reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Starania po straconej ciąży

Ehh jakie i przykre, ze jest nas coraz wiecej. To takie nie fair, jest tyle wpadek i dziewczyny rodza bezproblemowo zdrowe dzieci, a ludzie planuja, zdrowo sie odzywiaja, dbaja by siebie i nie wychodzi :(
Strasznie mnie to wkurza.


Ja sie melduje w 15dc [emoji1377]

Przedwczoraj na tescie owu biel vizira, wczoraj juz mega jasniutenka kreska [emoji1377] wczoraj rano zaliczone boboseksy, dzisiaj wieczorem planujemy kolejne ;)

Milego dnia i duzo sil do walki o marzenia [emoji1377][emoji1377][emoji1377]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
A mnie dziewczyny przeziebienie dopadlo..:/ dokladnie takie same jak wtedy we wrzesniu gdy bylam w 5-6tyg ciazy. Czekam na @ i planujemy sie starac a tu kaszel, chrypa i katar. Po prostu plakac sie chce:/
 
A mnie dziewczyny przeziebienie dopadlo..:/ dokladnie takie same jak wtedy we wrzesniu gdy bylam w 5-6tyg ciazy. Czekam na @ i planujemy sie starac a tu kaszel, chrypa i katar. Po prostu plakac sie chce:/
Kochana będzie dobrze mąż Cię wygrzeje i przeziębienie szybko minie ☺ja też czekam na @ i mam nadzieje ze najpóźniej za tydzień się pojawi brzuch juz pobolewa wiec mam nadzieje ze to dobry znak ☺później kontrola i starania ☺mam dobre przeczucia i myślę że razem Nowy Rok zaczniemy wspaniałe w 2in1 ☺ kiedy ma być u Ciebie @?
 
Witajcie!
Napiszę krótko o sobie...mam 28 (już prawie 29)lat od 3 lat (od ślubu) staraliśmy się z mężem o dzieciątko. Udało się w marcu...wcześniej starania z obserwacją cyklu a rok przed zajściem trafiliśmy do naprotechnologa...badania, leczenie i dwie kreseczki (chociaż test robiłam pro forma, mając już wyniki bety)...ciąża początkowo ok, małe plamienie w okolicy 10 tyg. badania prenatalne spoko...aż do drugich na których usłyszeliśmy że córeczka będzie miała zespół downa...wg. obliczeń systemu. Głównym problemem było to, że mała za wolno rosła i wg. usg miała za krótkie ręce i nogi...na początku wiadomo płacz ale szybko się uspokoiliśmy bo i tak dla nas aborcja nie wchodziła w grę, więc zaczęliśmy się przygotowywać na ewentualną chorobę dziecka...w okolicach 23 tygodnia (nie wiem dokładnie, bo problem był początkowo niezauważony) zaczęło mi rosnąć ciśnienie, pojawił się białkomocz i obrzęki...na przełomie 26 i 27 tygodnia trafiłam do szpitala ze skurczami (w szpitalu ich nie stwierdzili) ale ze względu na maleńki rozmiar Martusi odesłali mnie do kliniki (nigdy nie chcę tam wracać) w której lekarze potraktowali mnie jak skończoną idiotkę, bo nie miałam amniopunkkcji albo tego drogiego testu z krwi...na nic zdały się tłumaczenia, że te badania nie miały sensu bo i tak bym nie usunęła a amniopunkcja jest niebezpieczna, na to drugie szkoda kasy skoro chcę przyjąć chore dziecko to powinnam oszczędzać bo wydatków będzie masa...najpierw chcieli ciąć, potem stwierdzili że nie ma sensu bo mała na zewnątrz nie ma szans...po dwóch dniach (27+2tc) bardzo pogorszyły się przepływy a mi groził atak rzucawki więc zalecili cc...do końca nie byłam pewna czy proponują mi je bo chcą ratować córkę czy ją skazali już na śmierć a chodzi im tylko o mnie (na co nie mogłam się zgodzić)...podpisałam kiedy lekarz stwierdził że mała w środku umiera i szanse teraz już ma większe na zewnątrz a jak ja dostanę ataku to już na pewno jej nie uratują a i ze mną mogą mieć problem...10 minut przed cc serduszko jeszcze biło...urodziła się już martwa, pobrali jej wycinek do badań, z wpisu neonatologa w dokumentacji wynika, że proporcje miała prawidłowe (żadnych za krótkich kończyn)...mamy wyniki sekcji, też wszystko prawidłowe...na genetyczne w końcu się nie zdecydowaliśmy przez pokrętne tłumaczenia lekarzy i sugestię że mogą kosztować nawet 6000 (kompletne bzdury ale wtedy nie wiedziałam)...natomiast na "oko" (ze zdjęć)moja lekarka stwierdziła że to nie mogły być żadne z "wielkich" chorób genetycznych....stanęło na tym, że nigdy się nie dowiemy co było przyczyną takiej sytuacji (teraz moja lekarka przypuszcza, że może jakieś mniejsze zmiany genetyczne, ale to tylko domysły)
...jestem dokładnie 3 miesiące po tym wszystkim, ustabilizowałam ciśnienie, kardiolog stwierdził, że w jego temacie jestem czysta, rana się pięknie zagoiła, blizny na macicy praktycznie nie widać...
dołączyłam do waszej grupy bo od tego cyklu zaczynamy ponowne starania...wiem,że niektórzy uważają że za szybko....ale ja się boję że im dłużej będę czekać to tym bardziej będę się bała zajścia w ciążę...poza tym pewnie znowu będą problemy...zamówiłam żel conceive plus i czekam na dni płodne...
Tule mocno :(
To okropne co Was spotkalo i bardzo przykre jak zostaliscie potraktowani przez lekarzy...
Ale widze, ze jestes silna kobieta i super, ze sie nie poddajesz! Trzymam kciuki za ekspresowe dwie kreski <3
 
Mial byc test-prezencik na Mikolaja, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja na to, ze jednak jeszcze nie teraz. Dzisiaj zaczelam sie pocic jak swinka, czyli jutro powinna przyjsc @ :/
No coz, mam tylko nadzieje, ze nie bede musiala czekac na pozytywny test az do nastepnych mikolajkow :dry: Teraz musze sie gdzies wkrecic i zrobic analize krwi i tych wszystkich hormonow, ktore gin zalecila sprawdzic. Zobaczymy czy cos z tego wyjdzie.
Poza tym dalej smarkam na kolorowo, chociaz wydaje mi sie, ze opanowalam troche zatoki. Plucze je kilka razy dziennie sola fizjologiczna i dzisiaj w koncu poczulam zapach kupy w pieluszce mojej najmlodszej :p hurra! :-) :):baffled:
 
Dziewczyny dziś na jakiejś grupie na fb laska pisała o teście sutków na ciążę [emoji23] ściska się brodawkę i jak cały sutek się nie zmarszczy tylko zostanie,jak to ona określiła "rozlany", podobno oznacza to ciążę [emoji23]
Nie wiem ile jest w tym prawdy, moje sutki zawsze marszczyły się jak rodzynki [emoji16][emoji23][emoji23][emoji23] a teraz za cholerę nie mogłam ich zmarszczyć [emoji23][emoji23][emoji23]

Napisane na GT-I9301I w aplikacji Forum BabyBoom
 
Dziewczyny dziś na jakiejś grupie na fb laska pisała o teście sutków na ciążę [emoji23] ściska się brodawkę i jak cały sutek się nie zmarszczy tylko zostanie,jak to ona określiła "rozlany", podobno oznacza to ciążę [emoji23]
Nie wiem ile jest w tym prawdy, moje sutki zawsze marszczyły się jak rodzynki [emoji16][emoji23][emoji23][emoji23] a teraz za cholerę nie mogłam ich zmarszczyć [emoji23][emoji23][emoji23]

Napisane na GT-I9301I w aplikacji Forum BabyBoom
Brzmi obiecujaco :D ;)
Ja chyba moim podaruje tym razem... :p
 
Próbuj kochana, co se będziesz żałować [emoji12]
Hehe ja mam jeszcze 6 dni do @ więc żaden tradycyjny test mi nie wyjdzie [emoji6] Dobrze jest się pocieszyć chociaż takim "sutkowym" [emoji23][emoji23][emoji23]

