Mmmmm brzmi przepysznie teraz nie bardzo mam jak wyjść bo siedze w pracy a tu apteki nie ma w pobliżu ale nie mam sil dzis pracować :'( wiec sie troszkę obijam =) a co? W końcu prawie święta za każdym razem z Męża na mnie przechodzi, bo on tez przeziębiony :-\ ta pogoda nas wykończy. Oj w święta to raczej nie będzie jak sie pokurowac.
reklama
Wredotko, nawet w święta można o siebie zadbać - wszystko jest kwestią dobrej organizacji i odpowiednich decyzji
A pisząc posta miałam na myśli, abyś po pracy skończyła do apteki i szybko wzięła pierwszą dawkę syropu. Im szybciej weźmiesz, tym szybciej lepiej się poczujesz. Przykro mi, że źle się czujesz
Jutro czeka mnie trochę roboty, bo sałatkę muszę przygotować, żurek ugotować, sernik zrobić i paschę. Najważniejsze, że półprodukty mam już naszykowane. Schab suszony już się dosusza w kuchni. Pierwszy raz udało mi się wszystko fajnie zaplanować i maxymalnie ułatwić sobie robotę Nawet nie odczułam, że jest więcej roboty i jedyny dzień, gdy będę mieć więcej roboty będzie szykowanie żarcia, ale na szczęście bedziemy tylko my we dwoje, więc nie ma tego dużo i pocieszam się, że od razu na 2 dni bedzie zrobione.
A pisząc posta miałam na myśli, abyś po pracy skończyła do apteki i szybko wzięła pierwszą dawkę syropu. Im szybciej weźmiesz, tym szybciej lepiej się poczujesz. Przykro mi, że źle się czujesz
Jutro czeka mnie trochę roboty, bo sałatkę muszę przygotować, żurek ugotować, sernik zrobić i paschę. Najważniejsze, że półprodukty mam już naszykowane. Schab suszony już się dosusza w kuchni. Pierwszy raz udało mi się wszystko fajnie zaplanować i maxymalnie ułatwić sobie robotę Nawet nie odczułam, że jest więcej roboty i jedyny dzień, gdy będę mieć więcej roboty będzie szykowanie żarcia, ale na szczęście bedziemy tylko my we dwoje, więc nie ma tego dużo i pocieszam się, że od razu na 2 dni bedzie zrobione.
Po pracy dzis musze na zakupy skoczyć. A jutro rano przed wyjazdem zrobie ciasta itd. Pokurowac sie będzie ciezko z tego względu ze u teściów jest tłum, krzyk, wrzask i raczej nie ma jak odetchnąć. Później podróż ok. 4 godziny w samochodzie do moich rodziców. U nich spokój ale wiadomo nie pojadę do nich leżeć pod kocem chociaz jak mi sie nie poprawi do świąt to sama nie wiem czy nie spędzą świąt z czubkiem mojej glowy wystającej spod koca
Ostatnia edycja:
Uuu... No to czeka Cię ciężki początek świąt. Nie zazdroszczę.
U nas normalnie mąż pracował w sobotę, ale pracodawca dał mu wolne, więc przygotowywanie jedzenia będzie odbywać się wspólnie z moim ukochanym, co cieszy mnie podwójnie, bo zawsze najfajnieh robi się wspólnie
Już nie mogę się doczekać
U nas normalnie mąż pracował w sobotę, ale pracodawca dał mu wolne, więc przygotowywanie jedzenia będzie odbywać się wspólnie z moim ukochanym, co cieszy mnie podwójnie, bo zawsze najfajnieh robi się wspólnie
Już nie mogę się doczekać
Ja mam małą rodzinę - jedynie mama, siotra, dziadek. Odkąd sie wyprowadziłam tak daleko, to wszyscy rozumieją, że wolę przyjechać np tydzień po świętach, bo po prostu ruch nie jest taki duży i wygodniej mi się jedzie. Dotychczas jeździłam na wszystkie święta. Te będą pierwsze u siebie w domu. Namawiałam mamę, aby przyjechała do nas, bo siostra też w tym roku przyjeżdża tydzień po świętach. Nie chciałam, żeby siedziała w wawie sama. Ale uparła się i twierdzi, że tego potrzebuje. Na siłę jej nie ściągnę. U nas bardzo szanujemy nasze potrzeby i nikogo się nie zmusza do niczego. Z resztą wgl bardzo często jeżdżę do wawy. Przynajmniej 1x w miesiącu, a bywa, że byłam nawet 3 razy lub na tydzień czasu. No i niemal codziennie rozmawiamy z siostrą lub z mamą przez tel. Jesteśmy bardzo zżyte.
Fajnie, że stało się to u Was tradycją i wiesz z góry, jak będą święta wyglądać. U nas co roku na miesiąc przed prowadzone są długie dysputy kiedy przyjeżdżamy bo trzeba pogodzić święta w warszawie, w kozienicach i u nas. I jeszcze podzielić się która co przygotuje... Bywa ciężko szczególnie, jak moj mąż pracuje do samego końca - np wigilia w tym roku zaczęła się po 20:30 bo do 16:00 mąż pracował, a mamy 250km do przejechania.
Fajnie, że stało się to u Was tradycją i wiesz z góry, jak będą święta wyglądać. U nas co roku na miesiąc przed prowadzone są długie dysputy kiedy przyjeżdżamy bo trzeba pogodzić święta w warszawie, w kozienicach i u nas. I jeszcze podzielić się która co przygotuje... Bywa ciężko szczególnie, jak moj mąż pracuje do samego końca - np wigilia w tym roku zaczęła się po 20:30 bo do 16:00 mąż pracował, a mamy 250km do przejechania.
madziolina_p
Fanka BB :)
Ewmi a kojarzysz Staszow kolo Kozienic?
Madziu, na mapę spojrzałam. Tam nie bywam. Szwagier pochodzi z okolic Ryczywołu, na trasie wawa-kozienice. A w Janowie za to dom stawiają. Ty tam jakaś działkę masz, czy coś w tym stylu, prawda? Bo pamiętam, że coś pisałaś...
reklama
Męcz, męcz, nie oszczędzaj go i wyciśnij z niego wszystkie soki
U nas przymusowa pauza, bo @ i w dodatku 1dnia wzięłam 4tbl solpadeiny (a to dużo) i od tamtej pory cały czas obolała jestem. Nie mogę nawet za bardzo popracować w chałupie, bo musiałabym brać znowu leki, których nie chcę brać. Więc wszystko robię po mału i nie przemęczam się, staram się nie zginać i pochylać, nie napinać brzucha (czyli dzisiaj tylko odkurzyłam, jutro powtórzę, a podłogi pozmywa mężuś ).
U nas przymusowa pauza, bo @ i w dodatku 1dnia wzięłam 4tbl solpadeiny (a to dużo) i od tamtej pory cały czas obolała jestem. Nie mogę nawet za bardzo popracować w chałupie, bo musiałabym brać znowu leki, których nie chcę brać. Więc wszystko robię po mału i nie przemęczam się, staram się nie zginać i pochylać, nie napinać brzucha (czyli dzisiaj tylko odkurzyłam, jutro powtórzę, a podłogi pozmywa mężuś ).
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 18
- Wyświetleń
- 3 tys
N
- Odpowiedzi
- 24 tys
- Wyświetleń
- 1M
Podziel się: