reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki - II połowa 2020 roku

@Carry88 dzisiaj z rana mój jeszcze raz morfologie zrobić z rozmazem, zarejestrował się od razu do lekarki, teraz dzwoniła i powiedziała mojemu tylko tyle, że to może być guz mozgu, ale to trzeba poczekać do poniedziałku bo wyniki będą dzisiaj późno a ona już nie będzie przyjmować, jeśli w ich labo też wyjdzie źle ten wynik IG to zleci raz jeszcze prolaktyne i da skierowanie do endokrynologa
Ale was nastraszyla🤦już mogłaby sobie darować takie teorie, bez pogłębionej diagnostyki i jeszcze zostawiając Was z tym na łikend ...

Witam się w 28dc, dzisiaj powinnam dostać @. Nie chce mi się już robić testów z moczu.
Jak do niedzieli nie dostanę to zrobię domowy test z krwi. Dzisiaj wyjeżdżam na urlop w góry, więc moja głowa odpocznie od 🐣.
Co do in vitro, to jeśli nie mogłabym zajść naturalnie to zdecydowałabym się bez wahania. Nie widzę nic w tym złego i innego niż naturalne "poczęcie". Jedyna różnica w tym, że zapłodnienie jest pozaustrojowe.
Ale jeśli ktoś widzi w tym coś złego to jego sprawa, ale niech wtedy nie narzeka, że 10 lat się stara i nie może zajść..
Nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja też mam wątpliwości względem in-vitro. I to niekoniecznie natury religijnej (choć w moim przypadku akurat też), ale bardziej natury zdrowotnej. Mam swoje zdanie na ten temat, akurat przejęte od pewnej znanej mi pani doktor, ale jednocześnie wydaje mi się, że nie jest to dobry temat na debatę na staraczkach :p dlatego ja się nigdy nie wypowiadam, choć już takie wątki były poruszane. Każdy robi według własnego sumienia, oczywiście. Ja od siebie tylko dodam, że warto jednak poczytać jak najwięcej, jak najlepiej poznać temat - choć wierzę, że pary decydujące się na invitro w większości pewnie to robią ;)
 
reklama
Matko przekaz tego lekarza to też straszny. Myślę, że chyba po jednym wyniku nie da się stwierdzić guza mózgu (jakiś tomograf czy coś?) owszem podwyższona prolaktyna może wskazywać,ale to na problemy z przysadką a nie chyba na guza? [emoji848] Nie znam się, najlepiej niech zrobi badania i lekarz się wypowie chodzi mi, że takie strasznie jest okropne. Trzymam kciuki za wyniki [emoji847]

@Magdusia88 ja dotrwałam ;) Rozumiem Cię w pełni, jak ja zaczełam się badać to miałam takie frustracje czemu po prostu nie mogę być w ciąży i urodzić dziecka. Jest tka jest, teraz się trochę pozytywniej nastawiłam zobaczymy na ile mi czasu starczy ;) teraz też trochę zajęłam się ćwiczeniami, biegam itp i to mi pomaga ;)
też daję czas do końca roku i jak nie pójdzie to bedziemy myśleć co dalej.
Też się raczej spodziewam okresu jakoś za tydzień bo brzuch boli i cycki bolą.
Co do ćwiczeń to może spróbuj sobie po 10min z Mel B? One są całkiem spoko jak poćwiczysz to endorfinki uderzą i poczujesz się lepiej :)
To samo pomyślałam o tej lekarce, przez telefon takie rzeczy gadać bez poparcia diagnostycznego [emoji2356]

Mam karnet na siłownię, ale nie byłam już 4 tygodnie. Wstyd mi, bo mam trenera, który dal mi cel 3 kg w 3 tygodnie regularnych ćwiczeń, po 3 tygodniach nie zrzuciłam nic, na siłowni nie byłam, a na termin nie poszłam [emoji28][emoji28][emoji28][emoji28][emoji28]

Ale obiecuje! Od poniedziałku! [emoji1787][emoji1787][emoji1787]

Staram się też pozytywnie nastawiać, ale czasem mam takie zjazdy nawet kilkutygodniowe... Cóż, też trzeba przeżyć. Po okresie będzie lepiej. Staram się normalnie żyć i nie zaszywać się w domu.

W czerwcu minęło nam 2 lata starań, czasem pozwalam sobie na dni żalu i dramy.
 
Ostatnia edycja:
@Carry88 dzisiaj z rana mój jeszcze raz morfologie zrobić z rozmazem, zarejestrował się od razu do lekarki, teraz dzwoniła i powiedziała mojemu tylko tyle, że to może być guz mozgu, ale to trzeba poczekać do poniedziałku bo wyniki będą dzisiaj późno a ona już nie będzie przyjmować, jeśli w ich labo też wyjdzie źle ten wynik IG to zleci raz jeszcze prolaktyne i da skierowanie do endokrynologa
Ale to jest straszne. Jak można przez telefon przekazać pacjentowi taką informację, a potem powiedzieć, że ona jutro dziś nie przyjmuje. Masakra. I co pacjent ma z tym zrobić? Przypominało mi się, jak w szpitalu zaraz po porodzie 1 dziecka pediatra nastraszyla mnie, że syn ma coś z nerkami, coś jej tam na usg wyszło. I że ona nie wie co, ale może potem nerka przestanie pracować. Jprdl. Naryczalam się, aż psychologa do mnie wołali. Potem lataliśmy po profesorach i na usg. I nikt nic nie wykrył. Jeden lekarz powiedział tylko, że po porodzie cc dzieci czasem mają jakiś osad w drogach moczowych, ale już dawno to wysikal. Tak że starajcie się być dobrej myśli. Lekarze też się mylą.
 
Nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja też mam wątpliwości względem in-vitro. I to niekoniecznie natury religijnej (choć w moim przypadku akurat też), ale bardziej natury zdrowotnej. Mam swoje zdanie na ten temat, akurat przejęte od pewnej znanej mi pani doktor, ale jednocześnie wydaje mi się, że nie jest to dobry temat na debatę na staraczkach [emoji14] dlatego ja się nigdy nie wypowiadam, choć już takie wątki były poruszane. Każdy robi według własnego sumienia, oczywiście. Ja od siebie tylko dodam, że warto jednak poczytać jak najwięcej, jak najlepiej poznać temat - choć wierzę, że pary decydujące się na invitro w większości pewnie to robią ;)

Ja napisalam swój wywód o in vitro, wszystko mi się usunęło bo apka zwariowała, miałam napisać wieczorem, ale Zrezygnowałam.
Mysle że wrażliwy temat.
Ale ostatecznie podeszłabym.
Podczytuje wątek, kto po in vitro i dowiedziałam się bardzo wiele nowych rzeczy, wiem, że gdyby co to jestem przygotowana. [emoji123]
 
Ja chyba też bym się zdecydowała na i vitro. Ale kasy mam tylko na jedną próbę, a z moim szczęściem by się nie udało od razu.
Po moich wczorajszych mdłościach zostały wspomnienia i lekki ból brzucha. Temperatura też w normie[emoji3526][emoji3526] Siedzę w pracy i pracuję ciężko.
 
Ja napisalam swój wywód o in vitro, wszystko mi się usunęło bo apka zwariowała, miałam napisać wieczorem, ale Zrezygnowałam.
Mysle że wrażliwy temat.
Ale ostatecznie podeszłabym.
Podczytuje wątek, kto po in vitro i dowiedziałam się bardzo wiele nowych rzeczy, wiem, że gdyby co to jestem przygotowana. [emoji123]

Ja też czasami zaglądam. Myślę, że najważniejsze żeby każdy decydował w zgodzie ze sobą, sumieniem, wiarą czy czymkolwiek czym się kieruje. Ja szanuje oba podejścia. Jestem nie wierząca więc nie mam z tym problemu takiej natury a chęć posiadania dziecka jest u mnie duża więc dopuszczam każde rozwiązanie.
Ale jeśli to dla kogoś jest zbyt trudne jak najbardziej jestem w stanie to zrozumieć. Myślę, że pary decydujące się na to po prostu kieruja się w pierwszej kolejności chęcia posiadania potomstwa ;)
Ja juz z mężem obgadałam wszystkie opcje i na szczęście w każdej jesteśmy zgodni ;)

Brzuch mnie boli, siedzę w pracy i deszcz leje , tak poza tym :p
 
Ja miałam owulacje w swojej urodziny i g... z tego wyszło [emoji20]
U mnie rozkręca się okres, także powoli startuje z cyklem 2 [emoji123] niby wiedziałam, że raczej niż z tego, plus sama pisałam, że jeszcze chwilę chciałabym popracować przed zwolnieniem ;) no ale tak czy siak trochę przykro, wiadomo.

Ale pocieszam się, bo kiedyś pisałam, że ponoć najłatwiej zajść w miesiąc swoich własnych urodzin :D to były chyba jakieś wiejskie wierzenia zakonnika, nie pamietam, skąd wytrzasnęłam taką teorię ;) ale skoro tak, to we wrześniu musi mi się udać [emoji123][emoji41]
 
reklama
Byłam dziś u lekarza, z takiej atypowosci jak mam w wyniku w 30% przypadków rozwija się rak, więc starszym kobietom usuwa się macicę. U mnie będzie leczenie hormonalne, jutro mam mieć założoną wkładkę z progesteronem i do tego mam mieć progesteron doustnie. I tak 3-6 mc, a potem znowu łyżeczkowanie i badanie wyskrobin. I jeśli nie będzie już tej atypii to zielone światło na starania. Gdyby się nie udawało przez kilka mc to sugestia in vitro, na które ani mnie nie stać ani którego nie chcę. Z jednej strony widzę to średnio, z drugiej mam wrażenie, że jak na to wszystko jestem jednak dość spokojna. Czuję się rozczarowana. A wiecie, co mi koleżanka powiedziała? Że jak bez dzieci to nie mamy po co budować domu, wystarczy nam mieszkanie. No chyba się bez tych dzieci będę musiała do trumny położyć , bo wychodzi na to, że wszystko będzie bez sensu. No ale cóż... Mało to wszystko optymistycznie. Najbardziej optymistyczne jest to, że udało się to wykryć i może dzięki temu uniknę raka. Lekarz przyznał, że on się sam tego nie spodziewał. No i to tak u mnie.
Głowa do góry, najważniejsze że wdrożył leczenie a tu na forum nieraz po bwznedziejnych wiadomościach i szansach na ciążę jednak dziewczyny zachodziły. 😘
 
Do góry