wisienka94
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Sierpień 2017
- Postów
- 945
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
To tez swoje przeszliście. Ja się rozpisywać nie będę, a tez coś by się znalazło@Elodia Jak czytam to wszystko to ciarki przechodzą mnie. Moja mama nie była 'różowa', dostawałam wpieprz za byle co, miała bardzo straszne wahania nastroju i kilka razy byłam wręcz pobita. Z biegiem lat powoli to przechodziło, aczkolwiek dalej mam dystans. Nie zmienię przeszłości i wolę aktualnie żyć tym co jest, za bardzo z matką się nie kłócę, traktuje mnie teraz normalnie, nie wtrąca się do planów ślubnych itp. Nawet bardzo nam pomogła razem z ojcem bo sfinansowali nam auto przeprowadzkowe, żebyśmy mogli wrócić z powrotem do domu. Odnoszę wrażenie od dzieciaka, że ma problemy psychiczne ale nie mogę nic zasugerować bo jest szał. Ogólnie to też się dużo wycierpiała przez mojego ojca i całą rodzinkę ze strony ojca. Za to moja teściowa to jest dopiero hit... Jak ją poznałam byłam taka ucieszona, że w końcu mam fajną teściową bo poprzednia to nawet nie potrafiła rozmawiać. Jak to mnie chwaliła, mówiła, że kocha mnie jak własną córkę, przez telefon potrafiłyśmy gadać godzinami. Ale jak tam przeprowadziliśmy się do niej i jej męża to niby było ok wszystko fajnie. Namawianie na remont tej kuchni letniej w której mieliśmy mieszkać, na to wzięliśmy kredyt 10tys żeby też umeblować sobie. Miało być spoko ale zaczęło się od tego, że pokłóciłam się z nią o koty. Jej kotka miała w tym samym czasie kociaki co moja, a że jej miała same kotki a jej koleżanki chciały kocórki to zaproponowalam jej, że damy koleżankom moje kocięta bo ona chciała wcisnąć kotki niby przez przypadek. A że ja nie lubię kłamstwa to stąd była moja propozycja, do tego obiecałam jej, że pomogę znaleźć chętnych na samiczki. Ale ona wymyśliła jeszcze, że mam mówić, że kociaki są od jej kotki a nie od mojej bo koleżankom obiecała. No a ja mówię co to za róznica? No to powiedziała, że taka bo się obrażą, bo chciały od jej kotki i koniec. Nie zaprzeczyłam ani nie potwierdziłam. Kilka dni później powiedziałam jej, że moja oferta dalej jest aktualna ale pod warunkiem, że powiemy prawdę. No i niby się zgodziła ale z wielkim bulwersem. Na dodatek te kociaki nie były dla mnie jakieś tam nijakie, moja kotka urodziła je przez cesarskie cięcie, tzn jednego naturalnie a resztę cc bo kocięta ułożyły się poprzecznie. O mało ona i kocięta by nie odeszły. Do tego trafiliśmy na weterynarza tyrana, nie dosć, że był chamem to jeszcze wchodząc po cesarce od razu do nas "Zakopiecie sobie gdzieś te kociaki bo ja nie mam gdzie" a widziałam, że żyly. Jak to powiedziałam to on że jak chce to sobie mogę je ratować. A no i sterylizacji nie zrobił bo kotka ma zdrową macice i moze dalej mieć kociaki. Dodatkowo kotka nie miała pokarmu więc wchodziła w grę tylko butelka, także kocięta wszystkie uratowałam, reanimowałam bo już były na skraju. Całe tygodnie karmienia butlą więc były dla mnie naprawdę bardzo ważnymi kociakami. Tak jej tłumaczyłam. W dzień ostateczny, dzień oddania do nowego domu, podczas podróży do nowych właścicieli ona wypada z tekstem "Tylko tam nie wyskocz, że to są od twojej kotki" Ja w szoku mówię, że była inna mowa, a ona na to, że przeze mnie może stracić koleżanki, na to ja mówię, że lepiej powiedzieć prawdę niż wciskać komuś kotki zamiast kocurów. Narzeczony już się poważnie zdenerwował i zaczął jej wygadywać, że co ona myśli, że to byle jakie zwierze, niech ona pomyśli ile nas kosztowało wychowanie tych maluchów zaczynając od nerwów, czasu i pieniędzy na wszystkie wizyty u weterynarzy. Bo to, że CC miała kotka to nie wszystko, jeszcze było więcej problemów ale nie będę już na ten temat pisać.Wracając do teściowej - od tamtej pory zaczęła do nas być dziwna. Do mnie ogólnie przychodziła tylko na plotki i obgadywanie synowej i swojej teściowej, wypominała nam, że za długo się kąpiemy, że za często pranie robię, co my sobie myślimy itp. Ale to jak już zaczęłiśmy remont, w końcu doszło do takiego stopnia, że zaczęła na siłę mi pracy szukać bo stwierdziła, że mam dwie lewe ręce a dodatkowo powiedziała narzeczonemu, że jest pewna, że jestem jak jej synowa i na pewno po 6 latach i go rzucę. Ogólnie straszna kobieta, narzeczonego tylko potrafiła doić finansowo a jak mnie poznał to się skończyło i chłopak w końcu zrobić coś dla siebie, prawo jazdy, kupił auto itp. Nie żałuję, że tam mieszkaliśmy, chociaż przekonaliśmy się jaka ta kobieta jest fałszywa, że nawet swoich synów nie potrafi uszanować. Tak teraz narzeczony powiedział, że już do niej w życiu się nie odezwie, za te krzywdy wszystkie. No i aż tak się rozpisałam.
