reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

..:: Staraczki marzec 2013 ::..

Dzięki dziewczyny, ja jestem już w domu wypisałam się na własne żądanie, miałam zabieg o 13, zrobili mi bete tylko 48 :(... ale będe się dzielnie trzymać i za jakiś czas znowu spróbujemy.
 
reklama
Aniołek BB - to Twoja pierwsza strata? Przytulam Cię mocno!!!

Delleware - mysz? :D No nieźle :D Ja się nie boję myszy ;) Bardziej tego, że taka dzika to ugryźć może, bo ja już bym na ręce chciała brać :-) Tylko pająki mnie przerażają :szok:

Agaawa - no ja jestem wariatka :-D Nie chcę się załamywać, co będzie to będzie...

Mój J zabrał mnie na kolację, właśnie wróciliśmy. Ale się najadłam plackiem po węgiersku i krewetkami :szok: Ledwo się ruszać mogę ;-)
 
Aniolek, trzymaj się dzielnie, z czasem na pewno będzie lepiej. Ja też jak poszłam do szpitala z krwawieniem już, to wypisałam się sama. W domu lepiej się czułam, a i tak tam położyli mnie między ciężarnymi i okropnie się czułam :-(

Delleware - mysz? :D No nieźle :D Ja się nie boję myszy ;) Bardziej tego, że taka dzika to ugryźć może, bo ja już bym na ręce chciała brać :-) Tylko pająki mnie przerażają :szok:

Moja była dzika ;-) A pająków to ja się nie boję, mogą nawet po mnie łazić. Ale myszy mnie brzydzą, nie boję się, ale to futro mają okropne :baffled: fuj
 
A ja strasznie się boję i jakby po mnie łaził i bym to zobaczyła to bym chyba ryczała od razu :szok: Mam sposób na pająki :D Kiedyś jak moi rodzice jeszcze mieszkali w bloku, wróciłam ok 2:00 w nocy i jeszcze do kompa siadłam (stacjonarnego) i jak siedziałam bokiem do kompa, bo jeszcze coś w tv oglądałam, to kątem oka zauważyłam coś czarnego na ścianie. Aż bałam się spojrzeć! I w końcu patrzę, a to pająk, taki krzyżak duży!!! I sobie myślę, nie będę budziła rodziców :D Poszłam do łazienki po domestos :D Zwaliłam go chyba kapciem na podłogę i chyba z pół litra tego domestosu na niego wylałam i w ciągu kilku sekund się zwinął i zdechł :-D:-) Oczywiście do rana tam leżał w kałuży domestosu, dopiero mama to wytarła, bo nawet zdechłego bym nie dotknęła przez żadne chusteczki!!! :D Myślałam, że będzie awantura, bo domestos całą noc na nowych panelach, ale na szczęście nic się im nie stało :-D I od tamtej pory mam na nich patent :D Chociaż tutaj w Warszawie na 5 piętro nie zaglądają na szczęście :-D Ale u rodziców w lecie w ogrodzie w altance jak wieczorami/nocami grille się robi, to dosłownie się spuszczają czasami przed oczami :szok:


A co do myszki to ostatnio w zoologicznym jak byliśmy z J, to tak nam się myszki spodobały, że normalnie byłam gotowa już kupić ze 2! :-D Ale mój J sprowadził mnie na ziemię, że często nas nie ma w domu i kto by je karmił? No i nie wzieliśmy. Ale mamy za to już od ponad roku rybkę, jednego bojownika w kuli ;-) I ona jak na weekendy wyjeżdżamy to jakoś sobie daje radę i żyje :D
 
Ailatan, przepraszam, że się wtrącę, ale proponuję temu bojownikowi kupić jakieś normalne akwarium, nieduże, ale z prostymi ściankami, filtrem i grzałką oraz koniecznie pokrywą, bo to rybka labiryntowa i tlen pobiera znad tafli wody. W kuli żadna rybka nie czuje się dobrze. Z racji zakrzywienia ścianek w bardzo zniekształcony sposób widzą otoczenie, coś, co się wydaje małe, nagle robi się duże i to je stresuje. Dodatkowo jak się poruszają, woda odbija się od ścianek i trafia w nie z powrotem pod dziwnym kątem, co je również stresuje. Więc życie w kuli dla każdej rybki to całe życie w wiecznym stresie. A flirt i grzałka powinny być podstawą dla zapewnienia każdemu stworzeniu wodnemu godziwych warunków. Wahania temperatury mogą sprawić, że rybka przeziębi sobie labirynt, a to nieuleczalne. Z kolei zła jakość wody (zanieczyszczenia, które rybka produkuje) może doprowadzić do martwicy płetw. Smutny widok. Wiem, że sprzedawcy w sklepach usilnie wciskają bojowniki tłumacząc, że one niczego nie potrzebują i w każdych warunkach mogą żyć, nawet w kałuży. Tak nie jest. A takie ich gadanie to albo brak wiedzy, albo nakręcanie sprzedaży. Człowiek kupi kulę i rybkę, po czym usiądzie do komputera, poczyta i wróci po akwarium ze sprzętem. Czysty zysk. Nie dość, że akwarium i rybka sprzedane, to jeszcze na kuli udało się zarobić. Jakby ten sam człowiek od razu wiedział, że do rybki trzeba dokupić akwarium i sprzęt, co jest droższe, w wielu przypadkach by się nie zdecydował. A jak już ma pupila to chce mu zapewnić dobre warunki. Wiem, bo sama lata temu dostałam w prezencie bojownika w kuli. Dość szybko dostał ode mnie 15-litrowe akwarium w prezencie. Obecnie moje akwarium rozrosło się do 54 litrów. Niestety na więcej sobie pozwolić nie mogę, a szkoda, bo większy zbiornik - większe możliwości. To wciąga.
 
Witajcie.

Aniolku tak mi przykro:-( Kurcze weszlam tu a tu taka wiadomosc. Kochana trzymaj sie jakos, chociaz wiem ze zdane slowa pewnie nie pomoga.

Ja bylam dzisiaj u ginki. I jest pecherzyk jeden podobno prawidlowy rozmiar jak na ten wiek ciazy. Kurcze nie wiem czy ja dobrze zrozumialam bo taki stresior, ale w prawym jajniku z ktorego byla owulacja mam duze jakies cialko zolte niby w normie, ale podobno moze sie to skrecic. Mam nie skakac i nie biegac i dala mi luteine 2*1 pod jezyk zeby to nie roslo. Czy wiecie moze o co chodzi? bo ja zielona, oczywiscie luteine bede brac ale myslalam ze podaje sie ja zeby ciaze utrzymac.
 
Aniolku, ja wierze, ze to pierwsza i jedyna strata. Myślałam o Tobie cała powrotną drogę. Ciagle Cię przytulam.

dojechalam Delewarre, no musiałam coś zjeść przecież, skoro w domu nawet chleba nie ma:)) Ryśka moja obrazona, nie chce do mnie przyjść:) brzuch mnie boli mocno. Szlag by to trafił.
 
reklama
Aniołku to jest okropne przeżycie... większość z nas tutaj niestety też to przeszła, dlatego wiemy jak jest Ci ciężko... Gdyby była jakaś recepta na to, żeby mozna było tego uniknąć... jestesmy tutaj z Tobą i w każdej chwlili do Twojej dyspozycji :*
patanka ja niestety nic nie wiem w temacie :( Ale skoro jest pęcherzyk i to właściwych rozmiarów to chyba jest ok?
 
Do góry