reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki na Wyspach

Osinka witaj znowu :-) ja ci opowiem o mojej sąsiadce... jeszcze rok temu jak byliśmy w Anglii byliśmy w Polsce i moja sąsiadka mówi że też chcieli, że to ostatni dzwonek dla nich bo ona już 38... ale się nie udało... no i może dobrze tak mi powiedziała, bo się okazało że mam jakieś problemy zdrowotne... i co w sierpniu przyjeżdżam a ona w ciąży :-) i w listopadzie urodziła córeczkę :-) na dodatek chciał córeczkę bo mają już syna :-) tak że nie poddawaj się :-)

Roxii ja też cię podziwiam, i chyba jest dużo prawdy w tym co piszesz, że to wynika z bezradności, ale i tak walczysz... wierzę że w końcu się uda :-)

Noelka myślę że może to być przez małego... powinnaś jeść mało a często... moja koleżanka często wymiotowała pod koniec ciąży i czuła jak mały ją naciska na żołądek... co do tego że do ciebie nie dociera to mi się wydaje że jeszcze długo nie będzie docierać... ja nawet jak skurcze miałam to nie docierało to do mnie... dopiero jak na spokojnie patrzyłam na małego ... tak że jeszcze chwilkę ci zajmie jak to dotrze :-) miłego dnia :-) i zdaj relację jak było :-)
 
reklama
Osinka fajnie, że w końcu jesteś z nami :-) Tak to jest z tymi wszystkimi dostawcami internetu, prądu itp.. Kasę i podwyżki robić co chwilę, to pierwsi, ale jak coś się zepsuję. To raz dodzwonić się do nich to pierwszy cud, a potem doprosić się o cokolwiek, to kolejna rzecz. Ah...
Dziękuję za życzenia, Twojej córki również życzę samych wspaniałości :tak:
A co Ty wygadujesz, jaka stara. Daj spokój starsze się starają, nawet się nie waż rezygnować

edith dużo zdrówka dla taty, a tobie wiary i siły będzie dobrze

Roxii gripexy pomogły, lepiej się czujesz. Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka

yas a jak u ciebie sprawy się mają?

abed ja z chęcią też bym się poczęstowała takim domowym pączkiem. Ja wczoraj zjadłam 3 były całkiem dobre, ale to nie to samo co domowe, bez porównania

aniolkowa mam nadzieję, że już po migrenie, współczuje ci takich bólów, bo to na pewno nie jest przyjemne. Tule i ściskam mocno

noelka lepiej już się czujesz? W końcu odpoczniesz od tego wszystkiego i naładujesz akumulatory przed porodem &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

loczkis nastrój trochę ci się poprawił. Ty już niedługo do Polski, oj jak ci fajnie *)

A u nas znowu do d...choróbsko męczy mego synusia. Ale na szczęście bez gorączki. Dobrze, że sobota już jutro, to go zbada lekarza mający pojęcie o dzieciach i chorobach. Podejrzewam, że bez antybiotyku się nie obejdzie, aby pomógł. Ma taki kaszel mokry już i katar zielony :wściekła/y: Czyli jakaś bakteria, nie chce jeść :-(
Nie pisałam wam jak po tej wizycie w angielskiej przychodni. Mały kaszlnął, a ta pielęgniarka zaczęła się zasłaniać, jakby Filipek rozsiewał jakąś potworną zarazę. Idiotka. Bo ona sama jest jak jeden wielki zaraz!!

Od paru dni mam problemy z wypróżnieniem. Pierwszy raz :szok: A przecież activie jem codziennie, nie wiem co jest grane.
Dziś ostatni raz zmierzyłam temperaturę, trochę biorę przykład z ciebie loczkis. A trochę z konieczności. Bo przez złe samopoczucie małego i ja się co chwile budzę i go sprawdzam, więc nie ma sensu się wkurzać czy nakręcać jak będzie różnie pokazywać.

Buziaczki i miłego
 
witam,
ale naprodukowalyscie :szok: ciezko nadazyc :)
Wszystkim forumkom i im bliskim o slabszym zdrowku lub samopoczuciu, zycze szybkiej poprawy, zeby tylko ta pogoda byla bardziej sprzyjajaca.

Osinka, ja rowniez uwazam, ze poki menopauza kobiety nie dopadnie to trzeba sie starac do upadlego wszelkimi srodkami, glowa do gory, faktycznie nasciemniaj, ze sie dluzej staracie.

