Dziewczyny, mam fatalny nastrój, więc uwaga: ŻALĘ SIĘ.
Dzisiaj u mnie 37 dc. Byłam 6 cykli na duphastonie i dwie lekarki przekonywały mnie, że przy moich nieregularnych okresach to najlepszy sposób, żeby zajść w ciążę. Nie wyszło. Zrobiłam badania, poszłam do endokrynologa z wynikami i dowiedziałam się, że przy długich cyklach duphaston to okropny pomysł, bo pewnie blokuję mi owulację. Załamałam się wtedy-miałam zajsc w ciążę, a bez owulacji to się przecież nie uda! Poszłam do jeszcze innego lekarza, żeby powiedzieć o swoich wątpliwościach. Zalecenia: odstawić duphaston na 3 miesiące i monitorować owulke za pomocą testów. Ale owulacji ani widu ani słychu, zrobiłam w tym cyklu ponad 30 testów i każdy z nich mnie coraz bardziej frustrował. Jestem wkurzona, że żaden lekarz na samym początku nie zalecił monitoringu owulacji, skoro od początku mówiłam, że moje cykle bez tabletek trwają nawet 90 dni! Zmarnowałam już 7 miesięcy na starania, a może wystarczyłoby stymulować owulke i wszystko poszłoby gładko? Wszyscy lekarze karzą mi jeszcze czekać, ale ja już nie chce bezczynnie czekać dłużej, skoro coś może być nie w porządku
Zazdroszczę wszystkim, które mają regularne, krótkie cykle, każdego miesiąca możecie mieć nadzieję, że się udało, a ja każdego dnia chodzę bardziej wkurzona i zdołowana