Czesc
Sorry, ze nie przylacze sie do ostatniej dyskusji ale moj nastroj nie pozwala mi sie na niczym skupic. Mam juz wszystkiego serdecznie dosc - a najbardziej siebie i tego jaka smieszna namiastka kobiety jestem..
Tak, tak mam @. Czemu w ogole moglam myslec, ze moze sie udac ???? Przeciez wiem, ze nie jest to mozliwe!!! Po co sama siebie oszukuje, po co sobie wmawiam, ze jest OK?? Nic nie jest OK! Moje zycie nie jest OK, bo jestem "popsuta" i bezuzyteczna. Po co w ogole zyje?? Nie ma na swiecie miejsca dla "studni bez wody". A do tego wszystkie ( nie przesadzam) moje kolezanki sa wiatropylne, kazda zachodzi w ciaze bez problemu. Tylko nie JA ! Boze, za co? Przeciez nikomu nigdy nie zrobilam krzywdy.
Juz mam dosc! I jeszcze ta cholerna Nasza Klasa, ciagle fotki slodkich bobaskow. Chyba juz tylko ja zostalam bez maluszka.. I te denerwujace pytania - " A WY KIEDY SIE POSTARACIE ??? "- ku...wa, my sie staramy od kilku lat!!!!!
Juz nie moge tego znesc.
Nie jestem w stanie wierzyc, ze moje staranie sie ma sens. Wiem, ze jedyne co mi pozostaje to wizyta u lekarza ale nie wiem, czy dam rade kolejny raz opowiadac swoja historie, kolejny raz robic sobie nadzieje, kolejny raz odliczac dni, godziny i minuty i marzyc o II kreskach.
Moze powinnam dac sobie spokoj, moze urodzilam sie zeby nie miec dzieci ??
Koncze, bo przez lzy nie widze co pisze.
Z gory przepraszam za dolujacego posta ale nie moge tego trzymac tylko dla siebie.
Buziaki