reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Starania 2018

Bo ich wku*** że ich ignorujesz ;) o to właśnie chodzi :) nie dać się sprowokować :) to im bardziej da popalić niż jakieś awantury

ckaiyx8d63pd6voi.png
To widzę że ppdobne charaktery mamy pod pewnymi względami :-)

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d
 
reklama
Mnie to za niecałe 8 msc czeka....z Was już emocje opadną a mnie zaczną brać. Najbardziej jara mnie oprócz oczywistego faktu formalnego związku zmiana nazwiska :-) szkoda że młoda bez zgody ojca nazwiska nie bedzie mogla zmienić ale cóż.....ważne że czuje się z nami szczesliwa.

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d
No ojciec biologiczny mojego młodego jest pozbawiony władzy rodzicielskiej więc my Aleksowi zmienimy nazwisko całe szczęście. No mnie najbardziej ta obrączka i właśnie zmiana nazwiska [emoji23]

ckaiyx8d63pd6voi.png
 
Ja nie wytrzymalam i po prostu olalam ich dzisiaj przed wyjazdem. Moze niegrzecznie z mojej strony no ale.....musialam jakos odreagowac. I jeszcze matka zamiast dac spokoj to jak na złość śmieci wrzucila do jednego worka chociaz doskonale wie ze my je segregujemy :-/

Ale cyrk to byl z ich przyjazdem i to jaki. Matka mowila że przyjadą że będą chcieli z rodzicami M pogadac itp itd i że prezwnty dla nich przywiozą....powinni byli przyjechac w Wigilię bo w pierwsze święta problem z autobusami a od nich nic z miasta nie wyjezdza. No i niby że o tym nie wiedzieli a wiec nie przyjechali 25 tylko wczoraj. Ba. Prezentow dla rodzicow M nie przywiezli bo po co skoro ich i tak nie zobacza. A rodzice M im dobre wino kupili. W ogole wczoraj zanim zdzielilam M tą koszulką to wypil z moim ojcem po dwa piwka. I uwazalam że to wystarczy tym bardziej ze dzisiaj M szedl narano na 6 do pracy. Ale gdzie tam.otworzyli to wino i Marka namowili zeby z nimi wypil. No to sie wscieklam i wstalalm o wtedy zarobil z twj koszulki i sie zaczelo. Tylko czekalam az dzisiaj pojadą :-/

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d

Przykro mi ze nie masz wsparcia we własnej mamie a wręcz odwrotnie ja niestety z mama nie mam kontaktu i to chyba lepsze niż w Twoim wypadku (chociaż nie powiem bo przykre) takie wtrącanie suw do wszystkiego i uprzykrzanie życia za to teściowa mam Okey. Dużo cierpliwości Ci życzę :)


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Elodia aż wierzyć się nie chce, że rodzona matka może tak się zachowywać. I szczerze mówiąc, to tez wyniosłabym się z domu jak tylko szybko bym mogła. No kto, jak kto ale twoja mama ciśnienie umie podnieść. Współczuje. A najsmutniejsze jest to, ze przeważnie jak dziecko wyfrunie z gniazda to stosunki się poprawiają, a tu nic się nie zmieniło... przykre :(
 
Przykro mi ze nie masz wsparcia we własnej mamie a wręcz odwrotnie ja niestety z mama nie mam kontaktu i to chyba lepsze niż w Twoim wypadku (chociaż nie powiem bo przykre) takie wtrącanie suw do wszystkiego i uprzykrzanie życia za to teściowa mam Okey. Dużo cierpliwości Ci życzę :)


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
Dzięki :-) może to okrutnie zabrzmi ale już wolalabym miec jak najbardziej znikomy kontakt ograniczający się do życzeń świątecznych bo jak mam słuchac ze czemu ja codziennie nie dzwonię i nie gadam to nie wyrabiam. A tez juz mi się nie raz i nie dwa zarobić zjebę za to że codziennie nie spowiadam się z wszystkiego co robię.

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d
 
Dzięki :-) może to okrutnie zabrzmi ale już wolalabym miec jak najbardziej znikomy kontakt ograniczający się do życzeń świątecznych bo jak mam słuchac ze czemu ja codziennie nie dzwonię i nie gadam to nie wyrabiam. A tez juz mi się nie raz i nie dwa zarobić zjebę za to że codziennie nie spowiadam się z wszystkiego co robię.

