reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki listopadowe 2012 :)

kasoku wiem, że powinnam zrobić HSG i chciałam już 2 razy iść, no i nie jest mi dane :wściekła/y:

w lipcu już się nastawiłam, że idę to Gin na urlopie :wściekła/y:

teraz mówię muszę iść bo to ostatnia szansa, w poniedziałek dzwoniła do mnie babka z nad morza żebym podała konkretny termin rezerwacji, dzwoniłam go Gina by zapytać się czy mogę zrobić HSG 28 sierpnia (wtedy będę miała 7 dc więc by pasowało)- nikt nie odbierał, a w pon normalnie przyjmuje, nie ma zamknietego gabinetu, dzwoniłam chyba z 18 razy i nikt nie odebrał, no i duuuupa, kobitka z nad morza nie mogła dłużej czekać i podałam jej termin 25-28.08. czyli z HSG nici. aż się poryczałam z tej wściekłości bo moja szansa by na spokojnie zrobić HSG w wakacje poszła się jeeeeebaaaać :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:


powiem Wam, że praca w szkole ma jednak dużo minusów... chciałabym mieć już to badanie za sobą bo to ostatnia rzecz, którą muszę sprawdzić inaczej nie będę miała stymulacji no i mimo szczerych chęci nie mam możliwości, nikt mi nie da wolnego na dwa dni (raz by zrobić badanie CRP a drugi dzień na samo HSG), nikt mnie nie może zastapić bo każdy ma swoje lekcje, przecież się nie rozdwoi, jedyna opcja to próbować sobie załatwić L4 ale mam nowego lekarza rodzinnego i nie znam go na tyle by iść i prosić o L4.

generalnie duuuupa, nie jest mi dane zrobić HSG i zajść w ciążę... :-:)-:)-:)-(
 
reklama
ja mam dziś ewidentnie zły dzień, nawet jeszcze nie ma południa a ja już zdążyłam pokłócić się z mężem, poryczeć się i prawie rzucić w niego telefonem a wszystko przez moją zazdrość bo jego kursantka, jakaś młoda duupa sobie z nim smsuje :wściekła/y:

a najlepsze jest to, że nie chciał mi tych smsów pokazać :szok:

że niby zaraz coś sobie ubzduram, wyoblrzymie, źle zrozumiem a to tylko zwykłe smsy.

taaaaak??? skoro to są zwykłe smsy to dlaczego boi się je pokazać?????

już od jakiegoś czasu o niej gadał, per "ta śmieszna" bo nie pamiętał jej imienia, że ona taka zabawna, że taka śmieszna, że fajnie się z nią jeździ, jeszcze wtedy mnie to nie ruszało ale jak z "ta śmieszna" zmieniła się już na "Martynę" i codziennie było, a Martyna to to powiedziała, a Martyna to to zrobiła... to już mnie to zaczęło drażnić, czym mnie bardziej to drażniło tym jego to bardziej bawiło, że jestem zazdrosna.

spoko, ja wiem, że fajnie jest jak się wie, że druga osoba jest o Ciebie zazdrosna ale łatwo można przegiąć i przekroczyć granicę gdzie to było zabawne do momentu gdzie to się zaczyna robić wkurzające i ZASTANAWIAJĄCE.

raz zostawiła okulary w "eLce", niby zapomniała (chociaż ja w takie przypadki nie wierzę), pech chciał, że akurat byłam z Marcinem i razem jej pojechaliśmy oddać te okulary. Ku mojemu zdziwieniu, małolata wyszła przed dom w mega krótkich szortach i w górze od kostiumu kąpielowego (uwaga, tego dnia nie było upału). No to się zdziwiła jak otworzyłam jej drzwi od auta i oddałam okulary :-p

nie wiem na co liczyła, że co zaszpanuje pół gołą dupą i cyckami????


kuźwa, może i przesadzam ale niestety zazdrość odziedziczyłam bo moim ojcu (chorobliwie zazdrosny alkoholik), a w dodatku zostałam już raz zdradzona i jednak jakaś tam zadra w sercu przez to została.


dziś skończyło się tym, że M. przekonywał mnie, żebym sobie nic nie wkręcała, że to tylko smsy o niczym, że jak by chciał coś zrobić to na pewno by o niej nie gadał tylko własnie ukrywał to wszystko żebym się czasami nie domyśliła, że jak chce to mogę zadzwonić do biura, żebym wiedziała kiedy ma okienka i co w ich czasie robi itd. a ja rzuciłam w niego pudełkiem od soczewek kontaktowych (które dostał od tej wspaniałej Martyny) i wycedziłąm przez zęby żeby spierrdalał i żeby czasem telefonu nie zapomniał bo możę MARTYNA DO NIEGO BĘDZIE PISAĆ.


wiem, że źle robię, że jak będę dla niego chamska i będę go wyzywać to sama do tego doprowadzę, że nie będzie chciał wracać do domu i będzie szukał innego towarzystwa, w którym nikt mu niczego nie będzie wmawiał i go obrażał...
 
