reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

..:: Staraczki marzec 2013 ::..

POWIEM WAM DZIEWUSZKI OGULNIE TAK BO NIE PAMIETAM DO KONCAJESZCZE WASZYCH KSYWEK A WIEC TAK: ZROBIL ZEMNA WYWIAD , PATRZYŁNA BADANIA KTÓRE MIAŁAM ROBIONE JESZCZE JAK CHODZIŁAM NA KASE CHORYCH DO LEKARZA I PRZEJRZAŁ DOKLADNIE WYNIKA BADANIA NASIENIA GDZIE MUJ MAZ MA 75 MLN ZYWYCH PLEMNIKOW A 25 MLN MARTWYCH I POTEM JAK ROBIL MI USG TO ZAUWA. ŻYŁ ZE MAM TROSZKE PRZYROSNIETY LEWY JAJNIK I ZACZAŁ MI PODAWAC CLO I PRIMOLUT TAK CHODZE DO NIEGO PRYWATNIE. POTEM MIALAM CYKL BEZOWULACYJNY WIEC ZNOW DAL MI NA WYWOLANIE OWULACJI A NASTEPNIE JA POTEM DALAM SOBIE NA LUZ BO PSYCHA MI SIADLA KONKRETNIE I OD GRUDNIA MAM TAKIJAKIS DZIWNY KRÓTKI OKRES A TERAZ WOGULE GO NIE MAM ... I JUTRO CHYBA ZAREZYKUJE I ZROBIE TEN TEST CIAŻOWY.... ALE POWIEM WAM ŻE POPROSTU TEZ POWOLI JUZ ŚWIRUJE I SAMA NIE WIEM CO MAM O TYM WSZYSTKIM MYŚLEC ALE WSUMIE TAK NA LOGICZNY ROZUM TO POCO ROBIC INSEMINACJE SKORO MOZE JAJOWODY SA NIE DROŻNE I DOTEGO BRAK DO TEJ PORY @ ... WARIUJE JUZ I PUSTKAA MI SIĘ ROBI . A CIO DO REMONTOW TO JA TEZ NIE LUBIE REMONTOW PRZEMEBLOWANIA ALE JAKOS MUSZE TO PRZEZYC JUTRO... KAROTKA - to naprwde dziwne ze tak masz. nie miałam nigdy takiej sytuacji podczac tego 2,5 roku starania się o maleństwo , nie wiem co ci kochana doradzić , musisz cierpliwie czekac do kolejnej wizyty może wkoncu się cos wyjasni .
 
reklama
anusia niby wydaje sie byc kompetentnym lekarzem. Ale nie daj sie namowic na inseminacje bez sprawdzania droznosci.


Eh ja chce juz ta moja @... a nie jakis podbarwiony krwia sluz...:angry: przepraszam za szczeguly ale jak sie podcieram to pelno krwi w sluzie a na wkladce nic.... grrrrr
 
anusia ja w sumie nie jestem żadną ekspertką w tych sprawach,ale po przeczytaniu postów dziewczyn,uważam podobnie.:tak:
No i ja właśnie też nigdy nie miałam takiej sytuacji...cóż zrobić...tylko czekać.
A w ogóle,to ogarnęły mnie wątpliwości.Znajomi mówią,żebym się nie decydowała na drugie dziecko,bo zostanę sama- z moją Sarą i niemowlakiem,a P. mi nie pomoże,bo on taki jest.Trochę prawdy w tym jest,on jest bardzo wygodnicki i w ogóle..nie mówię,że nie pomaga,bo to nieprawda.Ale Sara jest już w miarę duża,a ja pamiętam co było,jak była niemowlakiem...:-( Tylko że ten cholerny instynkt mi się tak daje we znaki...i chciałabym,żeby młoda miała rodzeństwo. To chyba jest trochę egoistyczne podejście,prawda?:zawstydzona/y: Bo JA CHCĘ. Ale on, KUR..... też chce! Tylko sama już nie wiem.Tak bardzo pragnę drugiego maleństwa,a jeśli potem wszystko wyląduje na mojej głowie,to czy ja sobie poradzę? Nie wiem sama...Mój P. nie jest zły,ale.. on ma trochę przedpotopowe podejście. I czasem są kłótnie nawet o to,że ja jestem zmęczona i nie mam siły młodej wykąpać,więc może on by to raz na jakiś czas zrobił.:no: Wychodzę z założenia,że my,kobietki,silne jesteśmy...i to o wiele bardziej niż faceci. Tylko na ile silne? Cholercia...rozkleiłam się,przepraszam...:zawstydzona/y: Ale ja tak chcę mieć drugie dziecko,nawet ze świadomością,że mogę z tym zostać sama...Czyli że on nie będzie pomagał.Aczkolwiek patelnia żeliwna w łeb zdziałać może dużo hahaha :-D
 
Karotko napewno sobie poradzisz. A chlop tez pomoze...musi. ja pamietam jak moj brat sie urodzil i ojciec nie pomagal wogole to sie mama wkurzyla i wyszla z domu na caky dzien :-D koncem koncow tata musial sie zajac i dal rade :-D ja tylko pisalam mamie esy zeby sie nie martwila :-D od tego czasu pomagal zawsze nawet bez proszenia. Ciekawe czy na twojego by podzialalo?
 
Costa wiesz,on zostawał z Sarą nieraz nawet na kilka dni,jak musiałam wyjechać...Ale ona jest już w miarę duża,ma 3,5 roku,umie się sobą zająć itd. A Sara plus niemowlak? Z drugiej strony...masz rację,w takiej sytuacji wyjść z domu,zostawić go na kilka godzin samego z 2 dzieci...może doceni wtedy pracę kobiety w domu?;-) Bo mnie najbardziej wkurza,jak faceci mówią,że babki z dziećmi tylko siedzą w domu i nic nie robią...no normalnie mi się nóż w kieszeni otwiera.:wściekła/y: A najlepiej takiemu jeszcze pod nos obiad postawić,piwko otworzyć i mecz włączyć...Nie,nie...To nie średniowiecze.:wściekła/y:
 
To zazdroszczę :-) I podziwiam w sumie.Ale może i u mnie coś się zmieni...zobaczymy.Jak zwykle,jestem dobrej myśli.:-D
 
oj karotka ci mężczyzni to ciężki orzech do zgryzienia .... Mój maz tez taki jest ze jak to sie muwi podac obia dek potem dac na jakies piwko i luz a cała reszta na glowie kobiety obiad sprzatanie zakupy oni czasem pomoga w sprzataniu choć nie powiem muj artur umie porzadnie i dokladnie sprzatac ale musze czasem namuwic bo ja np nie nawidze układac w szafie w szufladach czego janie nawidze robic i jak mam to robic to najpierw sie nastawiam do tego a on to porzadnie zrobi. Faceci ogulnie myśla ż e jak kobieta jest w domu to nic nie robi i niczym sie nie zmeczy albo muwia ze od tego nas maja zeby o nich dbac... Taki to juz model -tak juz zaprogramowany... I nic ztym juz chyba nie da sie zrobic - choc czasem by ich sie powiesilo za... Za glupie docinki
 
Kochane ja juz zmykam bo oczka ledwo patrza od 4.30 na nogach jestem , a jutro ten nieszczesny remont;/ jutro jak tylko sie troche odrobie to zaaz wejde tu do nas .... :) do juterka , dobranoc .papatki :-)
 
reklama
anusia kochana, za JAJA się wiesza,za jaja :-D:-D Ale masz rację...To trochę przykre,że w dzisiejszych czasach niestety nadal panuje stereotyp Matki Polki Cholernej Gospodyni Do Końca Życia...Sorry,może to trochę cyniczne:sorry:,ale to boli mimo wszystko. Ja nie jestem zwolenniczką poddawania się ustalonym regułom: ok,nie umiem dobrze gotować,sprzątać nienawidzę...taka jestem,niestety.ALE... ale nie jestem sama i nie widzę powodu,dla którego facet miałby mi w tym nie pomagać.Nie jestem typową panią domu,jestem leniwa itp. Ale jak naprawdę się w sobie zbiorę,to są piękne efekty. Muszę nad sobą popracować,wiem o tym.Ale nie dla faceta,tylko dla siebie i dla dziecka. Bo przecież największą satysfakcję z jakichkolwiek osiągnięć mamy ,kiedy słyszymy od męża albo dziecka,że było super/fajnie./ekstra...wiecie o co chodzi? Kurczę,znowu się rozpisałam...ale cały czas mam to w głowie.:zawstydzona/y:
 
Do góry