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d
To może warto dość mocno ograniczyć kontakt ? Dla swojego zdrowia psychicznego
.

ckaiyx8d63pd6voi.png
 
@Elodia Jak czytam to wszystko to ciarki przechodzą mnie. Moja mama nie była 'różowa', dostawałam wpieprz za byle co, miała bardzo straszne wahania nastroju i kilka razy byłam wręcz pobita. Z biegiem lat powoli to przechodziło, aczkolwiek dalej mam dystans. Nie zmienię przeszłości i wolę aktualnie żyć tym co jest, za bardzo z matką się nie kłócę, traktuje mnie teraz normalnie, nie wtrąca się do planów ślubnych itp. Nawet bardzo nam pomogła razem z ojcem bo sfinansowali nam auto przeprowadzkowe, żebyśmy mogli wrócić z powrotem do domu. Odnoszę wrażenie od dzieciaka, że ma problemy psychiczne ale nie mogę nic zasugerować bo jest szał. Ogólnie to też się dużo wycierpiała przez mojego ojca i całą rodzinkę ze strony ojca. Za to moja teściowa to jest dopiero hit... Jak ją poznałam byłam taka ucieszona, że w końcu mam fajną teściową bo poprzednia to nawet nie potrafiła rozmawiać. Jak to mnie chwaliła, mówiła, że kocha mnie jak własną córkę, przez telefon potrafiłyśmy gadać godzinami. Ale jak tam przeprowadziliśmy się do niej i jej męża to niby było ok wszystko fajnie. Namawianie na remont tej kuchni letniej w której mieliśmy mieszkać, na to wzięliśmy kredyt 10tys żeby też umeblować sobie. Miało być spoko ale zaczęło się od tego, że pokłóciłam się z nią o koty. Jej kotka miała w tym samym czasie kociaki co moja, a że jej miała same kotki a jej koleżanki chciały kocórki to zaproponowalam jej, że damy koleżankom moje kocięta bo ona chciała wcisnąć kotki niby przez przypadek. A że ja nie lubię kłamstwa to stąd była moja propozycja, do tego obiecałam jej, że pomogę znaleźć chętnych na samiczki. Ale ona wymyśliła jeszcze, że mam mówić, że kociaki są od jej kotki a nie od mojej bo koleżankom obiecała. No a ja mówię co to za róznica? No to powiedziała, że taka bo się obrażą, bo chciały od jej kotki i koniec. Nie zaprzeczyłam ani nie potwierdziłam. Kilka dni później powiedziałam jej, że moja oferta dalej jest aktualna ale pod warunkiem, że powiemy prawdę. No i niby się zgodziła ale z wielkim bulwersem. Na dodatek te kociaki nie były dla mnie jakieś tam nijakie, moja kotka urodziła je przez cesarskie cięcie, tzn jednego naturalnie a resztę cc bo kocięta ułożyły się poprzecznie. O mało ona i kocięta by nie odeszły. Do tego trafiliśmy na weterynarza tyrana, nie dosć, że był chamem to jeszcze wchodząc po cesarce od razu do nas "Zakopiecie sobie gdzieś te kociaki bo ja nie mam gdzie" a widziałam, że żyly. Jak to powiedziałam to on że jak chce to sobie mogę je ratować. A no i sterylizacji nie zrobił bo kotka ma zdrową macice i moze dalej mieć kociaki. Dodatkowo kotka nie miała pokarmu więc wchodziła w grę tylko butelka, także kocięta wszystkie uratowałam, reanimowałam bo już były na skraju. Całe tygodnie karmienia butlą więc były dla mnie naprawdę bardzo ważnymi kociakami. Tak jej tłumaczyłam. W dzień ostateczny, dzień oddania do nowego domu, podczas podróży do nowych właścicieli ona wypada z tekstem "Tylko tam nie wyskocz, że to są od twojej kotki" Ja w szoku mówię, że była inna mowa, a ona na to, że przeze mnie może stracić koleżanki, na to ja mówię, że lepiej powiedzieć prawdę niż wciskać komuś kotki zamiast kocurów. Narzeczony już się poważnie zdenerwował i zaczął jej wygadywać, że co ona myśli, że to byle jakie zwierze, niech ona pomyśli ile nas kosztowało wychowanie tych maluchów zaczynając od nerwów, czasu i pieniędzy na wszystkie wizyty u weterynarzy. Bo to, że CC miała kotka to nie wszystko, jeszcze było więcej problemów ale nie będę już na ten temat pisać. ;) Wracając do teściowej - od tamtej pory zaczęła do nas być dziwna. Do mnie ogólnie przychodziła tylko na plotki i obgadywanie synowej i swojej teściowej, wypominała nam, że za długo się kąpiemy, że za często pranie robię, co my sobie myślimy itp. Ale to jak już zaczęłiśmy remont, w końcu doszło do takiego stopnia, że zaczęła na siłę mi pracy szukać bo stwierdziła, że mam dwie lewe ręce a dodatkowo powiedziała narzeczonemu, że jest pewna, że jestem jak jej synowa i na pewno po 6 latach i go rzucę. Ogólnie straszna kobieta, narzeczonego tylko potrafiła doić finansowo a jak mnie poznał to się skończyło i chłopak w końcu zrobić coś dla siebie, prawo jazdy, kupił auto itp. Nie żałuję, że tam mieszkaliśmy, chociaż przekonaliśmy się jaka ta kobieta jest fałszywa, że nawet swoich synów nie potrafi uszanować. Tak teraz narzeczony powiedział, że już do niej w życiu się nie odezwie, za te krzywdy wszystkie. No i aż tak się rozpisałam. :D A jakbym miała o wszystkim pisać to chyba by mi jakaś książka wyszła haha :D
 