Ostatnia edycja:
Ech Karolcia. No poniosło Cie troszkę. Pewnie i ja bym się wkurzyła jakby mój m, nie pokazał mi smsów od jakiejś tam baby. Zazdrość jest normalna, byle nie chorobliwa. Ta Twoja jest zrozumiała dla mnie. Mam nadzieję, ze jak się troszkę wykrzyczałaś to jest Ci lepiej. Mi zawsze to pomaga. Faceci tak jak baby próżni są, lubią jak się ich ego łechce. Nie oznacza to też, że Cię zdradza. Głowa do góry! :-);-)
 
krówka no dobra to już rozumiem dlaczego ciagle o niej gadał i bawiło go jak się wkurzałam bo to łechtało jego męskie ego bo widział, że jestem zazdrosna no ale trzeba wiedzieć gdzie jest granica...

ukrywanie smsów to już lekka przesada... bo skoro nie chce mi ich pokazać bo wg niego zaraz sobie wyobraże Bóg wie co i będzie afera to po jaki kij w ogóle z nią smsuje????

skoro nie chce mieć awantury o to to niech tego nie robi. proste.


bo wiesz jak to jest, skoro raz dał mi powód do zazdrości to już pewne ziarno niepewności i podejrzliwości zostało zasiane u mnie i koniec. teraz to już lawiną pójdzie... byle co a ja już będę sobie układała scenariusze w głowie :zawstydzona/y:


wiem, ze przesadzam, wiem ale chyba ktoś mi musi porządnie nakopać bo inaczej sama się będę nakręcać i niczego dobrego to nie wróży.
 
Karolcia- wiem, ze wiesz hehe:-). No przegiął i tu muszę CI łapkę podać. Bo takich rzeczy się nie robi i powinien dać Ci te smsy do przeczytania.
A poza tym to złość urodzi szkodzi:-D. Sprawa na pewno się wyjaśni tylko emocje muszą nieco opaść.
 
Karolciu - alez ja bym tak samo zareagowala!!! chyba pizdzielca bym dostala gybym mi moj gadal o jakies malolacie ciagle.. a glowa swoje scenariusze uklada -a to bardzo niebezpieczne:dry:

ja tam jestem uwazna i podejrzliwa choc ja do mojego mam ogrom zaufania.. ja sama mialam moment gdzie prawie uleglam...:zawstydzona/y: i wiem, ze mozna cuda wianki gadac.. i wcale nie trzeba nic ukrywac.. wrecz udawac ze jest sie super kolegami bo wtedy nie ma podejrzen...

moja rada - badz czujna ale nie zamartwiaj sie ciagle :**** bo ta Martynka moze totalnie nic nie znaczyc:tak:

a ty jestes wybuchowa dama lol :D
 
Karolcia- A poza tym to złość urodzi szkodzi:-D.

krówka mnie po jeleniu już nic nie zaszkodzi :-D


ja wiem, ze emocje są bardzo ale to barrrrdzo złym doradcą ale niech się cieszy, że te smsy dopiero teraz wyszły na jak w nie przed moim wypadem do Wrocławia... ech, o czym ja gadam, przecież pewnie i tak bym nic nie zrobiła by mu zrobić nazłość ale nie omieszkam mu powiedzieć, że MIAŁAM OKAZJĘ i to nie jedną, co jest zresztą zgodne z prawdą. :-p


tili no jestem wybuchowa niestety i uważam to za moją największą wadę :zawstydzona/y:

niech się cieszy, że mu tego telefonu o ścianę nie rozwaliłam, dobrze, że go trzymał...

wiem, że powinno się ufać drugiej osobie, że nie ma możliwości upilnowania drugie josoby, a zresztą to się chyba nawet mija z celem.

nie wiem jaka do końca jest prawda bo przecież on mi tego nie powie, czy ona rzeczywiście go w jakiś tam sposób fascynuje, czy ona na niego leci (może lubi starszych facetów, ona 20, on 30, przystojny, żonaty, młode laski bywają różne, może to ją właśnie kręci, who knows) czy to tylko niefortunne zbiegi okoliczności, źle zinterpretowane przeze mnie.

tylko jesli nie wiem jak jest to moja wyobraźnia pracuje na takich obrotach, że za kilka godzin mózg mi się zatrze.
 
