Po kilku nieudanych cyklach bez wiedzy o ciąży biochemicznej też można iść przecież na badania. Sama ciąża biochemiczna też niczego nie dowodzi bo przyczyny mogą różne. Od infekcji po "wadliwy zarodek" (nienawidzę tego określenia
) i wiem, że tak czy siak zdecydowana większość i tak będzie robić test wcześniej. I ja też
jednak warto mieć gdzieś tam z tyłu głowy, że te ll to dopiero początek walki
i nie zawsze oznacza, że teraz już wszystko będzie super. I wiem, że większość dziewczyn starających się doskonale o tym wie ale jest też wiele nowych kobitek które dopiero zaczynają swoją drogę w staraniach. Ja kiedyś nie miałam pojęcia o ciąży biochemicznej np. Byłam pewna, że jak ll są na teście to oczywiste, że za 9 miesięcy będe mama a prawda okazała się tak brutalna i bolesna
. Totalnie nie chodzi o podcinanie komuś skrzydeł i zabijaniu radości. Bardziej o świadomości? W pierwszej ciąży niewiele wiedziałam, wszyscy wiedzieli od razu po pozytywnym teście bo byłam pewna, że już nic nie może się stać a jednak... Bardzo bym chciała by ktoś wtedy mi powiedział, jakoś uświadomił. Zaoszczędziło by mi to wiele bólu i cierpienia. To bardzo trudny, ciężki i smutny temat
i nie da się jednoznacznie powiedzieć co jest dobre a co nie.