reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - I połowa 2020 roku

Dziewczyny, powiedzcie mi taka rzecz, bo juz glupieje. Wiem, ze pare rwlazy byla juz o tym mowa, ale nie umiem znalezc.
Chodzi mi o owulację - wg mojego kalendarzyka i troche wg usg powinna byc 17 stycznia.
Ale dopiero wczoraj czulam klucie jajnika. I stad moje pytanie - czy to oznacza, ze owulacja byla 18 stycznia, czy ze dopiero bedzie?

Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Ale od 18 pewnie te dwa dni uważałabym ze może być bo nie wiadomo czy boli jak pęknie czy kiedy. Mnie cAsem cały dzień boli a oni dwa.
 
reklama
Po kilku nieudanych cyklach bez wiedzy o ciąży biochemicznej też można iść przecież na badania. Sama ciąża biochemiczna też niczego nie dowodzi bo przyczyny mogą różne. Od infekcji po "wadliwy zarodek" (nienawidzę tego określenia [emoji849]) i wiem, że tak czy siak zdecydowana większość i tak będzie robić test wcześniej. I ja też [emoji2368] jednak warto mieć gdzieś tam z tyłu głowy, że te ll to dopiero początek walki [emoji58] i nie zawsze oznacza, że teraz już wszystko będzie super. I wiem, że większość dziewczyn starających się doskonale o tym wie ale jest też wiele nowych kobitek które dopiero zaczynają swoją drogę w staraniach. Ja kiedyś nie miałam pojęcia o ciąży biochemicznej np. Byłam pewna, że jak ll są na teście to oczywiste, że za 9 miesięcy będe mama a prawda okazała się tak brutalna i bolesna [emoji3525]. Totalnie nie chodzi o podcinanie komuś skrzydeł i zabijaniu radości. Bardziej o świadomości? W pierwszej ciąży niewiele wiedziałam, wszyscy wiedzieli od razu po pozytywnym teście bo byłam pewna, że już nic nie może się stać a jednak... Bardzo bym chciała by ktoś wtedy mi powiedział, jakoś uświadomił. Zaoszczędziło by mi to wiele bólu i cierpienia. To bardzo trudny, ciężki i smutny temat [emoji3525] i nie da się jednoznacznie powiedzieć co jest dobre a co nie.
Może będzie to dla kogoś śmieszne ale ja bardzo dużo takich informacji wyniosłam z nauk przedmałżeńskich przed ślubem. Była bardzo fajna babeczka, która prowadziła te zajęcia. Jak zaczęła mówić jaka ilość wczesnych ciąż ulega poronieniu to mnie zatkało. Świadomość mam, ale jak to się stanie to pewnie całkiem co innego.
Ja z pierwszym dzieckiem ( jako pierwsza z grona naszych znajomych zaszłam w ciążę) miałam takie święte przekonanie że nam nic się nie może stać. Dzięki Bogu tak było. Ale już po porodzie zapalenie płuc, podejrzenie sepsy... Po tych przeżyciach i po tym jak większość moich przyjaciółek zaczęło się starać. Z czterech dwie są w ciąży, a dwóm od długiego czasu się nie udaje... Zaczęłam się bać. Bardziej racjonalnie na to patrzę. Ale testy robić będę. Dlatego pewnie że jestem na początku drogi i jeszcze to sprawia przyjemność. Pewnie jak długo się nie będzie udawało to będzie tylko frustracja. Wszystko zależy na którym etapie jesteśmy
 
Po kilku nieudanych cyklach bez wiedzy o ciąży biochemicznej też można iść przecież na badania. Sama ciąża biochemiczna też niczego nie dowodzi bo przyczyny mogą różne. Od infekcji po "wadliwy zarodek" (nienawidzę tego określenia 🙄) i wiem, że tak czy siak zdecydowana większość i tak będzie robić test wcześniej. I ja też 🤷‍♀️ jednak warto mieć gdzieś tam z tyłu głowy, że te ll to dopiero początek walki 😑 i nie zawsze oznacza, że teraz już wszystko będzie super. I wiem, że większość dziewczyn starających się doskonale o tym wie ale jest też wiele nowych kobitek które dopiero zaczynają swoją drogę w staraniach. Ja kiedyś nie miałam pojęcia o ciąży biochemicznej np. Byłam pewna, że jak ll są na teście to oczywiste, że za 9 miesięcy będe mama a prawda okazała się tak brutalna i bolesna ☹️. Totalnie nie chodzi o podcinanie komuś skrzydeł i zabijaniu radości. Bardziej o świadomości? W pierwszej ciąży niewiele wiedziałam, wszyscy wiedzieli od razu po pozytywnym teście bo byłam pewna, że już nic nie może się stać a jednak... Bardzo bym chciała by ktoś wtedy mi powiedział, jakoś uświadomił. Zaoszczędziło by mi to wiele bólu i cierpienia. To bardzo trudny, ciężki i smutny temat ☹️ i nie da się jednoznacznie powiedzieć co jest dobre a co nie.
Powiem szczerze że wiedziałam że są ciążę biochemiczne i wgl wiele innych przypadłości ale jakoś jak u siebie zobaczyłam || to byłam świecie przekonana że mnie to nie dotyczy i że będzie na pewno super, dwa dni po pozytywie (To niby był cień ale już widoczny i wgl) dostałam okresu.
Teraz realniej podchodzę do wszystkiego, ale i tak jak tylko się pojawi cień cienia to będę się cieszyć jak dzika :)
 
Dziękuje! Jutro biegnę rano na betę i dzwonię po ginekologach.
Czy te tabletki są na receptę i dopochwowo czy doustnie?

Dopochwowo i Macmiror na pewno na receptę. Nie pamiętam jak Nystvagin. Macmiror jest mega skuteczny, ma tylko jeden minus. Duże tego wycieka, wiec konieczna częsta zmiana wkładki, ale niczego tak skutecznego jeszcze nie stosowałam [emoji846]
 
reklama
Do góry