reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Starania po straconej ciąży

U mnie 107cm.wiele nieprzybylo wiec mala musiala sie obsunac nizej.gatto ty to chudzinka jestes ale napewo tez brzuch masz nisko juz?ja sie narazie niemartwie,zalozylam sie z siostra ze nieprzekrocze jej wagi do porodu 80kg chociaz moze byc ciezko.teraz ma 47kg z tym ze maly ma 8 miesiecy i ona go jeszcze karmi wiec i uwaza co je
 
reklama
hello

ja już po prazy, M pojechał do Pizzy hut wziąć coś na wynos, bo nie zdążymy dziś obiadu zrobić. Ja w pracy mam niezły zamęt, dodatkowo mi dowalili obowiązków, wyć mi się chce.. z chęcią bym na l4 poszła, ale jak zawsze mam wyrzuty sumienia, że jak oni dadzą radę i że po porodzie nie będę miała gdzie wracać :/ do dupy to wszystko :( zrąbany mam dziś humor przez tą cholerną pracę, szkoda gadać..

wybaczcie, że ja tak tylko o sobie, ale odechciało mi się wszystkiego:-(
 
glukoza na czczo 80,7 (norma na wynikach 70-99)
a po 1h (50g) 139,6 - na wynikach normy nie podano, a w necie niby ze do 140, więc na styk

myślicie że jest się czym martwic?





Glukoza pod lupą - wyniki

1. Glukoza na czczo

• 60-100 mg/dl> wynik prawidłowy> test z 50 g glukozy w 24.-28. tygodniu.

• 100-125 mg/dl> wynik podejrzany> test z 75 g glukozy

• Powyżej 125 mg/dl> cukrzyca

2. Test obciążenia 50 g glukozy po godzinie spoczynku (24.-28. tydzień)

• Do 140 mg/dl > wynik prawidłowy

• 140- 200 mg/dl> wynik podejrzany> test z 75 g glukozy

• Powyżej 200 mg/dl> cukrzyca

3. Test obciążenia 75 g glukozy po 1 i po 2 godzinach spoczynku (tylko kobiety z nieprawidłowymi wynikami, na czczo)

• Do 180 mg/dl po 1 godzinie i do 140 g/dl po 2 godzinach> wynik prawidłowy

• Powyżej 180 mg/dl po 1 godzinie i powyżej 140 mg/dl po 2 godzinach > cukrzyca
 
Myszko tez jej tak mowie,ale moj siostrzeniec duzy jak na 8miesiecy a moja siostra chudnie w oczach bo wszystko z niej wyciagnie,chociaz dzisiaj mi mowila ze juz niekarmi i zacznie wszystko jesc,wiec zobaczymy ile przytyje.
Ewcik kurcze moze rzeczywiscie isc po te L4,ja tez zawsze mialam wyrzuty sumienia bo pracowalam jak zastepcy kierownika ale uwierz mi nikt nigdy ci nawet dziekuje niepowie.Trzymaj sie kochana!!!
Nanu tez mi sie wydaje ze norma do 140 wiec jestes na pograniczu ale to napewno gin ci w poniedzialek powie co i jak
 
karo kochana, wiem, ale jak kiedyś napisała Myszka, ja chyba naiwna jestem..:-( no nic, czekam na wizytę 21.02 i powiem gince co i jak i zobaczymy, co mi doradzi.. a ty do którego tyg pracowałaś??
 
Ostatnia edycja:
Nanu mieścisz się, więc ok. Chyba, że lekarz stwierdzi inaczej i zleci dodatkowe badania.

hello

ja już po prazy, M pojechał do Pizzy hut wziąć coś na wynos, bo nie zdążymy dziś obiadu zrobić. Ja w pracy mam niezły zamęt, dodatkowo mi dowalili obowiązków, wyć mi się chce.. z chęcią bym na l4 poszła, ale jak zawsze mam wyrzuty sumienia, że jak oni dadzą radę i że po porodzie nie będę miała gdzie wracać :/ do dupy to wszystko :( zrąbany mam dziś humor przez tą cholerną pracę, szkoda gadać..

