Ojej strasznie długie te Twoje cykle, to nie jest normalne mówiłaś o tym kiedyś lekarzowi?? Oczywiscie mam nadzieję że to fasolka się zadomowiła ale skoro testy wychodza negatywnie...
nie wiem co o tym myśleć, pędz kochana do jakiegoś doktorka
Czterdziestostopniową goraczkę kazali zbijać paracetamolem???
Ci lekarze są nienormalni, naprawdę współczuję, mam nadzieję że juz lepiej z Twoim synkiem duzo zdrówka życzę
A ja właśnie wczoraj wróciłam z Polski ocywiście poodwiedzałam wszystkich lekarzy i u gina tez byłam tak jak Wam wczesniej wspominałam. No i niestety nie mam dobrych wiadomośći.... Mój M w październiku robił badanka na żołnierzyki wyniki odebrała jego rodzinka i przez telefon mówili nam ze jest wszystko dobrze. Nie wiem jak oni na te wyniki patrzyli
ale niestety okazało się że wcale nie jest dobrze jest wrecz barrrdzo źle:-( Okazało się ze ma dużo za mało zołnierzyków niż powinien. Byłam z tymi wynikami u mojego gin i co tu duzo mówić powiedział mi że przy takiej ilości żołnierzyków jaką ma teraz nie żadnych szans żebym zaszła w ciąże:-
-
-( Pytalam czy coś takiego można leczyć i co dalej mamy robić. On mi powiedział że w zasadzie niewiele można z tym zrobić jedyna szansa to mój M musi przestawić sie na zdrowszy tryb życia czyli: przedewszystkim rzucić palenie(niestety pali bardzo dużo), wiecej wypoczynku, zdrowsza dieta i zaecił zeby kupić witaminy np adrovit( specjalne wit. dla męszczyzn). Po dwóch, trzech miesiacac stosowania się do tych zaleceń powtórzyć badanka i zobaczyć jakie będą efekty. Oczywiście ten zdrowszy tryb życia nie gwarantuje poprawy ale próbowac trzeba. Jesli to nie pomoże to mozemy spróbować inseminacji a jeśli to nie poskutkuje(bo też nie jest gwarancją powodzenia) to pozostaje nam invitro:-(
Rozryczałam się jak małe dziecko kiedy o tym mi mówił, bo uswiadomiłam sobie ze prawie nie mamy szans na to żeby normalnie i naturalnie zajsć w ciąże... Nie mogłam tego pojąc dlaczego właśnie nam się to przytrafiło:-(
Staram się czesto o tym nie myśleć ale wiecie jak to jest, pozostało nam mieć nadzieję ze dietka M coś poskutkuje bo jesli nie... to nie wiem co zrobie:-
-
-( Ehh i takie to wiadomości przywiozłam z urlopu, przepraszam że tak dużo tu napisałam ale musiałm to gdzieś wyrzucic a wiem ze Wy mnie zrozumiecie:-(
Trzymam za Was wszystkie kciuki i mam nadzieję że żadna z Was nie będzie musiała przechodzić przez to co my.