reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Migduch witaj. [*] dla Aniolka. dobrze, ze udalo sie bez lyzeczkowania. ktory to byl tydzien? Ja mialam ciaze obumarla, serduszko przestalo bic i mialam wywolywane poronienie w 10 tc. Mam syna, ma juz prawie 10 lat.

90 natka milo mi, bo jestes osoba ktora zawsze mi cos odpisze :) buziaki :)

Ewikewik co tam u Ciebie?
 
reklama
Neta81 hej:) Wlasnie ja mialam wywolywane poronienie w koncowce 10tc, obumarcie nastapilo prawdopodobnie pod koniec 6tc... tzn wielkosc zarodka wskazywala na koniec 6tc:( Ja dzieci nie mam no i mam :0 lat i naprawde czuje sie jak dinozaur....i strata jeszcze bardziej boli bo 1 ciaza:((
 
Migduch u mnie tez obumarcie nastapilo wczesniej, podobnie jak u Ciebie.okropne uczucie jak w szpitalu zobaczylam na usg nieruchome dzieciatko.. ja mialam lyzeczkowanie. u nas niestety problem z plodnoscia wiec staramy sie juz ponad dwa lata i nic... musisz dojsc do siebie, przejsc zalobe. czas na lzy jest potrzebny i dobry. pozwala isc do przodu. dobrze, ze jestes z nami, latwiej przez wszystko przejsc majac wsparcie. ja mam juz 34 lata wiec czas goni niestety.
 
Neta81, czas moze i goni ale jeszcze troche go nam zostalo...mam nadzieje. No i ty masz juz synka, to tez wazne...u mnie na szczescie obylo sie bez lyzeczkowania bo na usg po calej tej koszmarnej nocy uslyszalam, ze pieknie sie wszystko oczyscilo do zera no i same ochy i achy...heh no super, bardzo ekstra...:( szlocham nagle potem przestaje i patrze w podloge....typowa trauma, mam nadzieje, ze szybko odpusci, chociaz na razie daje sobie czas na przejscie tego wszystkiego i wiem ze chce znowu probowac ale na ten moment ten temat dla mnie nie istnieje, po prostu potrzebuje miejsca w ktorym moge sie wygadac i juz:( Dziekuje za wsparcie z calego serducha, bo jest mi ono teraz bardzo potrzebne!
 
Jesteśmy tutaj po to, abyś mogła się wygadać bo to bardzo pomaga. Bądź silna i nauczysz się żyć z tą stratą. O tym nigdy nie zapomnisz.... trzeba nauczyć się z tym żyć... tylko tyle...... albo aż tyle
 
hej,
migduch witaj,
czasem mówię o tym forum i od starszych koleżanek słyszę, że nie ma sensu tego co się stało rozpamiętywać, żeby sobie oszczędzić uczestnictwa w takich rozmowach, a ja właśnie widzę, że to pomaga, opowiadamy, wspominamy, mówimy innym, że da się ten żal przeżyć i że wiele historii kończy się szczęśliwie...
Agaawa grunt to pozytywne myślenie, masz ślicznego synka, przybiera zdaje się prawidłowo, masz nie myśleć o pustych cyckach, to rozkaz...
Ania śliczny brzuszek, z Kingą też byłam taka szczupła, teraz czuję się jak hipopotam...
 
Kamkaz, ciesze sie bardzo ze do was trafilam i ze od razu zostalam cieplo przyjeta.Moze pisze jakies bzdury albo zaczne je pisac....ale bede pisac to co mi lezy na sercu bardzo szczerze bo tego potrzebuje:( Czlowiek w takich sytuacjach jest bardzo bezbronny dlatego milo jak ktos okaze wsparcie dobrym slowem i pocieszeniem....nawet takie oklepane frazesy jak "bedzie dobrze" chlone jak gabka.
ania kropla hej:) ja tez widze ze mi to pomaga, musze na razie sie potarzac w swoim bolu i smutku...potrzebuje tego. Jestem bardzo osowiala i smutna:(

ewikewik hej...jestem tu nowa...niestety dolaczylam do waszego grona:(

Wiecie co...dodatkowo doluje mnie to ze moi znajomi zaraz rodza....zawsze jechalismy na jednym wozku i ja sie cieszylam ze urodze pod koniec roku i ze miedzy naszymi dzieciaczkami bedzie tylko pol roku roznicy...a tu zonk:( Im sie udalo a mi nie. No i znowu glupie pytanie: dlaczego ja? dlaczego ja musze czekac i mam jakies przejscia a inni pyk ciaza, ćwierkają o tym wszystkim juz od momentu kiedy tylko sie dowiedzą i u nich nigdy nic zlego sie nie dzieje? dlaczego??
 
Niestety na pytanie dlaczego tak się stało akurat Tobie nie odpowiem ani ja, ani nikt inny. My poprostu nie potrafimy na nie odpowiedzieć. Sama chciałabym wiedzieć dlaczego mnie musiało się to przytrafić ale niestety... widocznie Bóg tak chciał a my na Jego decyzje wpływu nie mamy. Mnie cholernie trudno było pogodzić się z tym co się stało. Dziś mija pół roku od śmierci mojej córki a na cmentarzu jestem u niej codziennie. Nie byłoby dnia żebym nie pojechała... dlaczego? Pewnie dlatego że tego potrzebuje, dlatego że chce aby ona czuła że bardzo ją kocham i nigdy nie przestane...
 
reklama
Migduch, witaj. Światełko dla Twojego Aniołka [´]
Masz prawo do żałoby więc pozwól sobie na nią i nie mniej do siebie pretensji. Pisz tutaj bez krępacji o tym co czujesz. Bardzo Ci współczuję bo wiem przez co przeszłaś. Trzymaj się dzielnie kochana.

Aż mi się przypomniało jak sama ciężko przez to przechodziłam. Teraz na 01.10 mam termin a 09.10 będzie rocznica odejścia mojego Aniołka. czyżby los specjalnie tak to ułożył żeby było mi łatwiej przez to przejść?
 
Do góry