reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki Kwietniowe :) 2013 !

reklama
Nuuuśka--> test owu z wczoraj jak najbardziej pozytywny, więc owu dziś albo jutro, więc do dzieła. Na temperaturze się nie znam, bo nie mierzę, tylko testy owu robię:-)

Michalina--> myślę, że jeśli się masz zadręczać zastanawianiem się i myślenie, to zrób betę, jeśli dasz radę wytrzymać do 8 maja - nie rób. Mdłości też nie są wyznacznikiem, że wszystko jest OK. Ja w straconej ciąży, od 5 tygodnia miałam takie mdłości, że ledwo żyłam, do tego beta ponad 30 tysięcy, a skończyło się jak się skończyło, więc nie ma co porównywać z wcześniejszą ciążą, czy objawami u innych kobiet. Na pewno wszystko jest OK i trzymam za to kciuki:tak:

U mnie już po owu - wczoraj test negatywny, więc owu była w piątek albo sobotę, czyli albo w 12 albo w 13dc. Mąż był na miejscu, więc i działania zostały poczynione, na szczęście zdecydowanie z ochoty, nie z przymusu, więc jest git i czekam cierpliwie do 12 maja i zatestuję:-)
 
avensis, mimimoo dobra dobra już nie marudzę tylko działamy :-)Choc dziś to w srodku nocy, bo Ł. ma na popołudnie, ja wyjątkowo dziś na rano, ale zapowiada się, ze szybko się wroci - dużo roboty, dużo towaru bo sezon się zaczyna. Wiec Pan malz dostal już powiadomienie, ze ma mnie obudzić jak tylko się zjawi :-D

michalinka slonce nie zamartwiaj się tak mowilam Ci już ! będzie dobrze, musi być !

a teraz obiecałam wiec napisze Ci i Wam tez Nasza historie. Przygotujcie się wiec na esej paru godzinny ( zartuje :p )

Kiedys ktoś spytal się mnie, czym dla mnie jest rodzina. Odpowiedzialam, ze tym czego ja nigdy nie miałam. Moi rodzice rozwiedli się, kiedy miałam 3 lata, od tego czasu nie miałam kontaktu z ojcem, choc kiedyś chciał nawiazac kontakt, ale nie bylam na to gotowa, zresztą nie uwierzę nigdy w jego dobre intencje ( oprócz mnie ma dwojke dzieci z drugiego malzenstwa- tez po rozwodzie).Moja matka...mama, mamusia.Chcialabym moc tak o Niej mowic,kiedyś mowilam , ale tylko dlatego ze nie wypadalo powiedzieć - suka.Osoba która nie powinna mieć dzieci, tego jestem pewna. Nie spotkałam nigdy kobiety tak zadufanej w sobie, oschlej w stosunku do innych ludzi w tym własnej rodziny. Jeżeli kiedykolwiek kogos kochala, to tylko sama siebie. Mnie od dzieciństwa wypominala, ze jestem taka sama jak mój ojciec.
Milosc? ..nie, nie mogę powiedzieć, zebym kiedykolwiek czula ja od Niej, choć bardzo jej potrzebowałam. Dla Niej jedyna metoda persfazji, czy tez "nauki" było bicie. Od małego. Bila za wszystko, najczęściej za zle oceny w szkole. Raz pamiętam zlamala na mnie metalowa lyzke do butow. Nigdy nie była dla mnie matka, z perspektywy czasu wydaje mi się,ze nigdy nie chciała Nia być. Osoba, która skrzywdzila mnie bardziej niż mogłam to sobie wyobrazić i to niejednokrotnie.
Dlatego wlasnie kiedy pojawil się ojciec biologiczny Oli, w końcu poczułam się kochana, doceniona, w końcu czułam się bezpiecznie i wierzyłam, ze moje zycie odmieni się na lepsze. I odmienilo. Zaszlam w ciaze, majac niespełna 18 lat, bylam dzieckiem ale na pewno nader dojrzałym jak na swój wiek. Od pierwszej chwili wiedziałam czego chce, wiedziałam co zrobie i jak dalej uloze swoje zycie. Wiedzialam, ze moje zycie, to moje dziecko, i zrobie wszystko, żeby było szczęśliwe. Tak. Wtedy chyba tak na prawde po raz pierwszy zrozumiałam, ze już nigdy nie zostane sama. Ze zawsze będzie ktoś, komu będę potrzebna, dla kogo warto zyc i starac się, a odwzajemnione to będę mieć miloscia, tak czysta i niewinna jaka może dac tylko dziecko.
Kiedy moja matka dowiedziała się ze jestem w ciąży, postawila mi jasne ultimatum - to co zamierzasz z TYM zrobić ? odparłam, ze to nie jest TO (!!) tylko moje dziecko, a co zamierzam z Nim zrobić ? - urodzić i wychować. W odpowiedzi uslyszalam pytanie kiedy się do Niego w takim razie wyprowadzam. Dlugo nie musiałam myslec nad odpowiedzia. Spakowalam swoje najpotrzebniejsze rzeczy, książki i wyszłam stamtąd. Nigdy już nie wrocilam. Dom, który dla mnie był pieklem.
Ob. Oli był dobrym chłopakiem, wtedy jeszcze wierzyłam, ze to będzie cos na cale zycie. Szczeniackie uczucie i dziecieca naiwność. Niestety czar szybko prysnal. Kiedy urodziła się Ola, zaczelo się cpanie, picie, a w późniejszym czasie, kiedy dzięki mojej Babci dostaliśmy mieszkanie - bicie. Bil za wszystko - za to, ze nie zdazylam na czas ugotować obiadu, bo chodziłam do pracy, zajmowałam się Ola, i psem którego przywlukl do domu ; za to, ze Ola bawila się w tym samym pokoju, gdzie on siedział ; czy tez za to, ze tv chodzil za glosno, kiedy on chciał spac. Dzieki Oli cudem uniknelam śmierci, bo mieszkanie, w którym mieszkaliśmy zostało w nocy podpalone, Ola zbudzila się do karmienia, przez co zorientowałam się, ze cos jest nie tak. 5 minut dluzej i nie było by mnie już dziś na pewno. Potem pisali o Nas w gazetach, ogłaszali, ze placz dziecka uratowal kamienice. Ale i tak dwoje ludzi splonelo zywcem w tym budynku.
Moja historia niestety mimo tego nie zmienila toru, w efekcie końcowym - 3 połamane zebra, zlamana reka, skrecone kolano, po którym bil teleskopowka, niezliczona ilość siniaków i wyrwanych wlosow.
Po 5 latach kiedy zaczal mnie dusic na oczach Oli czego omalo nie przyplacilam życiem, powiedziałam dość. Ucieklam. To była najwazniejsza decyzja jaka podjelam w zyciu. Nie miałam nic, bylam zdana sama na siebie.Wynajelam 15m kawalerke, zmieniłam prace, i zalozylam mu sprawy - o znęcanie się psychiczne i fizyczne nade mna ( wyrok - 6 miesięcy / 3 lata i dozor kuratora), oraz o alimenty. W późniejszym czasie, doszla sprawa o wydanie paszportu dla Olusi i pozbawienie władzy rodzicielskiej. Udalo się na pierwszej rozprawie, gdyż sedzina nie dala się zwieść jego klamstom. Ola nigdy nie pytala o Niego, choć wie, ze Ł. nie jest jej biologicznym ojcem, ale wiedza to jedno, a uczucia drugie. Jestemy razem już ponad 3 lata, od samego początku Łukasz z Ola pokochali się, teraz sa nierozlaczni. Wiekszosc ludzi myśli, ze Ola jest jego corka, ja nigdy nie zaprzeczalam - zabawne czasem sa komentarze - jaka ona podobna do Łukasza :) On ma wspaniałych rodzicow, ja dzięki temu zyskałam wspaniałych tesciow,i mezczyzne, ktory Kocha mnie całym sobą. Nigdy nie przeszkadzalo mu, ze jesteśmy w "dwupaku". Zawsze mowilam, ze nie ma mnie i Oli - jesteśmy MY. A on pokochal Nas obydwie chyba rownie mocno, choć często mowi, ze Ole Kocha bardziej :happy:
Brak posiadania rodziny jest dla mnie bardzo trudny, ale staram się walczyc z własnymi emocjami bo wiem, ze warto. Może i nie mam rodzicow, i przeszłam wiele zlego w zyciu, ale mam wspanalego faceta kolo siebie i najwspanialsze dziecko pod sloncem :) I z każdym dniem ucze się zycia od nowa.

Wiosna - lato 2009 Chorzów Park.jpg :*
 

Załączniki

  • Wiosna - lato 2009 Chorzów Park.jpg
    Wiosna - lato 2009 Chorzów Park.jpg
    35,8 KB · Wyświetleń: 57
Ostatnia edycja:
Nuuuśka - no i łzy mi pociekły od Twojej historii. Koszmar przeżyłaś! Musisz być niesamowicie silną kobietą. Cieszę się, że miałaś dość siły uciec w końcu od tego zwyrodnialca!!!!To musiało być piekło dla Ciebie! Podziwiam Ciebie. Aż mi (osobie nienawidzącej agresji) ściskają się pięści gdy czytam o takim człowieku - i tylko 6 miesięcy dostał.... wrrrrr. powinien posiedzieć parę lat w więzieniu!!
A wzruszające jest to, że spotkałaś wartościowego faceta i odzyskałaś dzięki niemu poczucie bezpieczeństwa! Musicie być wspaniali! To jest wspaniałe, że Łukasz tak pokochał Ole. Ale to jestem w stanie zrozumieć - ja też kocham Antosia najbardziej na świecie :)
I jeszcze ta Twoja matka. Nuuuśka - mam ochotę przytulić Ciebie - ale chyba, żeby lepiej się sama poczuć - bo Ty dałaś radę sobie z tym!!!
Jesteś niesamowitą kobietą!!!!!! Cieszę się, że CIę poznałam i że znam Twoją historię - może dzięki Tobie nie będę się tak nad sobą użalać, bo moje życie w porównaniu z Tobą to bułka z masłem...
UWIELBIAM CIĘ teraz jeszcze mocniej!!!!

A betki nie zrobię - wytrzymam do 8 maja. Macie rację - musi być dobrze!!!!!! Ja po prostu tak się boję...
 
Nuśka
straszna historia
aż włos się jeży na głowie
jesteś wspaniałą i silną kobietą
jestem pełna podziwu że zmieniłaś swój los
życie mojej mamy było podobne ale ona nie miała tyle odwagi co ty i została u jego boku . . . a ja wraz z moja sis płacimy za to po dziś dzień bo jesteśmy moim zdaniem chore psychicznie.
chociaż my miałyśmy podwójną miłość matki która jest wspaniała!
a mój ojciec mógłby dla mnie nie istnieć!nienawidzę go!
a ciebie kocham!
 
Dziś późno zajrzałam, bo prawię cały dzień przespałam, a wczoraj spałam ponad 12h :szok: szok, jak dla mnie to bardzo długo, bo nigdy tak nie miałam Nuuuśka Twoja historia wbiła mnie w krzesło i aż się popłakałam, trochę Cię rozumiem (mój ojciec miał kiedyś problem z alkoholem, ale wyszedł z tego dla nas, też były awantury i bicie) Teraz jest lepiej, mam Mariusza i wszystko się układa, chociaż ciężko uwierzyć jeszcze kilka miesięcy temu nie było tak różowo, prawie się rozstaliśmy przez pomówienia i intrygi innych osób. Od roku mój tata choruje na Alzhajmera, na początku było ciężko teraz już lepiej. Dopiero po tych całych ostatnich zawirowaniach stwierdziłam , że nie ma na co czekać. Będzie co ma być i koniec z ostrożnością i zabezpieczeniami. Kocham mojego męża i wiem, że z nikim nie będzie mi lepiej. Jesteśmy już razem ponad 11 lat (od prawie 4 jesteśmy małżeństwem) przeszliśmy wiele w tym czasie, ale to nas tylko umocniło. Mam tylko cichą nadzieję, że tę rocznicę ślubu spędzimy już w powiększonym gronie :)
 
reklama
Michalina rozumiem Twój strach, podejrzewam, że ja na Twoim miejscu też bym się bała i wogóle, ale wierzę, że będzie dobrze, musi być dobrze, kto jak kto ale zasługujesz na to szęście, ogółem wszystkie na to zasługujemy i wiem że każda z nas prędzej czy później doczeka się upragionej fasolki która będzie w nas rosła i rosła :)
 
Do góry