Ja ze swojej strony polecam każdej z Was, jeśli macie wątpliwości lub np staracie się intensywnie, wyniki macie okay - monitoring cyklu. Ja mam wyniki świetne, hormony w normach, tsh trzyma gin na poziomie 0,9, 8 lat temu ciążę z pierwszego cyklu a teraz takie problemy... Monitoring pokaże jak na dłoni, czy pęcherzyk wam pęka, czy macie owulacje w ogóle.
Ja od wczoraj nie wychodzę z łóżka, już chyba nie mam łez do wypłakania [emoji17] dziś 16dc i z utęsknieniem czekam na @ i 8d nowego cyklu żeby iść na wizytę, dostać ten cholerny zastrzyk, jeśli będę wgl mieć pęcherzyk... I wiedzieć co dalej, czy pęknie, czy czeka mnie laparoskopia [emoji3064][emoji53]
Czytałam twoja historię... Szkoda, że tak wszystko się potoczyło, ale masz plan i to jest najważniejsze!!! Jeśli chcesz, daj sobie czas na wycie w łóżku. Ja też miałam taki czas, to nic złego, żeby było lepiej, musi byc źle [emoji8] ja trzymam za Ciebie kciuki. W końcu się uda. Masz już jedno dziecko, więc może skup się na nim, żeby nie myśleć tak bardzo. Prawie wszystkim parom borykającym się z niepłodnościa w końcu się udaje [emoji4][emoji4][emoji4] zwłaszcza że mają już dzieci [emoji120]
Wiem, że nie są miarodajne, ale to już jakiś krok naprzód. Z partnerem mamy naprawdę bardzo ciężkie rozmowy na ten temat - łącznie z tym, że miesiąc temu powiedział mi, żebyśmy przestali się starać, a adoptowali... Ja z jednej strony go rozumiem - 2.5roku temu jak usunięto mi jajowód tylko się przyjaźniliśmy, co za tym idzie lepiej niż ktokolwiek wiedział jak bardzo to przeżyłam i twierdzi, że boi się, że jeśli sytuacja się powtórzy to się nie pozbieram już w ogóle. Więc zrobienie domowego testu uważam za ogromny krok naprzód. Staramy się ogólnie od roku - na początku bardzo na luzie, bo i związek był jeszcze młody, teraz powoli ogarnia mnie paranoja na tym punkcie.
Mam za sobą dwóch partnerów, z którymi starałam się stworzyć rodzinę - najpierw małżeństwo, które nie przetrwało próby czasu, później dupek, który wyjechał sobie do mamusi zostawiając mnie samą w mieszkaniu na 3 tygodnie zaraz po operacji, gdzie nawet do sklepu nie byłam w stanie pójść. Przez 6 lat jedna ciąża zakończona jak dla mnie tragicznie. Teraz rok starań i nic. A co do jego badań - on po prostu nie znosi lekarzy, dlatego tak trudno go namówić, ale powoli układamy plan działania i wierzę, że w końcu się uda
pewnie jakbym wcześniej trafiła na to forum to już oboje mielibyśmy komplet badań, ale najpierw miałam podejście "ja sama", a najwyraźniej i ginekologa mam do d., bo mimo, że zna sytuację nie zleciła żadnych badań...
Mój też nie chce się badać, więc rozumiem twój żal.
Jednak po dwóch poronieniach i dwuletnich staraniach udało mi się go namowic. W sumie on wyszedł z inicjatywa, ale ja pociangelam temat, umówiłam wizytę, potem druga i poszedł. Przekładał 2 razy, ale cierpliwie robiłam następny i następny termin. Ma obniżone parametry, co strasznie przeżył. Jemy suplementy. Jeśli mąż nie chce się badać, może będzie jadl suplementy? One nie zaszkodzą, a obejdzie się bez lekarza i może wtedy samo zaskoczy...?
Nie wiem ile masz lat i czy masz już dzieci, ale jeśli jestes młoda i kochasz partnera to bym dala sobie jeszcze troszkę czasu, może do końca roku...?
Ja postawiłam mojego przed faktem dokonanym. Powiedziałam, że idę do kliniki, czy jemu się to podoba czy nie. Oczywiście nie tak dosadnie i było to wszystko poprzedzone wieloma rozmowami. Wiedział, że nie może się sprzeciwić. Jestem po 30 i po dwóch poronieniach, staramy się 2 lata. Jestem w trakcie diagnostyki. Przed nami ciężkie chwilę, bo on stawia na naturę i niejako nie akceptuje metod wspomagania rozrodu, ale jak widzi moje łzy to serce mu peka i na wiele rzeczy się zgadza.
U mnie nic nie wykryto narazie. Mam jeszcze jednego specjalistę po drodze i przede mną następna wizyta w kinice. Mam ogromną nadzieję, że pójdzie ze mną,bo dotychczas stał pod drzwiami, ale nie wchodził..
Ciężki i delikatny temat, jeśli nie masz jednego jajowodu, może staranie się z monitoringiem byłoby pomocne? Wiedziałabyś z którego jajnika owu idzie i w którym momencie dokładnie się starać.
Jesli chodzi o lekarzy to szukałabym tak długo, dopóki nie znajdę takiego, który będzie chciał współpracować i naprawdę pomoże zajść w ciążę. A nie będzie tylko bagatelizował sprawy...
W każdym razie powodzenia wam życzę, dużo cierpliwości [emoji120]