Witam Szanowne Panie, w te lutowe przedpołudnie! Ja dziś przybywam wczesniej, spacerek i zakupy przełożone na pozniej, bo rano lało i dopiero teraz słonko nieśmiale wyglada zza chmurki. Przy tej sennej pogodzie Pati wczesniej poczłapała na drzemkę, więc ja już z Wami.
Moniola, Starajaca sie - I jak, dziewczyny? Co wyszło? Proszę się tu natychmiast pochwalić, bo my tu niecierpliwie czekamy i kciuki zaciskamy!
Monik 75 - A Ty, Kochana, gdzie się podziewasz? Bo ja się zaczynam martwić
Jak było wczoraj u ginka?
Dorotko - Ja rozumiem, że Ty się martwisz, że nie możesz się doczekac tego 10 marca, by zobaczyc Fasolcię na USG i większość z nas, która straciła ciążę, miała podobne obawy. Ale posłuchaj rad Dziewczyn, i naprawde spróbuj sie uspokoić, bo narobisz sobie tylko kupe dziadostwa przez ten stres...Nie możesz życ w takim napięciu i nerwach. Te hormony stresu - adrenalina, kortyzol i kortyzon, to bardzo silne substancje chemiczne, które mają bardzo niekorzystne działanie na organizm. Zajmij się czymś, jak to proponowała Neniuś, bo się zadręczysz na śmierć. Piszesz o swoich mdłościach, wiesz, że to dobry objaw - więc nie martw się, to naprawdę znak, że Fasolka rośnie, że się rozwija. Uwierz, że Bóg się Wami opiekuje i że nie pozwoli, by stało sie coś złego. I spróbuj się cieszyć tym, czego doświadczasz - cudem rodzacego się zycia.
Adiva - Nasze Ty Kochane Optymistyczne Słoneczko - dobrze, ze jesteś
A wiesz, ja też uwielbiam sprzątać. U mnie to jest lekarstwo na doła, na smutek, na nerwy - i jak mi swietnie robota wtedy idzie
I jak już chatka lśni, to tez warczę po wszystkich, co to próbują ten ład i porządek naruszyc i ponownie w chaos go przerodzić
Loretko - Pocieszyłaś mnie opowieściami o Dawidku- Łobuziaku
Mam nadzieje, że moja też z czasem wyrośnie na ciut grzeczniejsza panienkę
Ogólnie nie jestesmy za tym, by wychowywać Ją tak, jak wychowano nas - na grzeczne, pokorne, nie mające wiary we własne siły sieroty... Chcielibyśmy, by umiała walczyc o swoje, by była ciekawa świata, pełna wiary w siebie, upatra, dąrząca do celu.... Uffffff... Nie wiem, jak to nam wyjdzie... Nie wiem, gdzie jest ta granica... Nie chciałabym, by wyrosła na aspołeczną egositkę majacą wszystkich w nosie, a głównie rodziców... Kurcze, jak Pati się urodziła, myslałam, że pielęgnacja, żywienie noworodka, te wszystkie odparzone pupki, plesniawki, ciemieniuszki, ulewanie, to poważna sprawa... Teraz wiem, ze to był pryszcz w porównaniu do mądrego wychowywania...
Majeczko - Przesyłam wirtualny zastęp silnych przeciwciał!!!!
Ja dopiero po choróbce! Łap je i nie daj sie!!!