Cześć dziewczyny :-) to znowu ja :-) opowiem Wam moja dzisiejsza sytuację i do tej pory jestem w szoku. We wtorek robiłam betę , po czym dziś rano chciałam ja skontrolować po 48H, czy rośnie. Rano przez 7 pojechałam do laboratorium. Byłam piąta w kolejce , Ale kolejkowicz nie działał jeszcze (numerki) . 4 osoby wzięło przede mną numer zwykły A ja wzięłam najpierw zwykły po czym stwierdziłam, że wezmę dla osób uprzywilejowanych . W międzyczasie wywołali osobę że zwykłym numerem. A jeden typ (około 40lat) do mnie z buzia "kim jestem że korzystam z prawa dla osób uprzywilejowanych". Ja w szoku, ludzie którzy już za mną przyszli w szoku . Mówię mu grzecznie, że jestem w ciąży. A on do mnie ze śmiechem, abym się nie osłabiala bo sobie jaja robię. Że nic po mnie nie widać:-// jakaś kobieta się go pyta czy musi być widać, ja też w nerwach pytam czy mam mu badania pokazać.. i słyszałam że do jakiejś babki starej nazwał mnie cwaniarą itp itd . Nerwy mi puściły, czekałam na swój numer że łzami w oczach . Zaraz weszłam ja , kobietka na pobraniu nie kazala się niczym przejmować. Powiedziałam jeszcze chwilę aby się uspokoić, wyszłam aby zapłacić o widzę już tłum ludzi..pomyślałam - nie zostawię tak tego . To jest bardzo małe pomieszczenie A było tam około 12 osób. Wzięłam kurtke i na cały głos powiedziałam mu , żeby sobie wyobraził, że ciąża trwa ok 40 tygodni i nie zawsze od razu widać! A cwaniaków proszę sobie szukać wśród rodziny i obrażać ich A nie mnie. Nawet się na mnie nie popatrzył. Do tej pory jak o tym myślę, nie mogę się uspokoić....