wybaczcie, że ja tak tylko o sobie, ale odechciało mi się wszystkiego:-(

Nie linczuj bo wypowiem moje zdanie.
Z tego co piszesz wynika, że współpracownicy mają w rowie ciążę i to, że było nie było powinnaś mieć jakieś przywileje.
Jeśli dorzucają obowiązków zamiast odciążać to nie świadczy to o nich najlepiej...
Do tego nie radzą sobie? Teraz? A co będzie jak pójdziesz na macierzyński? Nagle ich serca odmieni cud narodzin Twojego dziecka?
Jak dla mnie to straszą i wykorzystują Twoją naiwność...
Nie miałabym skrupułów. A wyrzuty sumienia to powinni mieć Oni, nie TY!!!

Podkreślam, to moje zdanie.
 
Ewcik masz to co sama chcialas...przykre ze zamiast Cie pocieszyc to jeszcze Ci sie od nas obrywa, ale musisz sie ocknac zanim stracisz i robote i ciaze...obym sie mylila.
To co robia Twoi pracodawcy po prostu przechodzi ludzkie pojecie.
Nie czekaj na ginke i co ci doradzi...to lekarz, a nie dobra wrozka. Idziesz mowisz, ze nie czujesz sie na silach obojetnie fizycznie czy psychicznie i tyle...masz l4 i spokoj w domowym zaciszu.
Ja raz stracilam dziecko z powodu glupiego stresu...obys Ty nie musiala podzielac mojego losu...z tym, ze mnie latwiej bylo bo na ten stres nie mialam wplywu...Ty masz i nic z tym nie robisz:-(
 
rozumiem to wszystko dziewczyny, nie myślcie, że ja jestem jakaś niepoważna, bo praca dla mnie ważniejsza.. absolutnie nie!!! ale wiem, że jak mnie zwolnią, to nie będziemy mieli z czego żyć, jak będzie drugi dzidziuś-mamy kredyt mieszkaniowy, dużo opłat, przedszkole małego, a z jednej wypłaty nie uciągniemy.. i tylko to mnie trzyma obecnie w tej pracy, a nie myśl, że będą mi za cokolwiek wdzięczni.. do tego M mi mówi, ze przesadzam, że nie mam przecież ciężkiej pracy /nie pracuję fizycznie/ i też wysuwa argument, ze za co będziemy żyć, jak mnie zwolnią.. i to dla niego jest koniec rozmowy.. może źle się wyraziłam-tych obowiązków nie będzie jakoś więcej, ale będę bardziej kontrolowana, o tak.. wiem, że być może tego nie zrozumiecie, bo nie macie problemów związanych z tym, czy jest praca czy nie.. ale w moim zawodzie znalezienie innej pracy graniczy z cudem.. :-( taka jest prawda..

p.s. wiem, co napiszecie-to po co nam trujesz doopę, kobieto hehe ale musiałąm się wygadać, bo M mnie w tej kwestii nie rozumie..
 
reklama
Ewcik ja Cie rozumiem, moj stracil prace po 19 latach w jednej firmie - plajta, ponad 2 lata temu...potem zanim sie polapal co, gdzie i jak popadlismy w dlugi, do tego tu sie nikt nad Toba nie lituje i nikt nie powie ci wiecej jak musi... I to co musi, tez niekoniecznie ci powiedza...Stracilismy mieszkanie, wysprzedalismy wszystko, w koncu przyszly pieniazki z zasilku dla bezrobotnych...ale byly tylko 11 miesiecy. Po tym czasie przeszlismy na socjal, po dlugim oczekiwaniu dostal sie na kursy po ktorych ofert bedzie znacznie wiecej. W tym ciezkim czasie tez stracilismy corke...wierz mi, ze wiem co mowie...wszystko da sie jakos ogarnac i dlugi, i ciecia w budzecie domowym...ale nie da sie tak ogarnac psychiki.
Zrobisz jak uwazasz, na l4 masz 100% platne, a potem wciaz kase na macierzynskim i sporo czasu na znalezienie czegos.
 
Do góry