Marta-l witaj w dwupaku i życzę aby ciśnienie było prawidłowe.
A jak tata? Zdrówka Wam wszystkim życzę.
Z tą wagą dzidzi to różnie bywa, Nina miała być duża (3,5-4kg), ale po odejściu wód płodowych brzusio był mały i już wtedy wiedziałam że nie będzie duża, przy porodzie ważyła 2930g.
Szyjka i rozwarcie super, widać że coś się pomału szykuje.
Co do ciśnienia, ja nie pomogę, ale mam koleżankę która także miała problemy z ciśnieniem na koniec i także leżała w szpitalu "do wypakowania". Wiem że jest to jakieś zagrożenie dla dziecka, ale dokładnie dlaczego co i jak to nie wiem. Zadzwoń najlepiej do swojego ginka i zapytaj się czy z takimi wynikami możesz leżeć w domu czy lepiej się zgłosić do szpitala, myślę że lepiej dmuchać na zimne niż potem mieć żal do siebie że się coś zlekceważyło.
Ja także chciałam poród SN, a Nina była długo głową do góry i dopiero gdzieś na 2 tygodnie przed porodem się okręciła, a tak musiałam nastawiać się na CC. Nie ma co gdybać, ostatnio od koleżanki słyszałam, że dostała oxy i doszła do pełnego rozwarcia, poród niestety zatrzymał się przy bólach partych i i tak miała CC.
To czysta loteria, chcenie to jedna rzecz, a jak przychodzi co do czego, to wszystko przestaje mieć znaczenie. Będzie dobrze, obojętnie jaki poród Ci się trafi.
Anila ja próbowałam masażu krocza - wierz mi, z ogromnym bebzolem nie jest to wcale łatwe - ja ledwo mogłam sięgnąć palcami, a że brzuch przeszkadzał, to pozycja niewygodna i są małe szanse na robienie tego prawidłowo. Chyba że masz pomocnika który będzie robił masaż za Ciebie ;-)
Z tego co wiem, paracetamol nie jest groźny i jak dobrze pamiętam można brać 3-4 tabletki na dobę. Jak masz możliwość, zadzwoń może do ginka się zapytać jak długo tak możesz brać?
Nanulika jak tam bulgotania w brzuchu? ;-)
Co do czkawki, Nina miała w brzuszku czkawkę codziennie KILKA RAZY DZIENNIE!! Niektóre dzieci dużo czkają
Nince zostało do teraz
Pokoik super
A ja oficjalnie w sobotę odbyłam ostatnie ściąganie mleka :-):-):-):-):-) i z tej okazji otwarłam szampana i nalałam sobie kieliszek. A że byłam wydygana, wypiłam pół i zasnęłam
dzisiaj idę na solarium bo jestem biała jak ściana
w sobotę impreza z koleżankami z okazji moich urodzinek, więc nie chcę być już MĄKĄ skoro nie muszę
Co do kupek, podejrzewam, że różnie to będzie. Przez ostatnie dni, tylko raz zdarzyło się że podałam czopek. Ninka robi dużo kupek, to było chyba w piątek, jak zrobiła mi tylko dwa malutkie suche bobki. Chciałam ją przetrzymać: masaże herbatki owoce aby zrobiła kupkę sama, ale nie zrobiła i cały czas się napinała, i tak w sobotę koło południa, wzięłam zaaplikowałam jej pół czopika. Wierzcie mi, myślałam że się popłaczę, jak zobaczyłam jaka robi się purpurowa i spocona i jak próbuję wypchnąć tą kupkę, dziurka jej się tak rozszerzyła i kupka była szerokości mojego kciuka i to same suche kawałki. Niestety nie wyszło wszystko, więc zaaplikowałam drugą połówkę, aby zrobiła resztę żeby już nie była "zatkana", no i poszła reszta, kawałek jeszcze wysuszony potem już bardziej miękkie. Serce mnie bolało, tyle tego było że czasami to niejeden dorosły chyba tyle nie zrobi, naprawdę. Wiem jedno, po raz kolejny chciałam ją przetrzymać i nic to nie daje - nie będę więc tego robić bo wtedy jest tylko gorzej a co czopka musiałam i tak 2razy zaaplikować to musiałam. Zimny dreszcz mnie przechodził gdy widziałam jej pupkę po tym, myślałam że jej się tam wszystko porozrywa
. Na szczęście wszystko doszło do siebie, w niedzielę Ninka walnęła sama 5 kupek. Ponieważ ciężko jej to idzie, robi na raty, więc dlatego tego tyle, ale ważne że robi. U mnie w zamrażalniku znów mleczarnia, uzbierałam 20 pojemników z moim mleczkiem więc będę jej co drugi dzień podawać. Przepraszam że ja znów o tym, ale serce boli jak się widzi dziecko jak się męczy.