozmawiać i wolę jak ktoś wali prosto z mostu niż się czai..... bo najgorsze są te znaczące spojrzenia tego nie znoszę.... zresztą powiem Wam szczerze że zaszyłam się w domku z mężem i mam wszystkich w d........ co gadają;)
 
Witajcie, jak tam cieżarne sa czy już któreś się rozpakowały?:>
Co u Was? Jak przygotowania do świąt?

U mnie została już tylko kuchnia do sprzątnięcie plus umycie okna ;) Po woli coś robię;)

Czuje sie super, w piątek mam wizytę na nfz i umawiam się też na usg na styczeń na nfz. A przed samymi świętami mam wizytę prywatnie ;)

u mnie o poronieniu jak w szpitalu leżałam to już wszyscy wiedzieli, bo moja rodzina to zaraz wszystko papla.. a teraz o ciąży wiedzą tylko moi rodzice i ja z mężem ;D reszcie powiemy aż uznam to za stosowne może na urodzinach synka pod koniec stycznia.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej dziewczyny;)
To forum, ten wątek naprawdę zapisują czarownice;D
Miałam dołączyć do staraczek w styczniu, ale chyba nie będę musiała. Dziś II kreski na teście.
Po poronieniu pierwszą @ dostałam pod koniec września, kolejną po 35-dniowym cyklu 1.11 i od tamtej pory cisza. Od kilku dni mnie mdliło wieczorem więc pomyślałam sobie. Zrobię test żeby się upewnić i iść po tabletki na wywołanie, a tu taka niespodzianka... Nie powiem mam taki lęk, wewnętrzny niepokój i podchodzę do tego z rezerwą ogromną. Boję się co w pracy na to, ach..., ale najpierw wizyta u gina, a potem plan działania jak przetrwać , żeby było dobrze...
Pozdrawiam was i trzymajcie kciuki proszę!!!
 
Do góry