Witam :-)
Jestem tu pierwszy raz i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego grona
Mam 33 lata i o dzidzię staram się już 8 lat (z przerwami między czasie). Nie będe się o tym rozpisywać, bo za długo by to trwało. Po wstepnych badaniach (monitoring, hormony) rozpoznano u mnie zespół "LUF" i hiperprolaktynemię. Brałam na to leki, ale bezskutecznie. Mąż ma słabe nasienie, ale nie jest najgorzej. W ciągu tych starań mieliśmy dużo przykrych wydarzeń rodzinnych po których lekarz widząc moje załamanie przerywał leczenie i wysyłał na jakiś urlop - wypoczynek od wszystkich przykrych spraw. Ponad 2 lata temu bardzo zaczęły mi wypadać włosy, więc mój lekarz gin wysłał mnie do endo-gin żeby sie mną zajęła. Moje hormony były niestety w opłakanym stanie. Dostałam znowu leki i brałam je przez rok. 2 z nich spowodowały u mnie tycie, wysypkę i bardzo słabe krążenie. Na moje skargi lekarka nie reagowała, tylko kazała brać nadal a ja coraz gorzej się czułam. W końcu poszłam do mojego gin i on kazał odstawić te leki i od marca tamtego roku nie biorę. Dopiero doszłam do siebie i zaczynamy na nowo się starać, tyle że ja już nie mam na to siły.
To tak w skrócie o moim przypadku i przepraszam, że tak trochę bez ładu i składu. Mam nadzieję, że znajdę u Was wsparcie i sama też w miarę możliwości pomogę.
Pozdrawiam Was wszyskie ;-)
Jestem tu pierwszy raz i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego grona
Mam 33 lata i o dzidzię staram się już 8 lat (z przerwami między czasie). Nie będe się o tym rozpisywać, bo za długo by to trwało. Po wstepnych badaniach (monitoring, hormony) rozpoznano u mnie zespół "LUF" i hiperprolaktynemię. Brałam na to leki, ale bezskutecznie. Mąż ma słabe nasienie, ale nie jest najgorzej. W ciągu tych starań mieliśmy dużo przykrych wydarzeń rodzinnych po których lekarz widząc moje załamanie przerywał leczenie i wysyłał na jakiś urlop - wypoczynek od wszystkich przykrych spraw. Ponad 2 lata temu bardzo zaczęły mi wypadać włosy, więc mój lekarz gin wysłał mnie do endo-gin żeby sie mną zajęła. Moje hormony były niestety w opłakanym stanie. Dostałam znowu leki i brałam je przez rok. 2 z nich spowodowały u mnie tycie, wysypkę i bardzo słabe krążenie. Na moje skargi lekarka nie reagowała, tylko kazała brać nadal a ja coraz gorzej się czułam. W końcu poszłam do mojego gin i on kazał odstawić te leki i od marca tamtego roku nie biorę. Dopiero doszłam do siebie i zaczynamy na nowo się starać, tyle że ja już nie mam na to siły.
To tak w skrócie o moim przypadku i przepraszam, że tak trochę bez ładu i składu. Mam nadzieję, że znajdę u Was wsparcie i sama też w miarę możliwości pomogę.
Pozdrawiam Was wszyskie ;-)