- Dołączył(a)
- 25 Czerwiec 2018
- Postów
- 10
Hej Dziewczyny! Jestem tutaj nowa - postanowiłam dołączyć po tym jak zaopserwowałam jak się wspieracie. Swoją pierwszą i póki co jedyną ciąże poroniłam w listopadzie 2017 r. Był to 5 tydz. Bardzo szybko doszłam do siebie fizycznie, gdyż zaraz po poronieniu miałam owulację. Zmieniłam ginekologa, gdyż moja, była mało emaptyczna. W dodatku nie do końca wierzłam w jej kompetencje. Po tym jak trafiłam do nowego gino czułam, że to jest to Lekarz od razu kazał się starać, ale nie przykładaliśmy się zbytnio do tego, jakaś psychiczna blokada była z mojej strony. Między czasie na spokojnie robiłam badania i okazało się, że prawdopodobnie mogę mieć przerost nadnerczy, który może właśnie powodować poronienia. Miałam iść do szpitala na jeden dzień na badania, właśnie pod tym kątem. Ale ciągle coś wyskakiwało, to guz i czekałam na biopsję, później na jej wynik. Więc znowu niemoc psychiczna na cokolwiek innego, to delegacja. To badanie robi się tylko w pierwszych dniach cyklu, więc trudno się zgrać... . Ostatnio byłam na wycieczce w Hiszpani i w teori powinnam być już tuż po owulacji, ale być może ona znowu się przesuneła o 3-4 dni. Tak się zaczęło dziać właśnie po poronieniu. Wcześniej było wręcz jak z zegarkiem w ręce. Wczoraj powinnam dostać okres i NIC. Zrobiłam test wieczorem i wyszedł negatywny. Zaczekam kilka dni i znowu powtórzę. Z jedej strony tak bardzo bym chciała znowu zaciążyć, ale ze względu na niewykonanie tego badania bardzo się boję, że znowu poronię.... . Czy któraś z Was ma może przerost nadnerczy? Jeśli tak to proszę o poradę.
A tak na marginesie, ale się rozpisałam...
A tak na marginesie, ale się rozpisałam...