reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Starania po straconej ciąży

Nanulika- no to mamy kolejny objaw , bo to często tak jest ,że w ciąży pobiera coś na wzór grypki czy przeziębienia ja miałam np katar okropny ,a był środek lata i przeziębiony pęcherz miałam latałam jak kot z pęcherzem ,a moja babcia powiedziała tak cytuję" czy ty aby dziecko w ciąży nie jesteś ,że tak sikasz?" ,a ja no co ty babciu ja nie możliwe ( pół roku starań i nic ) a potem wyszło szydło z wora heh.
 
reklama
No tak... ja regularnie przeziebiona bylam na pocz kazdej ciazy... tylko teraz inaczej-jednodniowo...

Zapominajka,o ktorej masz wizyte?

A ty Karo?
 
Ostatnia edycja:
W Warszawie masakra. Chmury i co raz popaduje deszcz. Na tvn24 właśnie czytałam artykuł,że październik ma być zimny :/

Ja też powinnam udać się do fryzjera :) Wciąż nie mam @ i zaczynam się martwić.

Magda nie załamuj mnie tą pogodą- miałam nadzieję na piękną złotą jesień bo nie mam w czym chodzić a nie chciałam kupować kurtki jesiennej tylko od razu w zimową wskoczyć. Bydgoszcz dzisiaj też osnuta chmurami i deszczem. Do tego chłodno,brrrrr.

Co do @ to ja po zabiegu czekałam równe 6 tygodni. Trwała normalnie ale na początku była bardziej obfita i bolesna niż wcześniejsze. Magda Ty też się doczekasz a potem owocnych staranek &&&&

Ja już po zakupach, zaraz wstawiam warzywka na sałatkę i biorę się za ciasto jogurtowe.A na obiad zupka kalafiorkowa.
 
Kurde nie moge was czytac!! Ciagle macie jakies pomysly na zarcie! Chyba tez zrobie jarzynowke, no taki mi smak przyszedl!!
 
Zapominajka, Marta - Dziękuję za lekkie uspokojenie :) Zrobiłam wszystkie badania i jest ok, ale czekam niecierpliwie na @ i boję, że jednak coś jest nie tak. Już troszkę mi przeszło po stracie, a teraz wciąż zaczynam sobie o tym przypominać. W poniedziałek minie miesiąc, jak dowiedziałam się,że jestem w ciąży. Dokładnie miesiąc przed moimi urodzinami, pomyślałam - piękny prezent. A teraz go nie ma. I chcę zapomnieć bardziej, zacząć się starać i myśleć o tym, jaka będę szczęśliwa za jakiś czas.
 
Magda-to będzie wracało widzisz u mnie minęło już 5 lat w sierpniu ,a i tak to do mnie wraca bo to boli zwyczajnie i zawsze będziemy pamiętać o naszych Aniołkach , ale trzeba iść do przodu i starać się oswoić z tym bólem ,po tym co przeszłyśmy chwile słabości są normalne ,ja jak chcę się wypłakać bo czasem potrzebuję to włączam sobie piosenkę pt" Bóg się mamo nie pomylił" i wspominam mojego Aniołka przy tych nutkach.
 
No tak... ja regularnie przeziebiona bylam na pocz kazdej ciazy... tylko teraz inaczej-jednodniowo...

Zapominajka,o ktorej masz wizyte?

A ty Karo?

15.30
ale pewnie odezwę się dopiero wieczorem.

Kurde nie moge was czytac!! Ciagle macie jakies pomysly na zarcie! Chyba tez zrobie jarzynowke, no taki mi smak przyszedl!!

heheheh a sama jarzynową mi tu zapachów narobiłaś ;-)

Ja już dziś zjadłam tyle, że jeśli brzusio się nie upomni to mi starczy.
 
Witajcie Kochane,

ufff.....jestem już po lekturze wszelkich zaległości na naszym wspaniałym forum ;-)

Na początku baaardzo dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa po narodzinach córci:biggrin2:

Właściwie to nie wiem za bardzo co napisać. Zapewne pamiętacie, że w tydzień temu w środę 5.09(i w urodziny mojego synka) odszedł mi czop brunatno- krwisty, następnego dnia reszta i w końcu zaczęło się wieczorem. Tak więc sprawdziło się to co do tej pory czytałam w necie- że przy odchodzącym czopie brunatno- krwistym poród następuje zwykle za 2-3 dni. W czwartek wieczorem poczułam że mierzi mnie mocniej w podbrzuszu, skurcze miałam co 10-15 minut choć to wszystko było i tak dość delikatne. Wcześniej w ciągu dnia miałam co 20 minut, pisałam też o tym i to był mój ostatni post.
Ok.godz. 24 skurcze były częstsze bo co 7-8 minut, co jakiś czas również co 5 minut, potem znów co 7-8 minut, no i oczywiście spać nie mogłam bo te skurcze dawały się już we znaki coraz mocniej, i tak leżałam i leżałam, aż stwierdziłam, że jadę do szpitala. Nie ma co ryzykować, tym bardziej że przez ostatni miesiąc nie miałam wykonanego żadnego USG, tak więc nie wiedziałam czy z łożyskiem wszystko w porządku, czy dziecko nie jest owinięte pępowiną albo cokolwiek innego....No i biorąc pod uwagę moją ciążę z synkiem, była dość wysokiego ryzyka, urodził się wielki, potem ten krwotok, łyżeczkowanie macicy itp. Wolałam nie czekać....
Do szpitala pojechałam z mamą, tak więc jak tylko po nią pojechałam - najpierw sprawdziła mi rozwarcie( przypominam że moja mama jest położną) i okazało się że jest na 2 cm. Więc jak na wieloródkę to rewelacji nie było...Ale pojechałyśmy...W szpitalu byłyśmy ok. 2.30 . Natrafiłyśmy akurat na dyżur koleżanki mojej mamy :tak:, więc było dość miło...Do godz. 6 skurcze miałam co 5 minut, ale dopiero po 6 kiedy zrobiono mi lewatywę stały się intensywniejsze...O 7 była zmiana dyżuru- i "obsługiwała" mnie .....następna znajoma mojej mamy :biggrin2:. Przemiła kobieta. Dała mi piłkę do skakania, poleciła bym dużo chodziła i kręciła biodrami, praktycznie wcale nie leżałam, jedynie tyle co pod KTG ale później i tak tętno sprawdzała mi już tylko na stojąco.
Widziała że za mało piję- bo niestety ale jakoś nie chciało mi się o tym myśleć, więc podłączyła mi kroplówkę nawadniającą, wstrzyknęła nieco oksytocyny ponieważ skurcze miałam regularne co 5 minut ale zbyt krótkie, no i dopiero po tym zaczęło się naprawdę....
O godz. 9 odeszły mi wody. Na krótką chwilę przed 10 zaczęłam przeżywać że chce mi się strasznie kupę :-D:szok:, a położna stwierdziła że jak mi się chce to mam robić (do łóżka), a wiedziała że to już skurcze parte. Szybko mnie zbadała, miałam już pełne rozwarcie i w przeciągu 10 minut urodziła się Lidia. Chwilę potem łożysko. Byłam nacinana a potem szyta. I ot, cały poród.:biggrin2: A więc tak naprawdę trwał on 3 godziny, bo dopiero od 7 zaczęło się wszystko tak jak należy....

Lideńka przecudna, grzeczniutka, no ale wiadomo- takie dzieciątka to wszystkie takie cudaczki...Ma fizjologiczną żółtaczkę, wczoraj świeciło ładnie słoneczko więc wystawiłam ją pod okno na naświetlanie(oczka zasłonięte miała gazikami). Była też kąpana, to ani nawet na moment nie zapłakała. Pięknie przesypia noce, bo w sumie budzi się tylko raz lub 2 razy (zależy też co zjem :tak:) No i cyca też ładnie ciągnie:biggrin2: Zaraz poszukam jakiejś fotki to Wam wrzucę.

Jeśli chodzi o mnie to dziś 5 dzień od porodu a mnie przed chwilą położna powiedziała że nie widać po mnie bym rodziła ;-) Przyjechała na patronaż do malutkiej. No i najważniejsze- schudłam już 9 kilo, a więc tyle co przybyłam w ciąży. Cieszę się niemiłosiernie:biggrin2:

Teraz na Was kolej kobietki :tak: Jestem ciągle z Wami, będę Was podczytywać na bieżąco, jeśli tylko nic nie stanie na przeszkodzie. Trzymam za WAS kciuki, oby ułożyło się po Waszej myśli. Zachodźcie szybko w ciążę, bo macierzyństwo jest piękne. :tak:Wierzę że uda się Wam każdej po kolei. Ten rok okazał się dla Was szczodry, a jeszcze się nie skończył ;-)! No i ciągle jestem z Wami - już ciężarnymi, żeby Wasze ciąże były zdrowe. :biggrin2:


PS. Aha, i jeszcze coś- Lidia była faktycznie owinięta pępowiną i dodatkowo rodziła się razem z rączką....
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry