Hello Dziewczyny, jestem zupelnie nowa na forum, ale ten temat jest mi bardzo bliski... Juz prawie nie mialam nadziei, ze sie uda. Mam 36 lat, za fasolke zabralismy sie naprawde pozno bo w wieku 34 (zawsze myslalam, ze mam czas i tyle innych rzeczy bylo waznych) i nie udawalo sie. Myslalam, ze juz nigdy. W ostatnia sobote zrobilam test i cud - wg tesu jestem w ciazy. Czekam teraz cierpliwie do poniedzialku, zeby pojsc z wizyta do lekarza. Moja przyjaciolka, tez 36 lat
![Eek! :o :o](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
), ktora starala sie tez 2 lata zadzwonila wlasnie w sobote i powiedziala, ze musi sie pochwalic, ze jest w ciazy. Kiedys jak czytalam takie historie, to myslalam, ok inni to maja szczescie, ale czy ja? Okazuje sie, ze naprawde trzeba byc cierpliwym. Nam duzo pomoglo to, ze moj maz przestal palic i oboje zmniejszylismy saczenie wina wieczorami
![Eek! :o :o](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
). Teraz prosze trzymajcie kciuki. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze.
Zycze Wam cierpliwosci i jak juz nawet sie wydaje, ze nic z tego, to prosze pamietajcie, ze nawet takim staruszkom jak my dwie w koncu sie przytrafilo