Noelko, milego ostatniego dnia, abed ma racje jedz czesciej a mniej bo juz tam w zoladeczku duzo miejsca nie masz bo synek cisnie. Ponoc im blizej porodu takie dolegliwosci pojawiaja sie coraz czesciej. Nie dziwie sie, ze jeszcze nie przywyklas do mysli, ze juz nie dlugo bedziesz mama, ja tez mam z tym problem, to wszystko czysta psychologia, poki nie zobaczymy "dowodu" nie uwierzymy :)

Abed, odeszlam z pracy bo przenieslismy sie ponad 300km na zachod, nie mialam wyjscia bo moja firma nie miala tu swojego branchu, a ze juz bylo widac ciaze bo ja koscista :) to nie bylo latwo ze znalezieniem nowej, i nie moglabym tez zataic, ze jestem w ciazy na rozmowie kwalifikacyjnej. Cale szczescie moglismy sobie na to pozwolic. Co do macierzynskiego bede zalatwiac go na dniach bo tu najwczesniej mozna pobierac od 11-go tygodnia przed wyznaczona data porodu. Ciezko tak z dala od znajomych, bo jestesmy tu zupelnie sami, rodakow nie spotkalam ani razu chociazby na ulicy, miasteczko jest niewielkie i raczej sami Anglicy. Bedzie dziecko bede miala zajecie, poki co dobrze, ze mam was dziewczyny bo bym jajo zniosla :)
 
Joasiu widzę w Twoim miejscu Gloucestershire to tu się przeprowadziliście?? jak dokładnie się miejscowość nazywa? ja mieszkałam w Worcestershire... a pytałam bo chciałam ci powiedzieć że tak czy siak się możesz starć od macierzyński ale widzę że to już wiesz :-)
 
Loczkis- a jaki gin do was dojezdza do Galway ? mam nadzieje ze nie Ahmed :) o nim moge opowiedziec pare historii- o dziwo w necie wszedzie jest polecany jako b.dobry a ja mam calkiem inne doswiadczenia :szok:

nawet chcialam dodac swoja opinie na rankingu lekarzy ale z ocena bardzo slaby mi nie przyjelo- 3x probowalam az dalam sobie spokoj....
 
Aniolkowa, dzis ja mam migrene :( mam nadzieje, ze Ty lepiej sie czujesz...
Osinka, super, ze juz jestes. Ja mialam podobna ''przygode'' z BT jak sie przeprowadzilismy dwa lata temu....koszmar bez netu, a oni nie widzili w tym najmniejszego problemu. W koncu moj P. nagadal im, ze potrzebuje internet do pracy, ze ma straty z tego tytulu, itd. to dali nam za darmo dongle na doladowania i powiedzieli ze jak sie nam skonczy transfer to nam doladuje oczywiscie w ramach rekompensaty....Nie zmiania to faktu ze na stale lacze czekalismy dwa miesiace...
noelka, bidulko...mam nadzieje, ze lepiej sie juz czujesz...jak ostatni dzien w pracy minal??
Roxii, Loczkis, Agitatka, yas, Abed....wszystkim Wam dziewczyny bardzo dziekuje za zyczenia dla taty.... bardzo mu sie przyda zeby jak najwiecej osob trzymalo kciuki za niego....
Ja chyba na razie wogole odpuszczam starania....w tym momencie nie mam na to sily, organizm sam mi sie zaczal buntowac.. Mysle ze to stresy blokuja mi wszysko...Poza tym postanowilam, ze poczatkiem marca lece do pl. Nie wiem jeszcze na jak dlugo, moj P. zostaje tutaj, wiec nawet nie bedzie sie jak starac. A ja chce byc po prostu blisko taty. Jest w szpitalu, zdiagnozowali u niego raka pluc... siedze i wyje. Gadalam z mama, podobno rokowania sa nie najlepsze :no: swiat jest niesprawiedliwy...
 
