Witajcie,
Trochę dzisiaj Was poczytałam i aż zapragnelam się odezwać
Pierwsza rzecz - trzymam za Was wszystkie gorąco kciuki
Druga - wypadaloby coś o sobie... Razem z Mężem staramy się pierwszy miesiąc, pierwsza ciążę straciliśmy 3 miesiące temu, poronilam w 11 tygodniu, ale ze względu na okoliczności jakie miały miejsce w tamtym momencie nie mogliśmy ustalić wieku ciąży, owulacja mogła być mocno przesunięta w terminie. Okazało się koniec końców, że nie wykształciło się serduszko.
Tamtym razem była to ciąża nieplanowana, jednak tak zakochalismy się w maluszku, że zapragnelismy jak najszybciej przystąpić do starań.
Obecnie jestem w 26 dc, mam dość długie cykle dlatego czekam jeszcze tydzień na okres albo jego brak nie ukrywam, że główka pracuje, boję się, że sama się nakręca, a potem będzie wielkie rozczarowanie chociaż z drugiej strony, mam obawy, że co jeśli się uda i znowu historia się powtórzy... Albo co jeśli urodze zdrowego maluszka i nie dam rady jako matka? [emoji3601]
Żałuję, że trochę lekcewazylam swoje cialo i organizm, no teraz nie wiem co jest czym. Póki co zauważyłam od kilku dni skurcze po lewej stronie jakby poniżej jajnika, nadwrażliwość w jednej piersi od zewnątrz, od pachy, straszna drazliwosc, razem z płaczem, takie uczucie dziwnosci we mnie, jakbym miała napięty brzuch, dodatkowo czuje się jakbym miała gorączkę a tam temperatura około 36,1-36,2°. Często mam obniżona temperaturę ciała ale teraz dochodzi do tego ból głowy.
Dziś nie mogłam wytrzymać i zrobiłam test ciążowy, ale tam czysto, jedna krecha, czekam nadal... Chociaż niecierpliwie
Buziaki