Izka87 czasami trzeba się odchamić :-) ja się kiedyś odchamiałam w soboty wieczorem jakimś winkiem :-) no ale jak się nie da! to trzeba mieć inne pomysły a Twój jest bardzo dobry chyba sama z niego skorzystam!
Katherinne jeżeli postanawiasz się nie obserwować, pragnę tylko uświadomić Tobie, że nie wiadomo jak długo może trwać cykl po łyżeczkowaniu, i jednych przychodzi @ po 14 dniach, inni muszą czekać 8 tygodni, a niektórzy mają jak w zegarku w terminie kiedy powinna przyjść @. Zakłada się, że @ powinna przyjść w przeciągu 2-6 tygodni, max do 8. Gdy nie przychodzi dłużej, trzeba iść do lekarza. Tak samo, początkowo powinno być krwawienie/plamienie, ale jeżeli się kończy a po jakimś czasie wraca, powinno się także iść do lekarza bo może się okazać że - za przeproszeniem - źle wyczyścili i trzeba będzie jeszcze raz być łyżeczkowanym. Przepraszam, bo pewnie trochę straszę, chcę tylko Tobie uświadomić co się może dziać i co jest dopuszczalne. Nie wiem na jakim etapie zakończyła się Twoja ciąża i co stwierdzili lekarze bo nie napisałaś, dodam jeszcze tylko, że w ciąży rośnie beta hcg. Po łyżeczkowaniu zaczyna spadać, no ale jak jest wysokie, to zależy od tego do ilu urosło i w jakim tempie maleje. Można robić sobie badania beta hcg, u mnie to kosztuje 40zł więc ja nie robiłam bety, tylko sikałam na test ciążowy, i jeszcze 6 tygodni po zabiegu nadal miałam test pozytywny. @ u mnie przyszła po 42 dniach.
Życzę oczywiście aby u Ciebie wszystko było jak zegarku i żebyś nie musiała mieć dodatkowych zmartwień, mój post był po to abyś była świadoma tego co może teraz nastąpić.
Jeszcze oczywiście i ja muszę wtrącić swoje "trzy grosze" do dyskusji na temat tego, jak sobie radzić ze stratą i czy myśleć że jest to samo dziecko czy też nie. Jak dobrze rozumiem, Ty myślisz o tym bardziej w sposób "duchowy", Twoja dzidzia ma już duszę tylko ciało jej nie odpowiadało. Ja myślę że każdy sposób jest dobry jeżeli nam pomaga. Każda z nas może inaczej to wszystko pojmować, bo nie ma "złotego przepisu" który by powiedział "rób tak a tak, a będzie dobrze". Co chcę dodać od siebie, to to, że mi pomagało otwarte mówienie o tym co się stało, także między koleżankami rodziną czy jakimiś znajomymi. Oczywiście w jakiejś rozsądnej ilości, żeby nie krępować innych zbytnio, ale zazwyczaj to jest tak że ludzie milczą bo nie wiedzą co odpowiedzieć i pomimo że się interesują, to nie zapytają się jak sobie radzisz itd. Ja więc sama zaczynałam rozmowę na ten temat, bo tego potrzebowałam, i nie żałuję. Nie bałam się mówić na głoś o swoich odczuciach bo bardzo tego potrzebowałam, nawet jak ktoś uważał że to co gadam jest idiotyczne ;-).
Co do wspomnień, nawet mi z małym szkrabem, czasami jeszcze coś się przypomni i łezka poleci. Pomimo że zaakceptowałam to co się stało, jeszcze czasami emocje biorą górę. To takie chyba życie po stracie ;-)
Aha, i z mężem od początku starań mieliśmy wybrane imię dla chłopca - Damian. Pierwszą ciążę poroniłam, w drugiej była dziewczynka, jeżeli będę znów w ciąży i będzie chłopiec to będzie Damian - nam obu z mężem to imię się bardzo podoba i nie zamierzam ze względu na straconą ciążę rezygnować z tego co lubię, ba, pewnie nawet bardziej odczuwałabym piętno pierwszej poronionej ciąży gdybym nie mogła dać tego imienia.
Magda_88 może nie przyjdzie
Marta-l polecam ostatnie wypady do miasta, sama tak robiłam, bo to nigdy nie wiadomo kiedy znów będzie można wyjść. Na podstawie własnych doświadczeń
powiem tylko, że lepiej mieć ze sobą podpaskę albo coś, bo ja na jednych zakupach myślałam że mi wody płodowe zaczęły odchodzić
wsiadłam w autobus i jechałam do domu i balam się żeby ludzie za mną nie stali bo się bałam że mam jakąś plamę na tyłku albo coś
no a w domu znalazłam tylko dużą ilość śluzu na majtkach. Pewnie gdyby to były wody płodowe to podpaska i tak by nic nie dała
Wikama świetne wiadomości, gratuluję!
Kaso82 skoro już są to dobrze że brązowawe. Pewnie jakieś drobne naczynka pękają i to stąd, albo szyjka się odrobinę skróciła, jak będziesz u lekarza to na pewno wyjaśni co i jak. Najważniejsze że nie żywa krew. Będzie dobrze, masz już trójkę z przodu ;-) więc powoli ostatnia prosta i spotkanie z dzidzią!
_Ewcik_ hormony w ciąży to bardzo dziwna rzecz
ja to zawsze jak coś nabroiłam to zwalałam na hormony
Czy ktoś wie co u
MartOochy i Ani@k? No i pamiętam że kiedyś forum odwiedzała Butterfly, co się z nią stało?
Kochająca_mamo30 chwal no się tu nam co żeście nabroili
Jabłuszko zaczęłam dawać normalne kupne, wybrałam w sklepie żeby było kruche z czerwoną skórką, takie w miarę dojrzałe żeby nie było kwaśne, i tarłam sama na najdrobniejszych oczkach. Gruszki dałam ze słoiczka, bo dostałam darmowe gruszki Hippa do domu, przysłali mi reklamę - darmowy słoiczek, książeczkę o żywieniu, łyżeczkę i kupony rabatowe na zakup ich wyrobów w rossmannie, więc dałam te gruszki ze słoiczka. Z racji tej, że gruszki pomogły, zostanę przy tych słoikowych, bo nie chcę już eksperymentować z innymi skoro te pomogły, ale początkowo planowałam kupować zwykłe owoce i je sama trzeć.
Nanulika jeszcze trochę cierpliwoście i nie będziesz mogła się napatrzeć na swoje małe cudo! I przyznaję, można patrzeć i patrzeć i się wcale nie nudzi !!
Suana jak nie chcesz jechać to nie jedź na siłę. Ważne to co mamy w sercu, a nie to co się robi żeby inni widzieli, jak ktoś tego nie rozumie to kij mu w oko ;-)
A do wizyty - szybko minie! Tylko nie myśl że "prawie za tydzień" a myśl a dniu jutrzejszym i tak z dnia na dzień!