reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki na Wyspach

Roxii o matko 10 lat starań, ja to chyba bym już straciła nadzieję i wole walki...Dotrwasz, dotrwasz i w końcu zobaczysz swoje maleństwo :tak:

My już po obiedzie, relaksujemy się przy lodach :-) Deszcz popadał, to jest czym odetchnąć, pogoda dla mnie dziś o wiele za ciężka była, duchota niesamowita.
Wczoraj jak Filip w końcu zasnął po 21, to Kubuś w brzuchu zwariował, fikał koziołki, że tylko fale mi się pojawiały :-) Co za uczucie, nie do opisania, cieszę się, bo zdarza się to co raz częściej i ma już silniejszy wykop.
W tym tygodniu muszę iść zrobić badania, jak sobie pomyślę, o tej glukozie, co mam wypić, to aż mnie skręca :no:

Spokojnej niedzieli
 
reklama
Agitatka zazdroszczę tych kopniaków ja ciągle czekam na te pierwsze ruchy, wsłu****ę się w organizm ale na razie nic nie czuję:sorry2: nie mogę się już doczekać...
Jeśli chodzi o kuzynkę M to też ich podziwiam ze tyle walczyli, ale z drugiej strony co innego mogli??? poddać się? myślę że jest to nierealne i człowiek będzie walczył do końca. Ja dziś tez sama sobie się dziwie że wytrzymałam 5 lat i wciąż miałam nadzieję, niewielką ale zawsze, nadzieja umiera ostania... Jak widać na ich przykładzie nie można się poddać nigdy i trzeba walczyć aż się uda, bo w końcu musi się udać. Dziś cieszą się swoją córeczką i pewnie nie żałują ani jednego dnia walki, bo dzięki niej malutka jest na świecie. Dziś z nią rozmawiałam obydwie czują się dobrze i wszystko jest ok, poród był szybki i bez komplikacji. Pytałam jak wrazenia z bycia z mamą to powiedziała ze to niesamowite ze nie da opisac się tego słowami i nidgy nie spotkało ją nic tak pięknego jak macierzyństwo-popłakałam się...:zawstydzona/y: jakoś na dniach idziemy ich odwiedzić i zobaczyć malutką Lię:-)

Jutro położna, dam znać jak będę po ;-)
A co tam u was??? jakiś zastój się tu zrobił....:dry:
 
Roxi zazdroszcze Wszystkim tym co po tylu latach starań wreszcie doczekali maluszka. To musi być coś niesamowitego i tak jak mowi twoja koleżanka nie da sie tego opisać. Mam znajomą, ktora straciła 3 ciąże (dwie w 25tc jedna w 9tc) teraz urodziła córeczkę po 9 miesiącach leżenia plackiem, do tego miała założony krążek...teraz powtarza, że warto było przeżyć tyle cierpień, żeby doczekać takiego cudu. To jest piękne jak człowiek tak docenia co mu los dobrego da.

Tak jak mówisz co innego można zrobić? Jak sie czlowiek podda to nigdy nie zazna macierzyństwa, a jak juz walczysz te 2,5,7 lat to szkoda sie poddawać, bo juz tyle sie wyczekalo to co tam kolejne 2,3 lata...ja czasem mam wrażenie, że walczę z bezsilności. Co innego mogę zrobić? Nie każdemu manna z nieba spada. Już tyle przeszliśmy, że przecież kiedyś MUSI sie udać. Zaraz mija nam 4 lata małżeństwa a my nadal we dwoje...co roku życzymy sobie, żeby to był ostatni rok bez dziecka...smutne to...

Agitatka słyszałam o tym badaniu glukozy. Wiem, że dziewczyny brały ze sobą cytrynę. Powodzenia!
 
Hejka laseczki po dlugiej nieobecnosci przypominam sie...:) niedawno wrocilam z pracy zjam cos i mykam spac....:) i oczywiscie zatestowalam bo wg testow owu powinnam dzis badz jutro dostac @ i raczej chyba dostane bo na tescie I kreseczka.... zalamana jestem bo nic mi nie pomoglo ani wiesiolek ani castagnus.... co prawda to miesiac jak biore ale nic...:( no z wyjatkiem sluzu....to fakt a tak nic.... poczekam jeszcze 2 msc i bedzie pelny rok.....;( jak do tego czasu nie uda mi sie ide z moim sie zbadac.....
 
wróciłam głodna jak wilk, ale przetrwałam...o tak cytryna zdziałała cuda, gdyby nie ona...to by dopiero było...teraz piję kawę i jemy ciacho :-)
ALe Kubuś szalał po glukozie :-D