Ostatnia edycja:
jeju ja jeszcze jedna noga w domu wlasnie usiadłam na d...dzięki dziewczynki za wsparcie odnośnie wyjazdu, Anabelko ja miałam zolty sluz taki niby zielonkawy az zrobiłam wymaz z pochwy i nic nie wyszlo, wiec nie wiadomo , teraz mam go mało i jest białawo-zoltawy.
Karola ja tez byłam w podobnej sytuacji, bylam chyba w siódmym miesiącu ciąży plus ponad 20 kg i na oddziale u mojego m chodzila taka przedstawicielka medyczna Olka, odpicowana, drobniutka blondynka, akurat stalam z m a ona rzucila mu się na szyje w celu przywitania się, no zesz ku r w a myslalam ,ze p i z d e rozniosę, potem zmierzyla mnie wzrokiem tzn mój brzuch i mnie i moje spojrzenia i jeszcze smsowala do m ale mój m zlewal ja, wiec lasencja probowala ale mój m jak olal uffff, Karolciu niestety laski takie sa, szukają okazji, krygują się, k u r w a nie wiadomo co wyczyniają żeby zdobyc, tak było jest i będzie niestety, ja osobiście takie dupy wszystkie co do jednej zagazowałabym, jedynie co twój m zle robi to , to ,ze mowi o tym, wkurza cie, wcale nie ma zamiaru igrac z ta laska, ale chce się w ten sposóbw bardzo prymitywny sposób podbudować swoje ego przed toba, tez bym tak zareagowala, zwazywszy,ze choleryczka jestem, ale spokojnie, pamiętaj ,ze nerwicowcy przegrywają, weź to na chłodno i trzymam żeby ta sytuacja się uspokoila. Możesz się go zapytać czy aby naprawdę ma takie niskie mniemanie o sobie, ze musi się podbudowywać tanimi laskami, bo tobie to nie imponuje i tyle, dobra spadam, bo dzisiaj już naprawdę wylatuje i oby było tam fajnie. buzki.
 
karolcia faceci nie lubią zazdrosnych żon które węszą choćby zdrady czy flirt i są nadmiernie ciekawskie... ;-) bo faceci to takie proste istoty-łatwy przekaz i informacje rozumieją,krzyku już nie hehe dlatego Ci nie pokazał,ja mam wgląd do telefonu mojego kiedy chcę nawet przy moim mogę mu pogrzebać,jakby facet coś chciał zrobić złego to usunie wiadomości czy połączenia i pokaże pusty telefon,mój jakiś czas temu pisał z jakąś koleżanką która pisała mu Mariuszku :-D grzecznie jej powiedziałam gdy ją spotkałam że ten Mariuszek ma 30 lat więc lepiej będzie jak mu napisze Mariusz a nie Mariuszek :-) haha mogłaś widzieć jej minę,lałam się z tego tygodniami :-) mój też miał na nią ksywę "pasztetowa" :-D :-) jeśli coś o per śmiesznej mówi to posłuchaj i wyśmiej ją ;-) zmień temat i tyle a nie rób akcji ;-) sama jestem cholerykiem i wiem jak czasami trudno się powstrzymać,bo czasami dla mnie wybuch złości jest jak ukojenie nerwów ;-)

Ja jestem dziewczyny osrana ,zawsze się bałam o swoich bliskich :-p przy Kubie z byle gównem leciałam do lekarza a moja ukochana Pani Anna S-M mnie słuchała zawsze.No i wzięłam dupę w kroki,ubrałam Kubę i pojechałam do laboratorium,ale progesteron wysyłają w inne miejsce a ja byłam w laboratorium po 12 bo weszliśmy jeszcze do reala,kupiliśmy coś do picia,zabawkę Kuba sobie kupił i dojechaliśmy po 12 a o 12 wysyłali te próbki więc wynik będę miała dopiero w poniedziałek wrrr :wściekła/y: i co teraz :baffled: jak na szpilach będę siedziała co nie,ale zrobiłam sobie jeszcze betę.Jak się pojawi coś brązowego wezmę duphaston bo mam jakoś 20 tabletek więc na 10 dni starczy bo bym brała dawkę jaką w poprzedniej ciąży brałam.

