reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Starania po straconej ciąży

Aniu może i Ty coś wyserduszkowałaś....:) a co do badań. Miałam zrobione ich bez liku. Chyba na wszystko... Podobno tak czasem jest, że niektóre kobitki po prostu dłużej się rozkręcają w tym temacie... Mi nic nie wykazało.... Kasia Skrzynecka poroniła 5 ciąż. Zdrowa babka, podejrzewam, że stać ją na wszystkich lekarzy, a pięć razy jej się nie udawało.... Za to teraz ma przy sobie piękną córeczkę...:)

Swoją drogą pamiętam jak ja nienawidziłam pocieszania typu: ciotka mojej ciotki 6 razy roniła, ale za 7 się udało;/ Mowiły to dziewczyny, które nie wiedziały jak to boli bo nigdy nie roniły, albo takie które same usuwały. Czasami jak mi tak mówiły miałam wrażenie, że one myślą, że urodzenie martwego dziecka to od taki, zwykły ból zęba;/


Strasznie chaotyczne dziś jestem...

Małgoniu jak się czujesz?? Myślę o Tobie...

Celta, Eska- wszystko ok??

Maku jak się czujecie:)???

ehh buziaki kochane
 
reklama
madziorek też mi to przez myśl przeszło ale zabezpieczamy się........w sumie nic nie daje 100% pewności....ale na razie nie chce umarłabym ze strachu..............

Kurcze czuję tak gdzieś w środku,że jestem zdrowa i badania nic nie wykażą,że to moja psychika wszystko.....z jednej strony by było dobrze ale z drugiej co zrobić żeby zapobiec kolejnym stratom?
 
Ostatnia edycja:
Ewik a probowalas stymulacji CLO + duphaston na druga poliwe cyklu? u mnie na tym zaskoczylo poprzednio. na pewno masz owulacje? peka pecherzyk? bo jak nie to moze wspomaganie pregnylem? no nie mozesz sie poddac, nie wyobrazam sobie... u mnie tez zawirowania z cyklami i krwawienia srodcykliczne, ktorych przed poronieniem nie bylo nigdy.. a jaki masz progesteron w fazie lutealnej? dobry? moze zamiast in vitro moznaby sprobowac inseminaci? moja kolezanka w wieku 39 lat urodzila pierwsze dziecko, trzy lata sie leczyla, w 3 inseminacji sie udalo gdy juz lekarz namawial ja na in vitro. ja nadal Ci bardzo kibicuje :) buziaki :*

Zobaczę, co lekarz powie o CLO. To nie pierwszy lekarz, który sugeruje in vitro. Nie życzę nikomu czekać długo na dziecko ale już przed 40 u kilku lekarzy słyszałam: ze względu na wiek: in vitro. Inseminacja odpada, u mnie nikt jej nie robi. Łatwiej jest w dużych miastach, sa jakieś mozliwości, na prowincji jest dramat. Nawet dokładnych badań płodu nikt nie robi a co dopiero czary - mary z poczęciem...
CLO zwiększa prawdopodobieństwo torbieli, torbiele to branie srodków antykoncepcyjnych na pęknięcie = strata czasu. Na ostatniej wizycie u gina parę miechów temu byłam akurat po pęknięciu pęcherzyka, lekarz pokazywał ślad po płynie z pęcherzyka na USG. Nie wiem, nic już nie wiem, rozpacz mnie dobija... Jak głupia przez 2 dni myślałam, że w końcu i do mnie los się uśmiechnął...
 
Magda, wiesz co, cieszę się, że przestałaś się spinać! Ja wiem, że fajnie byłoby trzymać Zosię na Twoim naturalnym pokarmie jak najdłużej. Jednak nie za wszelką cenę. Dobrze, że jakoś to do przodu idzie, że jest lepiej, a będzie jeszcze bardziej pozytywnie. Niech mała świetnie Wam się chowa :-). My w większości też jesteśmy pokoleniem wychowanym na sztucznym mleku i proszę jakie z nas laski ;-). Wszystko będzie dobrze! Buziaki

Madziorrek, podziwiam Twoje noworoczne samozaparcie! Uczysz się greckiego?! Pełen szacunek, ja angielskiego nie mogę opanować.. więc naprawdę zazdroszczę ludziom zdolności językowych. Eh..
A co do faceta.. Tulę mocno, naprawdę musiało być Ci bardzo przykro. Myślę, że nasze chłopy też przeżywają to na swój sposób. Też mnie wkurza, że to kobiety biorą na siebie zwykle cały ciężar. Obserwacja, niezbyt miłe wizyty u kolejnych lekarzy, tabletki i dużo innych nieciekawych rzeczy... Czasami sobie myślę sobie, że oni po części czują się winni, że nie mogą zrobić czegoś co przyniosłoby efekty.. No tak sobie gdybam. I przede wszystkim mam nadzieję, że już między Wami wszystko dobrze, a seks na następny dzień był bardzo przyjemny i przyniesie piękne owoce!

Agawa cieszę się, że tak optymistycznie jesteś naładowana! :-D Mocno trzymam kciuki za Ten cykl, żeby wszystko poszło jak należy. A Ty bierz z życia ile wlezie, bo później będziesz musiała przystopować ze względu na dziecko ;-).
A taki bieg w styczniowym deszczu, to bardzo fajna sprawa - wiem to z autopsji...

mika, maleńki, śliczny brzuszek!! Niech rośnie zdrowo jeszcze kilka miesięcy :-)

michalina, mam nadzieję, że burza hormonalna już troszkę mniejsza... I że maleńka spokojniejsza.
Trzymam za Was kciuki. Nie martw się, z biegiem czasu wszystko się poukłada, choć domyślam się jak jej płacz musi być dla Ciebie frustrujący.. Ściskam!

Ozila trzydziesty tydzień to już naprawdę lada moment! Vivienne mi się bardzo podoba :-)
Fajnie, ze tak masz wszystko poustawiane i pomoc do córeczki będzie obok, to bardzo ważne i człowiek mimo wszystko spokojniejszy. A poza tym syn niemal dorosły tylko się pewnie pali do tego, żeby z młodą na spacery chodzić. Mój to już rozgłosił w swoje paczce, że będą u nas dwa mikrusy, a cała reszta na to w euforii, że będą codziennie z nimi na spacery chodzić :-D
Dbaj o siebie, odpoczywaj póki możesz ;-) Buziaczki!
P.s. ponoć w Was potworne upały?

Olusia, kuruj się i zbieraj siły do kolejnej rundy. Oby ta była wygrana na całej linii! :blink:

sysiq, karolina trzymam kciuki za efekty tego cyklu!

myszka, patrząc na takiego szkraba, aż chce się walczyć o własne marzenia :-). Gratuluję synka!

no aniu niestety to co dobre szybko się kończy. Jednak mam nadzieję, że podładowałaś bateryjki dzięki temu, że rodzinka była tych kilka dni. Cieszę się też, że będziesz robiła te badania. Wszystko pójdzie dobrze! Uda się już wkrótce. No i super, że masz takie wparcie w mężu. No i ciekawe co z tą Twoją @ ;-) Buziak!

ewiku kochany. No rozumiem, że in vitro może budzić niepewność, trochę kasy trzeba mieć itd. ale Neta z Madziorrkiem dobrze mówią. Pisałaś, że nie próbowałaś nigdy stymulacji Clostilbegytem, pewnie też nie miałaś monitoringu cyklu. A to naprawdę mogłoby Ci pomóc. Nie wiem, czy dobrze zakumałam, że tego lekarza zaufanego masz daleko i będziesz u niego dopiero za miesiąc, ale może w tym czasie pójdź jeszcze do jakiegoś gina w Twojej okolicy, no musi ktoś przyjmować. Może da Ci receptę na clo powie co i jak i kolejny cykl ruszysz z takim wspomaganiem. O ile @ rzeczywiście przyjdzie - życzę Ci z całego serca, żeby nie przyszła. Całuski!
Wiem, że się martwisz. Kolejny cykl... Wiem, że masz podcięte skrzydła, ale nie wszystko stracone, szanse są i trzeba działać.



U mnie teoretycznie wszystko dobrze. Jestem zdrowa, życie mi się mniej więcej układa. Ten cykl mnie zadziwia. Tamten był bezowulacyjny na bank, ten stymulowany clo, i owulacja pojawiła się zdaje się dużo wcześniej niż zakładałam. Dziś 25 dc, a ja od 3 dni wyższe temperatury, śluz się zmienił. Kurka no, a okazji do seksu prawie nie było. Albo nie było jak, albo nie było ochoty, albo się pożarliśmy.... Testów owulacyjnych nie robiłam, bo mi się skończyły. Tak czy siak owulacja jeśli miała być to już była czym mnie totalnie zaskoczyła! Pewnie zmarnowana :-(.. Za kilka/kilkanaście dni przekonam się czy na pewno. No trudno....

Co do dzieci... Też mam ostatnio jakiś dołek w tym temacie. Nie wiem czy podołam, czy dam sobie radę z dwójką skrzywdzonych przez życie dzieci, czy jestem wystarczająco twarda... To nie do końca jest tak, że one chcą nowego domu, nowych rodziców. Najczęściej one chcą wrócić do domu jaki znają. Chciałyby tylko, żeby ich nikt nie bił, żeby miały co jeść.. Trafiając do nowego domu są potwornie wyobcowane, cierpią i ciężko im się otworzyć... Potwornie to jest trudne. Ale jak się powiedziało A, to muszę powiedzieć B, choć się boję.
Dwie rodziny, z którymi kończyliśmy szkolenie już doczekały się TEGO telefonu. Już odwiedzają dzieciaki w DD. I trochę im zazdroszczę, bo najgorsze jednak jest to czekanie...

Ściskam Was wszystkie bardzo mocno! Wszystkiego dobrego na początku tego nowego tygodnia
 
ewik kochana nie wiem jak Cię pocieszyć...pewnie nie chcesz kolejny raz czytać o tym,że trzeba mieć nadzieję i ,że starsze kobiety też zachodziły w ciąże albo,że jak sie odpuści to wtedy ni stąd ni zowąd dwie kreski na teście....przytulam Cię bardzo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!;-)

celta życzę Ci TEGO telefonu jak najszybciej i wiem,że podołasz wszystkiemu i dasz mnóstwo szczęścia tym dzieciakom:tak: no i za staranka Twoje też &&&&&&&&&&&&&&&&& kto wie czy ten grudzień nie był jakiś magiczny dla Ciebie?
 
Ostatnia edycja:
aniu, raczej właśnie ten cykl z wielu różnych względów powinnam uznać za stracony. Wrrrr... No zobaczymy.
Jeśli nawet, to chociaż @ pojawi się wcześniej niż w okolicach 26 stycznia, zawsze to jakiś plus...
I dzięki, że wierzysz we mnie w kwestii tych maluchów... Mam nadzieję, że zanim zadzwonią jakoś się pozbieram z tymi swoimi filozoficznymi myślami...
 
Celta masz w sobie tyle miłości i ciepła, że otworzysz te dzieci i kochać się będziecie bardzo. Kto jak nie Ty? Jak nie Wy? Boisz się, one też ale razem dacie radę, nie?
 
Mika, ale miałas przeżycia, aż ja zbladłam, jak czytałam Twojego posta. Dobrze, ze wszystko jest ok. Milej wizyty jutro.

