Ja tam uważam, że mamy zajebisty związek [emoji2368]
Oczywiście zgadzam się, że mamy problemy, ale wg mnie mamy problemy w związku a nie ze związkiem.
Ale on zupełnie sobie z tą całą sytuacją nie radzi... Uważa, że ta cała akcja ciąża wpływa za bardzo na nasz związek. I zbyt negatywnie. Po dwóch dniach milczenia i braku konsensusu zakończyłam to i powiedziałam, że spróbujemy żyć dalej, bo to milczenie doprowadza mnie do szału... No i da się. Seksy na zgodę były, czas spędzony był. Ja tylko przez niego jeszcze nie zwariowałam, bo on daje mi radość życia. Po tych całych przejściach nie mam już przyjaciół (kilkoro zostało), bo odcięłam się od świata...
Ja bym chciała od niego zapewnienia, że zrobimy wszystko żeby się udało. On nie może mi takiego dac, bo sam nie wie czy się uda. Niby nie mamy problemu, tak naprawdę z badań niewiele wyszło,ale nadal się nie udaje. Mnie to psychicznie wykancza, ale gdyby nie on to nie wstałabym nawet z łóżka. Dlatego uważam, że nasz związek jest naprawdę spoko...
Pomagamy sobie nawzajem, jak jedno ma gorszy dzień, to drugie zawsze próbuje odwrócić uwage, pociesza i po prostu jest. Rozumiem, że go ta sytuacja wykancza ale jak to zmienić, odpuścić? Zapomnieć o marzeniu? Nie znam rozwiązania na tą sytuację.