Ale jedno mnie uspokaja śluz jest trochę rozciągliwy,ale nadal ma ten sam kolor,jak jutro będzie znowu żółty to będę happy a jak nie to nie wiem,no więc robię w portki...
 
Ostatnia edycja:
reklama
tak sobie myślę, że może o same smsy bym się tak nie wkurwiła jak o fakt, że nie pozwolił mi ich przeczytać, coś tam pogrzebał w telefonie i dopiero mi go dał. NO AŻ SAMO SIĘ CIŚNIE NA USTA, ŻE BYŁO TAM COŚ CZEGO KONIECZNIE NIE CHCIAŁ ŻEBYM PRZECZYTAŁA. :wściekła/y:

to mnie chyba najbardziej zabolało, zasiało ziarno niepewności i dało mi wolną furtkę by snuć domysły co tam mogło być... no i ruszyła lawina myśli i wyobrażania sobie co tam było w tych smsach... :zawstydzona/y:

tak na prawdę nie ważne co on mi teraz powie ja i tak mu nie uwierzę bo zawsze będę miała gdzieś z tyłu głowy, że na pewno kłamie, wiem, że nie powinno tak być ale nie umiem z tym walczyć :zawstydzona/y: :-(


pewnie decydujący jest też fakt, że zostałam kiedyś zdradzona, to było dawno i za bardzo mi się nie układało nigdy z tym chłopakiem i sama miałam zamiar to skończyć ale to nie zmienia faktu, że gdy dowiedziałam się o zdradzie to bardzo to zabolało, pamiętam jak płakałam i jak długo nie mogłam dojść do siebie, moje poczucie własnej wartości legło w gruzach i skutki tego ciagną się za mną jak cień do dziś. :-:)-(

wtedy nie kochałam tego chłopaka a pomimo tego bardzo zabolała mnie ta zdrada więc aż strach pomyśleć co by było teraz gdyby mój mąż, który jest dla mnie bratnią duszą i całym moim światem nagle stwierdził, że ma kogoś innego. :-:)-(


kurde, ja to wszystko wiem, że nie powinnam się tak zachowywac, że robię źlę, napisałabym to samo to co wy gdy to dotyczyło kogoś innego ale mam problem z kontrolowaniem swoich emocji i niestety moja wiedza z zakresów psychologii nijak się ma do tego co robię w praktyce.

w teorii to ja to wszystko wiem o czym piszecie ale jak jest sytuacja w której emocje biorą górę to nie myślę racionalnie wtedy :-(


od tej całej akcji M. dzwonił chyba z 5 razy, odebrałam tylko 2 razy, pierwszy raz zadzwonił pół godziny po tym jak wyjechał do pracy, powiedział, że stoi w korku bo był wypadek i że dzwoni sprawdzić czy od niego odbiorę.

potem gadałam z mamą, poryczałam się jej, bo przyszła i zauważyła, że coś nie gra ze mną. Zapytała a ja się poryczałam i wszystko jej opowiedziałam.

no i mnie zjechała, że zachowuje się tak samo jak mój ojciec (którego szczerze nienawidzę, bo zniszczył ich małżeństwo i moje dzieciństwo, właśnie przez zazdrość + alkohol), że zachwouję się jak on, że jestem wulgarna i agresywna i jak będę się tak zachowywać to nawet jeśli teraz nic się nie dzieje, w sensie, że mąż nie ma złych zamiarów to swoim zachowaniem sama go popchnę by zrobił coś głupiego.

no i jak zaczęłam ryczeć to się uspokoić nie mogłam, w tym czasie M. dzwonił ze 2 razy ale nie odebrałam.

potem zadzwonił kolejny raz, odebrałam, zapytał, dlaczego nie odbierałam, powiedziałam, że "powiedzmy, że byłam zajęta", no i zapytałam w jakim celu dzwoni, odparł, że tak sobie, pogadać...

ale zaczął gadać do kursanta, że coś zrobił źle i co teraz ma zrobić i gdzie jechać i powiedział, że zadzwoni później.


nie wiem po jaki kij do mnie wydzwania cały dzień skoro wie, że jestem na niego wściekła i nie mam ochoty z nim gadać.
 
Do góry