kasiol widzialam ze @ Cie nawiedzila...

mnie sie wydaje, ze owu byla pozniej, nie wierze w 19-dniowa FL bez ciazy chocby biochemicznej.Co do depresji, ogladalam w niedziel in vitro na TLC i nawet tam babeczka mowila, ze wiekszoc kobiet po okolo 2 latach staran dochodzi do momentu zalamania, wiele z Nich wtedy wlasnie popada w depresje, zaczynaja sobie nie radzic, zarowno one jak i ich partnerzy. Ja nie wykluczam wizyty u psychologa jesli poczuje, ze zaczynam wypompowywac sie psychicznie, bo takie starania wykanczaja, nie ma co gdybac ani udawac ze jest inaczej. Nie da sie nie myslec, nie wierzyc i nie przezywac kiedy sie nie udaje po raz kolejny. Dlatego tak wazne jest wsparcie drugiej osoby, za kazdym razem jest powtrzana jedna rzecz - NIEPLODNOSC TO NIE CHOROBA KOBIETY CZY MEZCZYZNY. tO CHOROBA PARY, I TYLKO PARA MOZE JA POKONAC.
Swiete slowa
natka ja wierze ze wszystko bedzie dobrze, dziewczyny z drugiego watku ostatnio pisaly tyle optymistycznych historii jak to dzieci mialy byc chore a rodzily sie zdrowe, ze tym bardziej trzeba wierzyc ze bedzie dobrze. Kiedy masz kolejna wizytke ?
tysia co u mnie...a sama nie wiem.Do bani troche, bo okazuje sie, ze po odstawieniu lekow, jest chyba gorzej niz w trakcie ich brania. Testy caly czas wychodza negatywne, dzis 20dc o ile dobrze pamietam ( gubie sie juz czasem ) a tu owulacji ani widu ani slychu. Wiem, ze organizm to nie zegarek, i pewnie musi sie przestawic na naturalne funkcjonowanie, bo jednak do tej pory byl caly czas czyms stymulowany, wydaje mi sie jednak ze u mnie nie obedzie sie bez stymulacji, widac ze FSH i przysadka nie pracuja jak powinny, i cykle od roku nie sa takie jak powinny byc, a cienkie endo tylko to potwierdza
Ale staram sie myslec pozytywnie, pewnie bede poki starczy mi sil..
Poki co zastanawiam sie nad jedna rzecza..w czerwcu idziemy na slub znajomych i kompletnie nie wiem co im kupic.
Kolezanka napisala ze jak nie bedziemy wiedziec co, to najlepiej kase do koperty..no ale kurde,jak mi dzis dziewczyny zaczely pisac sumy, i sama doczytalam to sie troche przerazilam. Szczerze nie stac mnie zeby lekka reka dac 300-400zł do koperty, mysle nad zakupem czegos skromnego, ale takiego zeby bylo przydatne i na prawde ladne. Zeby mieli pamiatke po Nas, ze tak powiem. Ale nie mam pojecia co takiego..moja kolezanka robi fajne rzeczy
Tymonina-art filizanke z kotkiem wlasnie dzis sobie zamowilam

no i myslalam nad czyms takim...moze malowane talerze...filizanki...sama nie wiem :-(