EwikEwik, no po przeczytaniu tych wszystkich postów o starości, to sorki, ale musze zareagować i Cie kopnąć w tyłek! I od razu mówię, moje intencje sa jak najlepsze, pisze to po to, żebyś moze inaczej na pewne rzeczy spojrzała. Wiec.... Po pierwsze, nie Ty jedyna jesteś w starszym wieku. Po drugie, jak juz masz tyle lat, to zbieraj d...pe w samochód i zacznij porządnie działać. Ja myślałam, ze Ty juz wszystko przetestowalas i moze do InVitro nie chcesz podchodzić, ale najwyraźniej Ty jesteś na początku drogi. I Kochana! Gdzie Ty mieszkasz, ze do najbliszego gina masz 400 km? To przecież niemożliwe. Nie musisz od razu iść do kliniki, ale zacznij od porządnego prywatnego gina ( nawet jak jest drogi) który bedzie stosunkowo blisko. Mam tutaj na myśli przede wszystkim monitoring cyklu, ja żeby sie wstrzelic w owulacje, juz cały zeszły rok na monitoring chodze. Zrób podstawowe hormony. A potem bierz sie za wspomaganie. Najpierw CLO. Aż mnie ścięło, jak zobaczyłam Twój wpis, ze po CLO to sa torbiele. Skąd Ty takie brednie wzięłaś? Ja juz brałam 4 cykle i NIGDY żaden gin mi czegoś takiego nie powiedział. Owszem, pewnie sa takie przypadki, ale jak laski biorą CLO na własna rękę i to bez monitoringu. Ale jak idziesz na monitoring ( max 3 wizyty w cyklu) to widzisz, że jajeczko pękło. I od razu możesz zauważyć, czy np. W Twoim wypadku przyczyna nie jest niepekajacy pecherzyk. Wtedy sie podaje lek - ovitrelle. I bzyka sie naturalnie. Jak Ci jajeczka po clo nie rosną, to mozna użyć innych leków, takich w zastrzykacg, jak ja teraz mam. I tez na początku nie trzeba inseminacji, dopiero potem, jak sie zdecydujesz na IUI, to trzeba robic. Ja wiem, ze to wszystko jest drogie, wizyty i leki, ale na pewno tańsze niż InVitro. Ewik, nie chciałam Cie w żadnym razie obrazić, ale ja zawsze musze działać. Samym czekaniem sprawy nie załatwisz. I wierz mi, ja tez juz mam swoje lata, ale sie staram nie załamywać.ide krok po kroczku do przodu. I ciagle wierze, ze któraś metoda zadziała. I tego Tobie tez zycze.
 
Hejcia dziewczyny... Pomozecie mi !!
Mam pytanie.. otoz moja kumpela stara sie o dzidziusia... podchodzila kilka razy do IUI ale niestety nie udalo sie jej. Lekarz zalecil jej w tym cyklu od 16 do 25dc brac lutke, i tak robila ale teraz tak: nie robila testow owu ale od 23 grudnia a to byl jej 16dc zaczela brac lutke i skonczyla ja 1 stycznia a tydzien temu czula bol owulacyjny, czy jest to mozliwe zeby miala owulacje jak juz brala lutke od paru dni? czy lutka nie hamuje owulacji?

ewik przykro mi....
 
reklama
mika- wzruszył mnie Twoj post sciskam i całuję;****

Celta- buzi buzi dla Ciebie. Jesteś silna kochana, a że się boisz to normalne. Tylko głupiec by się nie bał, to tylko dobrze o Tobie świadczy. A co co cyklu naturalnego- życie lubi płatać figle więc &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&. Bądź dzielna kochana.

Ewik- mam nadzieje, że jednak głupi małpiszon nie przyszedł, a jeśli tak to ściskam Cię kochana jak najmocniej...

A ja dziewczyny już tydzień biegania mam za sobą i diety cukrzycowej też. Efekt- 2 kg w plecy;)))) No i odwracam myśli o dzidziorka;)))
 
Do góry