reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania 2018

Ja tam coś widzę i jeśli jest to moim zdaniem to nie pomyłka wiec po cichu gratki [emoji4].
Wiem dziewczyny naprawdę wiem, ze jestem cholernie niecierpliwa i sama sobie robie pod gorke testujac przed terminem @, ale jak czytam na forach ze duzej czesci testy wychodza kilka dni przed małpą to mnie ściska z zazdrości :( ale to chyba normalne nie? Ja i tak czuje, ze na 90% dostane okres jutro lub pojutrze... ale teraz troche wyluzuje i postaram sie odpoczac od tego wszystkiego..

Napisane na SM-A310F w aplikacji Forum BabyBoom


w4sqgzu395zb6ngs.png
 
reklama
Teraz to 8 stycznia zaczne pare w nowej firmie. Po 2 msc dalsza umowa na dwa lata. Mój M jest w trakcie dwuletniej umowy teraz. I takie rozterki. No bo ten mowi ze koniecznie minimum dwa lata poczekać zebysmy oboje mieli umowy na stałe itp itd ogólnie odebralam to tak jakby w ogóle tego dziecka nie chciał. Ale zaś mi teraz wytłumaczyl że nie chce miec stresu z powodu tego że moglabym ja po macierzynskim nie znaleźć pracy a tu umowy bym juz nie miala a on tez nie ma pewnosci czy umowe dalszą dostanie. Moze zbyt ostro go oceniłam. Być może po tej stracie jednak coś się w nim zmienilo. Stwierdził że dwa lata to wcale tak długo nie jest. No może i nie jest....nie zamierzam się z nim kłócić ale kurde....dla mnie to dwa lata tak naprawdę jest jak cała wieczność. Być może poczekamy ze staraniami do czasu aż chociaż on dostanie dalszą umowę....nie wiem no.....aki mętlik w glowie. Za dwa lata to wy wszystkie z wózeczkami byscie byly albo juz biegającymi dzieciaczkami a ja dopiero bym miala zacząć się starac....ehhh....

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d
Rozumie cie bo mieliście w marcu działać juz się pewnie cieszyłas a tu nagle zawód przede wszystkim to powiedz mu to co napisałaś ze dla cb to wieczność ze chcesz znowu poczuć brzuszek myślę że jak szczerze porozmawiacie to znajdziecie rozwiązanie wspólne. A teraz z praca nie ma aż takiej tragedii spokojnie porozmawiajcie ty postaraj się jego zrozumieć a on cb [emoji1]

w4sqgzu395zb6ngs.png
 
Ja bym zwróciła uwagę, żebyś to ty miała umowę stałą najlepiej, wiec poczekałabym te 2 miesiące. A co do twojego M to jaką on ma umowę to już nie ma znaczenia. Obyś ty miała wszystkie świadczenia. Faceci inaczej na to wszystko patrzą.... a i strata tez pewnie miała na to wpływ. Z tego co wiem, to trzeba po stracie tez odczekać 2-3 miesiące, to byłoby akurat. Może boi się o ciebie, ze znowu się nie uda... Faceci mają różne myśli w głowie, tylko czasami nie potrafią o tym mówić. Współczuje ci bardzo straty... niedoczytałam.
I jeszcze jedno, mi by wystarczyła ta umowa na 2 lata, bo i tak nie masz gwarancji, ze jak będziesz miała umowę na stałe, zaciążysz, wrócisz po wychowawczym czy nie dostaniesz wypowiedzenia...
A sama wiesz, ze strania mogą dłużej potrwać niestety...
Dokładnie myślę tak samo a jak bd szybciej tragedii nie bedzie[emoji4]. Te 2-3 miesiące i działania bym podjela[emoji5].

w4sqgzu395zb6ngs.png
 
Dokładnie myślę tak samo a jak bd szybciej tragedii nie bedzie[emoji4]. Te 2-3 miesiące i działania bym podjela[emoji5].

w4sqgzu395zb6ngs.png
Też miałam podobne rozterki, bo studia i praca to nawet na l4 jak to pogodzić, zwlekalismy i ze ślubem i z dzieckiem 3 lata a teraz mamy za sobą dwie próby zakończone rozwarstwieniem kosmówki i mimo że mieliśmy jeszcze poczekać aż uda nam się dostać kredyt na mieszkanie to nie czekamy, bo wciąż myślimy czy 3 lata temu jak podjęliśmy decyzję że chcemy, to mogło się udać... Wciąż myślę o tym, że może wtedy by nas to ominęło, problemy i stres.

