asus, niestety, mój gin. powiedział, że moje poronienia były w odstępie 7 lat, a więc mogł być to poprostu przypadek. W zeszłym roku, w sierpniu robiłam cytologię i było wszystko w porządku, myślałam też, ze moge mieć coś z tarczycą, ale też mam wyniki w normie, w sumie to nie wiem, bo faktycznie w czasie kiedy ja poroniłam, to dużo dziewczyn też zgłaszało się do szpitali z poronieniem, może to było poprostu z powodu przesilenia wiosennego, a może za późno zaczęłam brać kwas foliowy. Mój organizm to taki swoisty barometr, wszystkie zmiany pogody na mnie działają. W każdym bądź razie ginek powiedział, że mamy próbować, a w razie czego( odpukać w niemalowane drewno) gdybym znowu poroniła, to będzie to można uznać za poronienia nawykowe i wtedy wyśle mnie na szczegółowe badania. Ale mam nadzieję, że będzie wszystko ok. Moja babcia też poroniła kilka razy, ale ma dwie córki, więc może dlamie też jest nadzieja...Pozyjemy, zobaczymy......
Boże, ale się rozpisałam:-)