Edith tak mi przykro, mama mojego meza ma raka pluc wiec wiem co to znaczy, ale musisz byc dobrej mysli pomimo rokowan. Tesciowa miala bardzo zaawansowanego raka kiedy go wykryli, duzych szans jej nie dawali, cale zycie fajczyla jak stary piec, trafila w dobre rece. Nie moglui jej nic usunac bo ma astme wiec narkoza nie wchodzila w gre. Chemioterapia i jakies naswietlania i rak sie cofa, lekarze nie moga uwierzyc, ze tak sie dzieje. Wiara czyni cuda, twoj tato musi walczyc bo nigdy nic nie wiadomo. Zycze tacie wiele wytrwalosci, a tobie sily zeby go wspierac.

Abed, odeszlam z koncem listopada, we wtorek mam spotkanie z polozna i poprosze ja o ten druk zeby zaczac zalatwiac, obym dostala ten minimalny panstwowy a nie mniej. Mieszkamy w Cirencester, kawalek od ciebie, szkoda bo brakuje mi tu polskiej kolezanki :-(
 
Agitatka dziekuję, ze pytasz, u mnie jak narazie bez zmian, faszeruje się lekami, ale myslę, ze to zawcześnie żeby była jakaś poprawa:sorry: Także narazie się męczę z katarem i niezaciekawie się czuję, ale jeszcze nie umieram także spoko;-)
Dobrze że jutro idziesz z małym do normalnego lekarza, w koncu ktoś kompetentny go zobaczy i mam nadzieję szybko wyleczy. Daj znac po wizycie.
Noelka i jak tam minął ostatni dzień w pracy???? Jak się czujesz, lepiej juz???
Aniolkowa a jak u Ciebie, migrena przeszła????
Edith strasznie mi przykro:-( to są ciężkie chwile kiedy dowiadujemy się o takiej strasznej chorobie naszych bliskich. Ale muszę Ci powiedzeć, że rak to nie wyrok, coraz więcej ludzi wychodzi z tego i wracaja do zdrowia. Świetnym przykładem na to jest moja rodzina moj tato, maja mama i ciocia chorowali na raka, a dziś są zupełnie zdrowi, wrócili do pracy i tak na codzień zapominamy o tym że przeszli takie ciężkie choroby. Mam nadzieję, że twój tato też z tego wyjdzie i będzie się cieszył pełnią życia:tak: Życze ci duzo siły, bo co by nie mówić są to ciężkie chwile:sorry:
 
Hej dziewczyny caly dzien czuje bolacy zoladek. Bardzo dzis malo jem ale nie jest zle. W pracy bylo strasznie busy ale na koncu sie porzegnalismy 2 osoby sie poplakaly:) ja dopiero po wyjsciu z biura sie wzruszylam. To byly dobre lata, duzo sie nauczylam itd. Teraz czeka mnie nowy rozdzial w zyciu. Od jutra powoli zaczynam przygotowania:)
 
reklama
dziewczyny, przepraszam was ze ja tak tylko o sobie, ale to co sie dzieje, to jest nie do opisania :-( wyszlam dzisiaj w trakcie pracy, bo szef po raz kolejny zaczal na mnie wrzeszczec bez powodu. doslowanie mnie zamurowalo! rozplakalam sie, i powiedzialam, ze ja w takich warunkach nie bede pracowac, i wyszlam :-( mam swiadkow, ze to nie byla moja wina :wściekła/y: wpadlam w taka histerie, ze jak doszlam do domu to dalej nie moglam sie uspokoic, wymiotowalam po drodze :-( poszlam od razu do mojej GP i tam przez pol godziny oddychalam do papierowej torby, az wkoncu sie uspokoilam :zawstydzona/y: dala mi zwolnienie na tydzien, a potem zobaczymy co bedzie. dzwonilam juz do prawnika, i do zwiazków zawodowych, nie wiem, poczekam do poniedzialku. szef do mnie wydzwania caly dzien, ale pani doktor powiedziala, ze nie mam sie z nim widziec i z nim rozmawiac. najlepsze jest to, ze nie ma mnie kto zastapic, bo ta dziewczyna ktorej zmarl tata wraca dopiero we wtorek, ale w nosie to mam, niech sobie jakos radzi!!! moze sie nauczy, ze nie mozna ludzi traktowac jak jakies szmaty!!!! przepraszam was, jutro was doczytam, bo musze sie polozyc.

Edith bardzo mi przykro z powodu twojego taty, nie trac nadziei, dobrze robisz, ze jedziesz do polski, twojego wsparcia bedzie mu teraz najbardziej potrzeba, trzymaj sie kochana!
 
Do góry