90_natka, ale nie masz tez super wysokiej tempki w pierwszej fazie, więc i w drugiej nie musi być nie wiadomo jak wysoka. Moja 36,6 teraz i tak sobie skacze na tym poziomie.
Tak więc jak dla mnie 36,7 nie jest wyznacznikiem. Ja wpisuję ta którą mierzę o 6:30, ale ostatnio budziłam się koło 5, 5:30 i mierzyłam też wtedy (nie pisywałam jej na wykresy, bo była całkiem inna). O tej godzinie to temp. wczoraj np miałam 36,45, więc jakbym robiła pomiary wcześniej też nie miałabym nawet tych 36,6.
Nie pisze tego by robić nadzieję, ale jak słyszę, że musi być 36,7 to mnie krew zalewać zaczyna. Zanim wyszedł test to ciągle tylko wgapiałam się w termometr i lamentowałam, że za niska
Mówisz, że mężuś Cię namawia. Mój też namawiał. Objechał ze mną nawet pół miasta, bo stwierdziłam, że chcę bobo-test
Nigdzie go nie było i nie mógł tego przetrawić
Nuuuśka u nas jest tyle tych szpitali, że ja nawet nie wiem co i jak. W sumie nawet nie interesowałam się zbytnio tym tematem. Ginka do której chodzę prywatnie na pewno pracuje w jednym, ale na patologi szyjki macicy (czy jakoś tak) więc chyba nie za bardzo się nadaje. A Ci co w największym szpitalu pracują, to poza nim przyjmują tylko prywatnie (to już sprawdziłam) i ceny za wizyty prywatne mają takie jakby na prawde pozjadali wszystkie rozumy