reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starające się 2008

imagination - niestety tak to bywa w rodzinach, kłócą sie często, często jest zazdrosc i brak zrozumienia...ale jak sie kochacie to myslcie tylko o sobie a nie o innych bo to dla siebie zyjecie i to wy i maleństwo sie liczycie.... to Wy teraz jesteście rodziną
znasz powiedzenie "jak umiesz liczyc licz na siebie?" u mnie sie sprawdziło w 100% jak ktos chce mi pomóc to droga wolna, ale my z m umiemy sobie poradzic sami i nie oczekujemy, ze ktos bedzie nas niańczył w dorosłym życiu...tak jest lepiej...o wiele
 
reklama
Dziękuje Wam dziewczynki za wsparcie, nie będę wymieniać bo dużo osób bym musiała wymieniać ;-)
Byłam na drugim usg i diagnoza się potwierdziła ale za to gin nie straszyła mnie szpitalem tylko powiedziała, że tak naprawdę można by poczekać aby poronić w domu ale to może długo trwać. Mówiła, że nie widzi potrzeby robienia zabiegu, że tylko wystarczą tabletki poronne. Jestem z nią w kontakcie tel i ma mi dać znać jak będą miejsca u niej w szpitalu.

Nie których rzeczy nie da się przewidzieć, liczyłam się z tym, że ciąża może się skończyć na każdym etapie ale najbardziej przeraża mnie szpital :dry:


Jak wszystko dobrze pójdzie to wracam do aktywnych staranek już za 2 miesiące z podwójna siłą ;-)
Kochana, ściskam Cie mocno, pocieszyłaś mnie swoim podejściem, tak trzymaj! Mam nadzieje ze wszytsko sie dobrze ułoży i niedługo będziesz mogła spokojnie cieszyć się maleństwem :tak:

calla dziekuje za informację, wiem, że nie nalezy panikowac, i pewnie nie robiłabym tego, gdby nie to, że po pierwsze jedna ciaze juz za soba mam, i objawy tej drugiej były takie same, jak pierwszej i po prostu znikneły:-( byłam już u lekarza, w poniedziałek powtarzam bete i zobaczymy..no a od dzisiaj zaczeły mi towarzyszyc bóle krzyzowe, których nigdy nie miałam wcześniej...na takim etapie- były owszem, ale przy porodzie...stąd trochę a może i nawet mocno się boję:no:

zadnych innych objawów ciążowych już nie mam, nie bola piersi, znikneły mdłosci..nic nie zakłuwa w podbrzuszu
Kochana, trzymaj sie ciepło i staraj sie nie myśleć o tym dopóki nie bedzie wiadomo nic pewnego.
Wiem że to nie łatwe bo sama ciagle sie zamartwiam ale musimy sie chociaz starac...

Ja dzis jednak ide do tej babki gin. (chociaz najchetniej omijałabym ją szerokimłukiem) bo konczy mi sie duphaston a chyba nie mozna go nagle przerwac przyjmowac?:confused: Chciałabym dziś nie robić usg, bo ostatnie miałam w pon... boje sie ze nic nie bedzie widac i cały nastepny tydzien bede sie nakrecac (ze tez akurat teraz ten moj drugi lekarz musial wyjechac! :wściekła/y:)
Kochane, czy wiecie kiedy już jest ostatecznie wiadomo czy zarodek sie pojawi czy nie? W ktorym tyg? Ja teraz mam niby 7 od @ ale od zapłodnienia dopiero ok 4... tamta babka strasznie sie sugeruje @ i ciagle gada ze wg @ powinno juz byc wszytko widac...
Rany, znowu zaczynam sie nakrecac.:cool: Boje sie tej wizyty u tego babska, wszyscy mowia zeby do niej nie isc tylko poczekac tydz az wroci ten drugi lekarz i do niego uderzyc ale co z tym lekam, wrrrr:wściekła/y:
 
imagination - niestety tak to bywa w rodzinach, kłócą sie często, często jest zazdrosc i brak zrozumienia...ale jak sie kochacie to myslcie tylko o sobie a nie o innych bo to dla siebie zyjecie i to wy i maleństwo sie liczycie.... to Wy teraz jesteście rodziną
znasz powiedzenie "jak umiesz liczyc licz na siebie?" u mnie sie sprawdziło w 100% jak ktos chce mi pomóc to droga wolna, ale my z m umiemy sobie poradzic sami i nie oczekujemy, ze ktos bedzie nas niańczył w dorosłym życiu...tak jest lepiej...o wiele
Wiem Kochana, wiem... Ja sobie radzę sama już prawie od 3 lat, odkąd rodzice się rozeszli, a ja zdałam maturę i wyprowadziłam się z domu... Od tamtej pory nikt mi nawet nie chciał pomóc, nawet najbliższa osoba - tata... Boli mnie i T to, że mój ojciec ładuje całe tysiące z brata nieroba a mi nawet groszem nie pomoże, bo twierdzi, że nie ma... T. rodzice Nam nie pomogą w NICZYM jak zauważą, że druga strona też nic nie robi... A puki co tak właśnie jest... Wiem, że powinniśmy liczyć sami na siebie, ale naprawdę potrzebujemy choć odrobinę wsparcia i zainteresowania, a mój tata potrafi skupiać uwagę na sobie i moim bracie (który ma 25lat), a nie interesuje Go mój los... Stąd T. uważa, ze tata chce nas szybko ożenić, bo po ślubie będę na utrzymaniu T. i On nie musi nic się dokładać do mojego życia... A T się na to nie zgadza... Skoro Jego rodzice Mu pomagają, to czemu mój tata mi nie może? Właśnie o to są kłótnie... Dziecko nie jest dla Niego ważne... Jak powiedziałam, ze nie mogę sie usg doczekać i dlaczego, to usłyszałam jedynie: "Nie przesadzaj, mamy teraz na głowie ważniejsze sprawy, m.in. to by ciepło w domu było, a Ty tego nawet załatwić nie możesz!"... Mężczyźni :sad:
A On to co? Wraca do domu, dostaje gorący obiad, i siedzi do późna i 'pracuje' na tym swoim laptopie... Nawet porozmawiać nie mogę z Nim o moich obawach, o tym jak mi minął dzień itd.... To boli :sad:
 
katarzynak mam nadzieje ze dzisiejsze usg rozwieje Twoje wątpliwości i będzie wszystko w porządku- lekarze faktycznie oceniaja stopien zaawansowania od @, i moj też twierdzi, że w 6 tygodniu powinno być coś widać, u mnie dopiero 5 stąd czekanie....ja mam nadzieje, że faktycznie niepotrzebnie się martwię i że okaze sie, ze kazda ciąża inna...pewnie w ogole nie myslałam, że coś jest nie tak, gdybym od poczatku nie miała objawów:no:, które znikneły od tak.

dzisiaj w sumie pierwszy raz się uśmiechnełam..obudził mnie głód:confused:..ale te bole krzyżowe mnie nie pokoją dalej.
 
Wiesz imagination - sorki, ale to nie twoja ani twojego T sprawa jak wydaje kaske twój ojciec, ma prawo dysponowac nia jak chce, w końcu zarabia...mi by było głupio kłocić się z moim meżem o to czy jego ojciec daje kaske nam czy jego siostrze (a daje siostrze i my nigdy sie do tego nie wtracalismy....jak pozyczyl nam 60 tys na działke to zrobiła mojemu m taka awanturę, ze oddalismy mu nastepego dnia a on dał wszystko jej i nam nic do tego, to jego decyzja)...jak nie chce ci pomagac to trudno, olejcie to i starajcie sobie jakos sami radzić......nie ma się licytować kto dał więcej ... gdybym zrobila bilans rodzince mojemu m ile dali ...blado by wypadli, a wypominając mojemu m to chyba bym była głupia...
 
Ja bym poczekala na twoim miejscu jeszcze minimum tydzien.


quote]


hm ja mysle, że przynajmniej warto byłoby zobaczyc czy betka spada- ale pewnie w szpitalu na pewno zrobią to badanie.

Trzymaj sie kinguś

Lilu a co do mnie...to bede ogromnie się cieszyc ciąża, jak zobaczę i usłyszę serducho...na razie mam pelno obaw...może dlatego, ze ja z tych co o ciąży wiedzą od pierwszego dnia...i wiem, ze to nie jest normalne, że objawy znikneły od tak...

sądze, że te obawy tez niebawem bedą Ci znane, nawet jak uslszysz, że jest super..zawsze jak będzie coś inaczej..cos innego poczujesz, będziesz zaniepokojona...
 
Też mi sie wydaje że trzeba przede wszystkim liczyć na siebie bo przecież bedziecie odrebną rodziną niedługo...

Ell, a Ty już robiłaś usg? Przepraszam że pytam, ale nie pamiętam... widac cos bylo?
Ja dzis nie chce robic usg, ten profesor powiedział zeby zrobic dopiero za 2-3 tyg... wolalabym poczekac do tego czasu, w pon nic nie bylo widac wiec nie wiem czy 3 dni pozniej bedzie jakas wielka roznica... na usg tydzien temu (u baby) wyszedł 6 tydz a 2 dni póżniej u drugiego lekarza 5 tydz... :eek: dziwne sa te roznice... moze zaleza od sprzetu??
Nie wiem jak ja to wszytko przetrzymam :no:
acha, u mnie tez w sumie brak obajwow... powiedziałam o tym temu profesorowi a on tak sie spojrzal jakbym z ksiezyca spadła... wiec chyba tym akurat nie nalezy sie sugerować...
 
dziewczyny z objawami to tak jest, jedne maja inne nie mają...niby dobrze jak są ale znam osoby, które nie maja na poczatku ciazy objawów a potem sie rozkręcają... jestem dobrej mysli, ze obie i ty ell i katarzynak 83 za tydzień-dwa swoje maleństwa na usg zobaczycie :-D
 
reklama
Wiesz imagination - sorki, ale to nie twoja ani twojego T sprawa jak wydaje kaske twój ojciec, ma prawo dysponowac nia jak chce, w końcu zarabia...mi by było głupio kłocić się z moim meżem o to czy jego ojciec daje kaske nam czy jego siostrze (a daje siostrze i my nigdy sie do tego nie wtracalismy....jak pozyczyl nam 60 tys na działke to zrobiła mojemu m taka awanturę, ze oddalismy mu nastepego dnia a on dał wszystko jej i nam nic do tego, to jego decyzja)...jak nie chce ci pomagac to trudno, olejcie to i starajcie sobie jakos sami radzić......nie ma się licytować kto dał więcej ... gdybym zrobila bilans rodzince mojemu m ile dali ...blado by wypadli, a wypominając mojemu m to chyba bym była głupia...
Masz absolutną rację! T nie powinien wypominać mojemu Ojcu tego czy owego, ale T taki już ma charakter i boi się, że jego rodzice nam nic nie pomogą jak mój ojczulek nie pomoże, dlatego się domaga... A rodzice Jego pomagają, a mój tata nie... I rozmiem też Jego oburzenie. Rozmawiałam już kiedyś z moim tatuśkiem o tym jak ja to widzę, poskutkowało 'na chwilę'... Teraz nie wiem jak będzie... Mówi, ze musi mi pomóc, a szczerze mówiąc wątpię, by aż tak chciał... bynajmniej braciszek wymusi by to on był na piedestale...
Zresztą nieważne...
Już się uspokoiłam trochę...
 
Do góry