Dzięki :-) może to okrutnie zabrzmi ale już wolalabym miec jak najbardziej znikomy kontakt ograniczający się do życzeń świątecznych bo jak mam słuchac ze czemu ja codziennie nie dzwonię i nie gadam to nie wyrabiam. A tez juz mi się nie raz i nie dwa zarobić zjebę za to że codziennie nie spowiadam się z wszystkiego co robię.

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d

Normalnie jak byś nastolatka była i musiała się ze wszystkiego spowiadać a nie dojrzała kobieta szok [emoji33][emoji33][emoji33]naprawdę współczuje


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
@Elodia Jak czytam to wszystko to ciarki przechodzą mnie. Moja mama nie była 'różowa', dostawałam wpieprz za byle co, miała bardzo straszne wahania nastroju i kilka razy byłam wręcz pobita. Z biegiem lat powoli to przechodziło, aczkolwiek dalej mam dystans. Nie zmienię przeszłości i wolę aktualnie żyć tym co jest, za bardzo z matką się nie kłócę, traktuje mnie teraz normalnie, nie wtrąca się do planów ślubnych itp. Nawet bardzo nam pomogła razem z ojcem bo sfinansowali nam auto przeprowadzkowe, żebyśmy mogli wrócić z powrotem do domu. Odnoszę wrażenie od dzieciaka, że ma problemy psychiczne ale nie mogę nic zasugerować bo jest szał. Ogólnie to też się dużo wycierpiała przez mojego ojca i całą rodzinkę ze strony ojca. Za to moja teściowa to jest dopiero hit... Jak ją poznałam byłam taka ucieszona, że w końcu mam fajną teściową bo poprzednia to nawet nie potrafiła rozmawiać. Jak to mnie chwaliła, mówiła, że kocha mnie jak własną córkę, przez telefon potrafiłyśmy gadać godzinami. Ale jak tam przeprowadziliśmy się do niej i jej męża to niby było ok wszystko fajnie. Namawianie na remont tej kuchni letniej w której mieliśmy mieszkać, na to wzięliśmy kredyt 10tys żeby też umeblować sobie. Miało być spoko ale zaczęło się od tego, że pokłóciłam się z nią o koty. Jej kotka miała w tym samym czasie kociaki co moja, a że jej miała same kotki a jej koleżanki chciały kocórki to zaproponowalam jej, że damy koleżankom moje kocięta bo ona chciała wcisnąć kotki niby przez przypadek. A że ja nie lubię kłamstwa to stąd była moja propozycja, do tego obiecałam jej, że pomogę znaleźć chętnych na samiczki. Ale ona wymyśliła jeszcze, że mam mówić, że kociaki są od jej kotki a nie od mojej bo koleżankom obiecała. No a ja mówię co to za róznica? No to powiedziała, że taka bo się obrażą, bo chciały od jej kotki i koniec. Nie zaprzeczyłam ani nie potwierdziłam. Kilka dni później powiedziałam jej, że moja oferta dalej jest aktualna ale pod warunkiem, że powiemy prawdę. No i niby się zgodziła ale z wielkim bulwersem. Na dodatek te kociaki nie były dla mnie jakieś tam nijakie, moja kotka urodziła je przez cesarskie cięcie, tzn jednego naturalnie a resztę cc bo kocięta ułożyły się poprzecznie. O mało ona i kocięta by nie odeszły. Do tego trafiliśmy na weterynarza tyrana, nie dosć, że był chamem to jeszcze wchodząc po cesarce od razu do nas "Zakopiecie sobie gdzieś te kociaki bo ja nie mam gdzie" a widziałam, że żyly. Jak to powiedziałam to on że jak chce to sobie mogę je ratować. A no i sterylizacji nie zrobił bo kotka ma zdrową macice i moze dalej mieć kociaki. Dodatkowo kotka nie miała pokarmu więc wchodziła w grę tylko butelka, także kocięta wszystkie uratowałam, reanimowałam bo już były na skraju. Całe