Patusia ważne żebyście wszystkie trzy były szczęśliwe bo na siłe to niestety nic się nie da.
Ja pamiętam jak walczyłam o karmienie Leo bo po cc dostałam go dopiero po ponad dobie do sali w takim byłam stanie. Tyle ze ja go miałam jednego tylko, terminowo przetreminowanego
do tego mocnego jak diabli ( do teraz to mały siłacz ) i tak długo sie dostosowywaliśmy , walczyliśmy z brakiem, zastojami, nawałem ze aż sie wyrobiliśmy i do 6 miesiąca był tylko na cycu. Ale przyznam ze gdyby było inaczej i bym widziała ze on sie męczy, jest głodny, traci na wadze dużo to bym odpuściła. W końcu jego zdrowie najważniejsze.
Co do mojego to czekam cierpliwie aż mnie przeprosi i sie zmieni bo inaczej to do sypialni nie wracam. Skarpety , jego gacie itp stoja sobie w koszu, nie zamierzam prać. Skoro on od ponad 10 dni w domu tylko śpi i je to ja mam go w nosie. Wczoraj byłam u lekarki , zeszlo mi bo 15 minut opóźnienia , potem moja lekarka chciała zobaczyć tą moją szyjkę która sie skróciła mocno, potem kawałek ktg bo są skurcze, recepty itp. Wracam po 1,5 godzinie, a w domu co ? dał dzieciakom po jogurcie i tyle. Ani ich nie ubrał ani nie powyciągał rzeczy ze zmywarki czystych , w zasadzie nic nie zrobił. Leo jest wyjący bo go gardło boli, kinga maruda bo musi w domu siedzieć . od niedzieli Leoś sie budził o 3 góra 4 i miałam już po spaniu bo on tylko mama, na rączki, dać wody nie dać, umyć oczka , zaśpiewać, nie śpiewać i tak do 7
a potem wstawała reszta to ja zero spania.
8 lipca miałam urodziny, nawet mi życzeń nie zlożył.
eh a do tego mi twierdzi ze to ja robie problemy i to jego mamunia jest poszkodowana bo to ja jestem wredna
Chyba kupie sobie jakiś solidny środek przeczyszczający dla konia i jak sie mamunia pojawi u nas to jej zapodam w podwójnej dawce