Napisane na SM-G955F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Jak to pękło to nie wiedziałaś jeszcze ze jesteś w ciąży? Przepraszam ze pytam, ale nie wiem jak to wygląda... Myślałam, ze to jakiś czas rośnie sobie dzieciątko, żeby doprowadzić do pęknięcia jajowodu? Może powinnaś monitorować cykle i celować w ten drugi jajnik?
Do 50dc byłam pewna, że nie jestem w ciąży bo testy były negatywne, wtedy jakoś poszłam do lekarza, lekarz nie zbadał mnie i stwierdził, że jeśli testy negatywne to ciąży nie ma, dał duphaston. Kilka dni później miałam plamienie i lekkie bóle, myślałam, że okres, ale trwało to tylko jeden dzień, więc poszłam do lekarza, powiedział, że mogło to być plamienie implantacyjne i kazał zrobić betę bo on nic nie widzi na usg. Tak więc zrobiłam, a że to był piątek po południu to dopiero w poniedziałek poszłam na betę tam okazało się, że ciąża jest, ok. 1041. Byłam taka szczęśliwa... Lekarz kazał przyjść za kolejny tydzień jak już ciąża będzie widoczniejsza. Tak do 64dc było spokojnie, ciągnięcie lewej strony ale internet mnie uspokoił, przecież w ciąży tak może być... Zaczęłam mieć plamienia, lekarz dopiero za prawie tydzień, czekałam spokojnie, pierwsza ciąża, nie wiedziałam co robić. W końcu już nie wytrzymałam z bólu, ledwo chodziłam, lekarz wielce zły, że weszłam bez kolejki, ale jak już przyjrzał się w jakim jestem stanie to skierował mnie do szpitala. Tam kolejne badania, na usg wydawało się jakby to jakaś torbiel pękła czy coś, zostałam na noc w szpitalu, rano miała mieć kolejne badania, beta 1766... Dziecko rosło, tak się bałam. W nocy odczuwałam książkowe objawy krwotoku wewnętrznego ale nie wiedziałam wtedy o tym, położna stwierdziła, że mam zaparcia a bark boli mnie od złej pozycji spania. Dostałam czopki przeczyszczające. Najgorsza noc w życiu, tak strasznie wszystko bolało, ale zasnęłam. Rano obudzilam się bardzo słaba, słaniałam się na nogach, mdlałam, nawet do toalety sama nie miałam siły iść, badanie usg strasznie bolało, wtedy słowa lekarza "Jest pani jedną nogą w grobie, nie będzie pani głupia mam nadzieję i zgadza się na operację?" no a co mogłam robić, jak umierałam... Od razu zawieźli na blok operacyjny, pytałam się tylko czy się obudzę, zapewniali, że tak. A po wszystkim dowiedziałam się, że była dla mnie już transportowana krew bo dużo jej straciłam a na dodatek helikopter czekał w gotowości, tak było źle. A to przez to, że lekarz za pierwszym razem mnie zbył... Wystarczyło, że godzinę by zaczekali i mogłabym umrzeć.
 
W ogóle hej wam! Z samego rana takie przykrości piszę, wybaczcie. Oby nikomu się nie przydarzyła taka historia.
@EklerkaDaria co do monitoringów to lekarz pewnie by mi to zaproponowal, ale póki co skupiamy się na leczeniu tarczycy, być może w marcu mi to zaproponuje jeśli teraz się nie udało.
 