tygodnie karmienia butlą więc były dla mnie naprawdę bardzo ważnymi kociakami. Tak jej tłumaczyłam. W dzień ostateczny, dzień oddania do nowego domu, podczas podróży do nowych właścicieli ona wypada z tekstem "Tylko tam nie wyskocz, że to są od twojej kotki" Ja w szoku mówię, że była inna mowa, a ona na to, że przeze mnie może stracić koleżanki, na to ja mówię, że lepiej powiedzieć prawdę niż wciskać komuś kotki zamiast kocurów. Narzeczony już się poważnie zdenerwował i zaczął jej wygadywać, że co ona myśli, że to byle jakie zwierze, niech ona pomyśli ile nas kosztowało wychowanie tych maluchów zaczynając od nerwów, czasu i pieniędzy na wszystkie wizyty u weterynarzy. Bo to, że CC miała kotka to nie wszystko, jeszcze było więcej problemów ale nie będę już na ten temat pisać. ;) Wracając do teściowej - od tamtej pory zaczęła do nas być dziwna. Do mnie ogólnie przychodziła tylko na plotki i obgadywanie synowej i swojej teściowej, wypominała nam, że za długo się kąpiemy, że za często pranie robię, co my sobie myślimy itp. Ale to jak już zaczęłiśmy remont, w końcu doszło do takiego stopnia, że zaczęła na siłę mi pracy szukać bo stwierdziła, że mam dwie lewe ręce a dodatkowo powiedziała narzeczonemu, że jest pewna, że jestem jak jej synowa i na pewno po 6 latach i go rzucę. Ogólnie straszna kobieta, narzeczonego tylko potrafiła doić finansowo a jak mnie poznał to się skończyło i chłopak w końcu zrobić coś dla siebie, prawo jazdy, kupił auto itp. Nie żałuję, że tam mieszkaliśmy, chociaż przekonaliśmy się jaka ta kobieta jest fałszywa, że nawet swoich synów nie potrafi uszanować. Tak teraz narzeczony powiedział, że już do niej w życiu się nie odezwie, za te krzywdy wszystkie. No i aż tak się rozpisałam. :D A jakbym miała o wszystkim pisać to chyba by mi jakaś książka wyszła haha :D
Bardzo Ci wspólczuję i Twojemu narzeczonemu. Kurcze, rodzice powinni pomagać i nie chodzi mi tylko o kwestie finansowe. Powinni wspierać, rozmawiać a jak słysze takie historie to naprawde stwierdzam że moja rodzina jest wspaniała. Fakt ze u nas sie wszystko szybko roznosi. Bo jak ktoś jest chory lub cos tam zrobil to cala rodzinka wie w ciągu godziny. Ale naprawde możemy na sobie polegać i sobie ufac. Zawsze sobie pomagamy. Jak moja siostra nie miala na fotelik dla małej to szybka zbiorka pieniazków i na fotelik już bylo :) a wtedy gdy ja zbłądziłam kilka lat temu i wyprowadziłam sie od już teraz męża to naprowadzili mnie na dobrą drogę. Ale nie bylo też namawiania czy coś.. raczej przedstawienie sytuacji z ich strony. Zawsze mowią to jest Twoja decyzja i zrobisz jak uważasz ale ja na Twoim miejscu.. i jeszcze chciałam wypowiedzieć na temat przyjaciółek. Moja siostra i mama są moimi najlepszymi przyjaciółkami. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Naprawde kocham je nad życie [emoji173]

Napisane na SM-A520F w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Normalnie jak byś nastolatka była i musiała się ze wszystkiego spowiadać a nie dojrzała kobieta szok [emoji33][emoji33][emoji33]naprawdę współczuje


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
Oj tam....nauczyłam się podczas dziesieciu lat życia mojej corki pewne sprawy olewać. Wprawdzie dopiero noedawnp ale lepiej późno niż wcale :-)

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d
 
Do góry