A jakbym miała o wszystkim pisać to chyba by mi jakaś książka wyszła haha
![]()
Hej. Tematy ciężkie i bolesne się posypały. Ale dobrze tak nieraz spojrzeć na pewne sprawy w innym świetle i przede wszystkim zrozumieć ze każdy bez względu na wszystko zasługuje na szacunek od drugiego.Hej
Witam się po świętach. Dziś już byłam w pracy, ale jutro i w piątek mam opiekę nad dziećmi. Lista to do coraz dłuższa, ale i szkraby nie pozwalają mi się nudzić.
W sobotę na 60-tkę jedziemy i póki co więcej planów na weekend nie mamy, a co za tym idzie na sylwestra. Szkoda, że dzieci są za małe na moje dziwne pomysły
Widzę, że ciężkie tematy. Polecam książkę Matki, które nie potrafią kochać.
Ja też z tych co dużo by mogły opowiadać o swoim domu rodzinnym, ale nie chcę smęcić![]()
No i pięknie podsumowałaś. Przeżyje to, przecież przy sobie mam kochającą mnie osobę, no i w końcu jestem szczęśliwa. Może wg niej nie powinnam być szczęśliwa i dalej siedzieć z byłym. No nic, to już jest nieważne. Zapytałam ją dzisiaj jeszcze, jak to będzie z jej świadkowaniem na naszym ślubie. Mylisz że odpisała? Zero, siedzi na tym fejsbuczku ale nie napisze mi chociaż - nie chce być świadkiem i tyle. A tak w ogóle to ona aktualnie jest w domu w tej samej wsi co ja mieszkam, a dokładnie jakieś 800m od mojego domu... Przyszła by pogadać czy coś jak dorosły człowiek. Ale to przecież ja jestem nie dojrzała. Dla mnie to zamknięty temat.heja.nie mam ostatnio na nic czasu.nadrabiam Was w nocy.jutro mam gina dzis miałam endokrynologa.wku..il mnie nieziemsko.nie umiał zinterpretować wyników badania..na oko myślę że jest ok.to cytat.daje mi samo TSH do kontroli twierdząc że ft4sie nie bada.debil.na moje pytania odpowiadal z laską.hit!kazał mi na moim telefonie szukać wzoru homa żeby zinterpretować badania wykluczając insulinoopornosc.jak bardzo napieralam. konował.migdalove Twoja teściowa to ma niezle zryty beret.co to znaczy.kolezanki się obraża.ile ona ma lat.12?szok.co do przyjaciółki odpuściłbym temat.ona nie może byc Twoja swiadkowa zageszczona atmosfera jest między Wami.Ty żyjesz sentymentem ciężko CI się pogodzić ze ktoś może się tak zmienić itd...chcesz to ratować ale czy jej zależy???zadaje się z Twoim ex.nie umie się cieszyć Twoim szczęściem...nie ma czasu dla Ciebie..nie chce zrozumieć Twojego toku myślenia.. wszystko co jest dla Ciebie ważne dla niej to poroniony pomysł..
Napisane na T03 w aplikacji Forum BabyBoom
Kochana to mnie katar zalał.. a to co normalnie używam to nie mogę teraz z wiadomego powodu..Hej dziewczyny! Ja już od godziny nie śpię i zastanawiam się jak zacząć dzień. W ogóle ostatnio dopada mnie jakieś rozchwianie emocjonalne, może to pms? Nie chce się na nic nastawiać ale albo w końcu katar mi przeszedł i dlatego lepiej czuje albo może mam jakiś wrażliwy węch. Do tego cholernie się boję bo ciągle ciągnie i pobolewa mnie z lewej strony jakby jajnik/jajowód, ten po ciąży pozamacicznej...