Napisane na GT-I9301I w aplikacji Forum BabyBoom
Nie no, ja juz na 90% jestem pewna, ze jutro @ bedzie ;) nawet testu nie kupowalam. Za kupilam dla malza pudelko czekoladek :sorry2:
 
reklama
Witajcie!
Napiszę krótko o sobie...mam 28 (już prawie 29)lat od 3 lat (od ślubu) staraliśmy się z mężem o dzieciątko. Udało się w marcu...wcześniej starania z obserwacją cyklu a rok przed zajściem trafiliśmy do naprotechnologa...badania, leczenie i dwie kreseczki (chociaż test robiłam pro forma, mając już wyniki bety)...ciąża początkowo ok, małe plamienie w okolicy 10 tyg. badania prenatalne spoko...aż do drugich na których usłyszeliśmy że córeczka będzie miała zespół downa...wg. obliczeń systemu. Głównym problemem było to, że mała za wolno rosła i wg. usg miała za krótkie ręce i nogi...na początku wiadomo płacz ale szybko się uspokoiliśmy bo i tak dla nas aborcja nie wchodziła w grę, więc zaczęliśmy się przygotowywać na ewentualną chorobę dziecka...w okolicach 23 tygodnia (nie wiem dokładnie, bo problem był początkowo niezauważony) zaczęło mi rosnąć ciśnienie, pojawił się białkomocz i obrzęki...na przełomie 26 i 27 tygodnia trafiłam do szpitala ze skurczami (w szpitalu ich nie stwierdzili) ale ze względu na maleńki rozmiar Martusi odesłali mnie do kliniki (nigdy nie chcę tam wracać) w której lekarze potraktowali mnie jak skończoną idiotkę, bo nie miałam amniopunkkcji albo tego drogiego testu z krwi...na nic zdały się tłumaczenia, że te badania nie miały sensu bo i tak bym nie usunęła a amniopunkcja jest niebezpieczna, na to drugie szkoda kasy skoro chcę przyjąć chore dziecko to powinnam oszczędzać bo wydatków będzie masa...najpierw chcieli ciąć, potem stwierdzili że nie ma sensu bo mała na zewnątrz nie ma szans...po dwóch dniach (27+2tc) bardzo pogorszyły się przepływy a mi groził atak rzucawki więc zalecili cc...do końca nie byłam pewna czy proponują mi je bo chcą ratować córkę czy ją skazali już na śmierć a chodzi im tylko o mnie (na co nie mogłam się zgodzić)...podpisałam kiedy lekarz stwierdził że mała w środku umiera i szanse teraz już ma większe na zewnątrz a jak ja dostanę ataku to już na pewno jej nie uratują a i ze mną mogą mieć problem...10 minut przed cc serduszko jeszcze biło...urodziła się już martwa, pobrali jej wycinek do badań, z wpisu neonatologa w dokumentacji wynika, że proporcje miała prawidłowe (żadnych za krótkich kończyn)...mamy wyniki sekcji, też wszystko prawidłowe...na genetyczne w końcu się nie zdecydowaliśmy przez pokrętne tłumaczenia lekarzy i sugestię że mogą kosztować nawet 6000 (kompletne bzdury ale wtedy nie wiedziałam)...natomiast na "oko" (ze zdjęć)moja lekarka stwierdziła że to nie mogły być żadne z "wielkich" chorób genetycznych....stanęło na tym, że nigdy się nie dowiemy co było przyczyną takiej sytuacji (teraz moja lekarka przypuszcza, że może jakieś mniejsze zmiany genetyczne, ale to tylko domysły)
...jestem dokładnie 3 miesiące po tym wszystkim, ustabilizowałam ciśnienie, kardiolog stwierdził, że w jego temacie jestem czysta, rana się pięknie zagoiła, blizny na macicy praktycznie nie widać...
dołączyłam do waszej grupy bo od tego cyklu zaczynamy ponowne starania...wiem,że niektórzy uważają że za szybko....ale ja się boję że im dłużej będę czekać to tym bardziej będę się bała zajścia w ciążę...poza tym pewnie znowu będą problemy...zamówiłam żel conceive plus i czekam na dni płodne...
Bardzo mi przykro to co Cię spotkało to naprawde straszne :( nie potrafię sobie tego wyobrazić. Bardzo wam współczuję. Dobrze że już doszłaś do siebie ale zawsze będziesz pamiętała o swojej córce. Starajcie się dużo zdrówka dla was

Napisane na SM-J510FN w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry