Lux, oczywiście, że dam Wam znać. Nie wyobrażam sobie inaczej. A uśmiechnę się, jak się tylko lepiej poczuję. Na razie mam kamień w gardle i nic na to nie poradzę. Mąż mój ukochany, zawsze mnie wspierający do domu wróci, to mnie utuli i pocieszy I wierzę, że pani profesor, też coś poradzi i tchnie nadzieję.
P.s.: Żeby nie było - optymizm mnie nie opuszcza!
i tak trzymaj! bedzie dobrze zobaczysz, musisz miec nadzieje, wazne, ze masz wsparcie w mezu :-)