maqa i jak z robotą??????? Jak rozmowa??? Mam nadzieję, że w końcu uda Ci się znaleźć coś naprawdę satysfakcjonującego... No bo ileż można się męczyć?
mika cieszę się, że czujesz się lepiej
. I troszkę też zazdroszczę tej przeprowadzki - serio! Ja to lubię tak szaleć między meblami i innymi gratami... Teraz ciągle mamy przed sobą meblowanie pokoju dla dzieciaków, ale póki nie dowiemy się w jakim są wieku nie możemy niczego kupować, no bo jest różnica między łóżkiem dla dziecka rocznego i pięcioletniego.. I taka jedna wielka niewiadoma wisi nam nad głowami, ale mam nadzieję, że już niedługo..
I nie przepracowuj się za bardzo jakoś! Pamiętam, że mama i teściowa obiecały Ci dom wypucować - super. I dla nich też to jest fajne, bo się kobiety czują naprawdę potrzebne.
Trzymajcie się z Leonkiem :-)
pietrucha no wyniki powiem Ci b. dobre! Nie ma się czego czepić. A TSH robiłaś jakoś ostatnio?
eska o matko...Co to znaczy, że będziesz mi wysyłać karnego kutaska w realu???? Chyba powinnam zacząć się bać
oby tylko te przesyłki przychodziły po zmroku, jak sąsiedzi nie będą widzieć, no chyba, że dobrze zapakowane! Hehe...
A jak krzywa cukrowa? Mam nadzieję, że wynik ładny i że dałaś radę.... Ja przy insulinooporności muszę też co jakiś czas łykać to świństwo i najlepsze jest to, że chyba powoli przywykam... Bleee...
carollina no widzisz, to normalnie nie dogodzi... Ja za to mam ciągle za mało tego chłopa w domu i wiecznie tęsknie... Oj jak dużo dałabym za takie 3 tygodnie non stop razem! Ale niestety, życie jak to życie płynie swoim nurtem i w nosie ma nasze potrzeby z reguły. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość i poczekać na lepsze czasy
cześć
Lili... Tulę mocno. Raczej nie dowiesz się co było przyczyną Waszej straty. Ale badania dobrze porobić. A najlepiej trafić na dobrego lekarza i jemu zaufać. Trzymam kciuki, żeby udało Ci się szybko pozbierać...
Neta, e tam... Czasami sobie też trzeba dać trochę luzu. Jak się nie chce to nie. Jeny, mało jest gorszych rzeczy niż seks na siłę... Przynajmniej wg mnie. Brrrr... Dlatego jestem z Tobą, bo rozumiem co czujesz. Jeszcze przyjdzie czas i ochota - wieeeelka :-)
Madziorrek bardzo dobrze, że tak dzielnie się trzymasz! Zuch dziewczyna!! Nie wolno się poddawać i bardzo ładnie Ci to wychodzi! Jestem z Ciebie dumna! U mnie też nie najlepiej, wszystkie plany po kolei biorą w łeb, ale zaciskam zęby i idę dalej, co mi pozostaje? No nie? I trzymam kciuki, żeby seria miłych rzeczy była już tuż tuż przed Tobą!
A powiedz mi jak Twoja dieta? I jak biegi?
ania, co to jest sklep z rzeczami z drugiej ręki? Jakieś bibeloty kupujesz co czy? że już nie masz tego gdzie stawiać? Ja to bym sobie kupiła jakieś spodnie, ale jak pomyślę, że mam iść i w pocie czoła wciskać wielkie dupsko w za ciasne z reguły portki to mi się odechciewa.
A jajnik może kłuje, bo pracuje dzielnie ;-). Buziaczki!
sisiq , no kurcze trzymam kciuki za wizytę. Masz gorzej z tymi cyklami niż ja chyba... Mam nadzieję, że to nie torbiele.
Nie pamiętam, Ty mierzysz temperaturę przez cały cykl? Ja jak widzę koło 40-45 dc że nie było owulacji to zapodaję sobie luteinę, żeby nie czekać w nieskończoność na @ i jakoś to leci do przodu. Mi taka obserwacja bardzo pomaga.
A ślub/wesele będzie w Polsce? Miłe chwile przed Tobą!!!!
ewik kochana.... U mnie w robocie też co i rusz ktoś zachodzi w ciążę, ktoś rodzi, krążą ciuszki... Trudne to jest, ale da się przywyknąć. Nie poddawaj się i daj znać, czy pytałaś gina o clostillegyt??? Jedną z metod stosowania jest - brać 1 tab. 2x dziennie od 5 do 9dc. To byś mogła niebawem zacząć.
suana! jakiego masz powera! SUPER! Pięć bodziaków przyda się na 100% w niedalekiej przyszłości. Ja tez się dziwię mając w ręku ubranka dla takich maleństw, że są AŻ tak małe.... No ale mały człowiek zaczyna od takich właśnie gabarytów.
Agawa dobrze, że nastrój świetny i ze nim zarażasz
szalej tam w tym Londynie, bo rzeczywiście niedługo mogą Ci się skończyć takie wojaże. Ja akurat jestem wielką domatorką i dość mocno cierpię jak mam z własnego domu ruszyć się gdzieś dalej i nie daj Boże na dłużej... więc nie dla mnie taka robota jak Twoja, choć troszkę zazdroszczę, że zanim wsiąkniesz w pieluchy - obejrzysz sobie kawalątek świata.
michalina, zakupy to świetny pomysł i w ogóle wypad gdzieś na miasto bez dziecka. Niby nic, niby niewiele czasu potrzeba na taki "skok w bok", a umysł odpoczywa i niesamowicie szybko się regeneruje. Udanych łowów zatem!!!!
karaiwina oj dobrze, że macie takie zdrowe podejście!! Uda się mamie! Grunt to szybka i dobra diagnoza, a później konsekwencja w leczeniu... Cały czas trzymam za Was kciuki.
I za Ciebie w dwupaku też
A ja sobie czekam i czekam... I myślę, że przywykłam chyba do tego w jakimś sensie.
Jedno jest pewne. Nasze dzieci są już na świecie i myślę o nich często, żeby nie dostały za bardzo od życia po tyłkach.. Prędzej czy później spotkamy się i zaczniemy żyć w piątkę, a może jak Bóg da to i w szóstkę? Szalona jestem, ale naprawdę bym chciała, ale nic na siłę. Jak się uda to będzie pięknie, jak się nie uda to będzie mi trochę przykro, ale dam radę, w końcu i tak będziemy rodziną wielodzietną
.
Trzymajcie się cieplutko w to mroźne popołudnie. Idę trochę dom ogarnąć
, a potem może poczytam.
Buziaki!