@Dagaa11 jak najbardziej twoja postaea jest uzasadniona będąc na forum chcąc nie chcąc caly czas myslimy o dzidziusiu o tym by sie udalo i by ujrzeć w końcu dwie kreseczki i ciezko nie raz z ta nasza cierpliwością ...ale zobaczysz ze bedzie DOBRZE każda z nas w końcu sie doczeka tego skarbu jedna wczesniej druga później noc na to nie jestesmy w stanie poradzić ...:-/ @KatiNails to juz jutro Wasz wielki dzień ?super ale zlecialo i ciążą też śmiga co widać po suwaczku nawet sie nie obejrzysz a bedziecie juz planowac chrzciny :-)
 
W ogóle hej wam! Z samego rana takie przykrości piszę, wybaczcie. Oby nikomu się nie przydarzyła taka historia.
@EklerkaDaria co do monitoringów to lekarz pewnie by mi to zaproponowal, ale póki co skupiamy się na leczeniu tarczycy, być może w marcu mi to zaproponuje jeśli teraz się nie udało.
Współczuję i trzymam kciuki za Ciebie, teraz może być już tylko lepiej ;)!

Napisane na SM-G955F w aplikacji Forum BabyBoom
 
@wisienka94 ja też mam dziś lenia ale niestety ..lenie sie sama z córka mąż w pracy jutro bede za to miała co robić bo sylwester za pasem wiec trzeba przygotowac imprezę DLA gości w tym roku wszyscy u Nas takze bedzie z 40osób :-)
 
reklama
Do 50dc byłam pewna, że nie jestem w ciąży bo testy były negatywne, wtedy jakoś poszłam do lekarza, lekarz nie zbadał mnie i stwierdził, że jeśli testy negatywne to ciąży nie ma, dał duphaston. Kilka dni później miałam plamienie i lekkie bóle, myślałam, że okres, ale trwało to tylko jeden dzień, więc poszłam do lekarza, powiedział, że mogło to być plamienie implantacyjne i kazał zrobić betę bo on nic nie widzi na usg. Tak więc zrobiłam, a że to był piątek po południu to dopiero w poniedziałek poszłam na betę tam okazało się, że ciąża jest, ok. 1041. Byłam taka szczęśliwa... Lekarz kazał przyjść za kolejny tydzień jak już ciąża będzie widoczniejsza. Tak do 64dc było spokojnie, ciągnięcie lewej strony ale internet mnie uspokoił, przecież w ciąży tak może być... Zaczęłam mieć plamienia, lekarz dopiero za prawie tydzień, czekałam spokojnie, pierwsza ciąża, nie wiedziałam co robić. W końcu już nie wytrzymałam z bólu, ledwo chodziłam, lekarz wielce zły, że weszłam bez kolejki, ale jak już przyjrzał się w jakim jestem stanie to skierował mnie do szpitala. Tam kolejne badania, na usg wydawało się jakby to jakaś torbiel pękła czy coś, zostałam na noc w szpitalu, rano miała mieć kolejne badania, beta 1766... Dziecko rosło, tak się bałam. W nocy odczuwałam książkowe objawy krwotoku wewnętrznego ale nie wiedziałam wtedy o tym, położna stwierdziła, że mam zaparcia a bark boli mnie od złej pozycji spania. Dostałam czopki przeczyszczające. Najgorsza noc w życiu, tak strasznie wszystko bolało, ale zasnęłam. Rano obudzilam się bardzo słaba, słaniałam się na nogach, mdlałam, nawet do toalety sama nie miałam siły iść, badanie usg strasznie bolało, wtedy słowa lekarza "Jest pani jedną nogą w grobie, nie będzie pani głupia mam nadzieję i zgadza się na operację?" no a co mogłam robić, jak umierałam... Od razu zawieźli na blok operacyjny, pytałam się tylko czy się obudzę, zapewniali, że tak. A po wszystkim dowiedziałam się, że była dla mnie już transportowana krew bo dużo jej straciłam a na dodatek helikopter czekał w gotowości, tak było źle. A to przez to, że lekarz za pierwszym razem mnie zbył... Wystarczyło, że godzinę by zaczekali i mogłabym umrzeć.
Straszne chwile przeszłaś! Współczuje bardzo i nie dziwie się, ze masz obawy. Ale teraz jak koleżanka napisała, może być już tylko lepiej! I tak trzeba myśleć!
 
Do góry