Roxii spokojnie masz jeszcze czas na pierwsze ruchy, z Filipkiem dopiero poczułam pod koniec piątego miesiąca, tym razem było wcześniej

tygryseczek ​a może jeszcze nic straconego...trzymam kciuki &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
 
Tygryseczek trzymam kciuki, może nie wszystko stracone &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Aniolkowa ja wiem, jestem o tym przekonana że i Ty się doczekasz swojego szczęścia, wiem ze jest ciężko ale warto czekac i walczyć bo w końcu się uda, wiesz że ja mocno trzymam za Ciebie kciuki!! :-)

Ja już po wizycie wszystkie wyniki są ok i w ogóle wszystko super:-) co do bóli głowy to niewiele mi pomogła, powiedziała ze to normalne tym bardziej że miałam takie bóle już przed ciażą, kazała brać paracetamol, robić okłady, więcej spacerować po swiezym powietrzu itd.:sorry2: Ból pleców tez jest normalny, bo wszystko w moim ciele się zmienia, biodra się poszerzają i stad mogą mnie bolec plecy-mam brać paracetamol.....:dry: Także standard wszystko jest ok...
Ale pozytywnie mnie dzisiaj zaskoczyła bo słuchaliśmy serduszka mojej dzidzuni i baaaaardzo ładnie biło, głosno i czuściutko:-D Niesamowite... Uspokoiłam się trochę, bo wiecie ten mój mały brzuch mnie martwił i bałam się ze może maluszek przestał się rozwijać albo co, ale połozna powiedziała ze jest ok i ze mam się nie przejmować, bo w pierwszej ciaży to normalne, mówi ze jak serduszko prawidłowo bije to powinno być wszystko ok. Za dwa tygodnie scan, wiec się wszystko okaże:tak:
 
Roxii no i widzisz, wszystko jest w jak najlepszym porządku, a ty zawsze sobie coś wkręcasz negatywnego...Gratuluję tego pięknego dźwięku, serce się raduje co :tak: To teraz czekamy do usg, żeby podglądnąć maluszka, a nie wiem pewnie pisałaś, ale u mnie skleroza się pogłębiła i nie pamiętam - chcecie wiedzieć płeć dzieciątka? Masz jakieś przeczucia?

A ciekawe co u loczkis? Jak się miewa w Polsce???
 
reklama
Roxii takie historie jak Twoich znajomych dają przekonanie że warto walczyć i się nie podawać, bez względu na to ile czasu już się stara... dobrze że wizyta cię uspokoiła :-) a bóle bioder to dopiero poczujesz pod koniec ;-) za dwa tygodnie znowu się uspokoisz i pomyślisz o matko to już nie długo trzeba zacząć wszystko przygotowywać :-D bo po 30 tygodniu to nie wiadomo jak będzie ;-) mam na myśli że będziesz się bać że będziesz tak gruba że nie dasz rady ;-) ja tak miałam :-)

Aniołkowa ja też jestem pewna że się doczekasz swojego szczęścia :-)

tygryseczek
ja też trzymam kciuk &&&&&&&&&&&&&

dziewczyny ja już nie wyrabiam z moim mały :-( taki się zrobił ostatnio, nic się nie pobawi sam, oczywiście jak jest ze mną w domu, jak mąż wraca to potrafi usiąść i się pobawić... ale jak jesteśmy sami to ja nic nie mogę zrobić, mam siedzieć i patrzeć na niego:szok: ewentualnie się z nim pobawić... jak coś sobie upatrzy że to chce to ryczy... ja nie chce go uczyć że płaczem coś zdobywa, więc dziś tak płakał z 5 minut, po czym jak zobaczył że to na mnie nie działa zaczął się bawić jak gdyby nigdy nic:-) śmiać się... ale za chwilę znów płaczem próbował coś wymusić :wściekła/y: ja nie lubię jak on płacze ale kurcze z drugiej strony to nie mogę mu wszystkiego dawać, bo np. dziś chciał czajnik ;-) a z drugiej strony ja też potrzebuje zrobić coś w domu, chociaż obiad, tak mnie to irytuje... nic się mu nie da wytłumaczyć, chociaż próbuje :-( zła jestem że nie mogę tego opanować... kurcze ja chcę iść do pracy, chociaż wiem że wtedy będę się martwić o niego :-( ale może na moją psychikę podziała to lepiej... tylko nikt mnie nie chce :no::no: :no:
 
Ostatnia edycja:
Do góry